"Bridget Jones 2"

Angielska pisarka Helen Fielding wywołała sensację wydając dziennik współczesnej, samotnej kobiety, Bridget Jones, która opisuje w śmiesznym, niepohamowanie szczerym stylu najgłębsze pragnienia wszystkich "singli" świata - bycie szczupłą, inteligentną, niepalącą, pociągającą, a przede wszystkim mocno kochaną.

fot./ Michael Kappeler
fot./ Michael KappelerAFP

Filmowa wersja "Dziennika Bridget Jones" przyciągała do kin rzesze widzów na całym świecie, zarabiając 280 milionów dolarów i okazując się jednym z najsławniejszych brytyjskich filmów w historii kina. Jego bohaterka stała się symbolem swoich czasów. W drugiej części opowieści Bridget Jones odnalazła wreszcie prawdziwą miłość - przez sześć cudownych tygodni pozostaje dziewczyną perfekcyjnego prawnika Marka Darcy'ego. Nic nie powinno jej brakować do szczęścia. A jednak... Film "Bridget Jones: W pogoni za rozumem" zadebiutował na ekranach polskich kin 12 listopada 2004 roku.

O pracy na planie opowiadają twórcy filmu oraz bohaterowie przebojowej opowieści - Renee Zellweger, Colin Firth i Hugh Grant.

Co sprawiło, że Bridget Jones stała się bohaterką naszych czasów?

Renee Zellweger: Wieczna nadzieja, charakterystyczna cecha Bridget, sprawia, że kobiety tak łatwo się z nią identyfikują. Bridget jest przekonana, że szczęście i sukcesy czekają na nią tuż za rogiem. Najwspanialsze w niej jest to, że choć upada niezliczoną ilość razy, zawsze pozostaje nieuleczalną optymistką.

Przygotowując się do produkcji drugiej części filmu zdawaliście sobie zapewne sprawę z ogromnych oczekiwań widzów. Czy to było wielkie obciążenie?

Jonathan Cavendish (producent): Praca nad tym filmem była trochę przerażająca. Od początku zdawaliśmy sobie sprawę z ogromnych oczekiwań, ponieważ wiele ludzi na całym świecie czuje osobistą więź z Bridget. Byliśmy jednak całkiem pewni, że będzie to inny film - jest nadal bardzo zabawny w typowym dla Bridget stylu, lecz dotyczy kwestii miłości i szczęścia. Jest w nim kilka znajomych elementów, które publiczność od razu rozpozna, lecz także wiele szokujących niespodzianek.

Eric Fellner (producent): Na początku nie mieliśmy pojęcia, z jakim przyjęciem spotka się Bridget Jones, byliśmy więc zachwyceni, kiedy okazało się, że polubiło ją tak wielu ludzi. W nowym filmie pojawiła się niezwykła okazja spojrzenia na ulubioną postać z całkiem nowej strony. Życie Bridget zawsze było pełne marzeń i fantazji. Teraz jednak, kiedy faktycznie ma chłopaka, musi zacząć żyć w nieuporządkowanej rzeczywistości. Sądzę, że Helen Fielding udało się wspaniale stworzyć obraz kobiety, która napotyka tak wiele przeciwności w związku, a jednak udaje jej się głównie z nich śmiać, aby z czasem lepiej zrozumieć pewne sprawy.

więcej >>

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas