Ariana Grande: Psychofan nocą dobijał się do jej domu
Dwudziestokilkuletni mężczyzna zakradł się pod drzwi wokalistki, by wręczyć jej miłosny liścik. Jednak, jak nietrudno się domyślić, nie spotkał się z miłym przyjęciem
Czerwone dywany, ścianki, bankiety, intratne zlecenia i prestiżowe nagrody - z tym zwykle kojarzy się sława. Jednak bycie popularnym ma też inne, o wiele bardziej mroczne oblicze. Jednym z jego elementów są m.in. tzw. psychofani.
Pół biedy jeśli ludzie, mający obsesję na punkcie gwiazd, ograniczają się do aktywności w wirtualnym świecie. Choć otrzymywanie setek wiadomości od fanatycznego nadawcy może być kłopotliwe, łatwo je ukrócić. O wiele trudniej pozbyć się natręta w realnym świecie...
Z takim problemem niedawno musiała zmierzyć się Ariana Grande. Jak podaje "The Mirror",w nocy z soboty na niedzielę, dwudziestokilkulatkowi udało się przedrzeć przez ochronę, pilnującą posiadłości i stanąć pod drzwiami domu Ariany Grande. Tam zaczął pukać, domagając się wpuszczenia do środka.
Jednak, mimo determinacji, chłopak niezbyt dobrze zaplanował swoją misję: tego wieczora Ariany nie było w domu. Zamiast z wokalistką spotkał się więc z policją, której tłumaczył, że chciał tylko podrzucić piosenkarce miłosny liścik.
Sama Grande nie odniosła się na razie do incydentu. Niedawno skrytykowała jednak wszystkich, którzy, mimo apelów o zachowanie środków ostrożności, wychodzą z domów bez wyraźnej potrzeby. "Twoje super lekcje jogi naprawdę mogą poczekać" - napisała na Instagramie. - "Kiedy słyszę teksty w rodzaju: to nic wielkiego, będzie dobrze, trzeba żyć normalnie, mózg mi wypływa".