Cała prawda o jej talencie
Zawsze okazuje się, że Janusz Józefowicz zrobiłby to lepiej niż ona.
Po pierwszym odcinku "Tańca..." była załamana. Nie przygotowała się dostatecznie, nie była wystarczająco błyskotliwa, drżał jej głos i zżerała trema. Nadrabiała uśmiechem, ale miała ochotę rozpłakać się i uciec. A to dlatego, że nie uwzględniła wszystkich porad, których udzielił jej Janusz.
Ostatnio chciała się trochę usamodzielnić (dotąd wszystkie projekty z jej udziałem były kierowane lub nadzorowane przez jej męża). Pierwszym samodzielnym wyzwaniem miał być projekt "Poland... Why Not?". To pomysł na promocję polskiego rynku muzycznego za granicą. Jego pomysłodawca, amerykański producent muzyczny Brian Allan, zaprosił do projektu zagraniczne gwiazdy, m.in. Jima Beanza i Shawna Donnella, którzy odpowiadają za sukcesy m.in. Shakiry czy Britney Spears. To oni skomponowali piosenki i napisali teksty na płytę "Poland... Why Not?".
Wykonanie piosenek Brian Allan zaproponował m.in. Nataszy, dla której to była wielka szansa na zagraniczną karierę. Producent został jej zagranicznym menedżerem, zaś Janusz Józefowicz trzymał się z boku. Nie protestował, gdy Natasza wyjeżdżała sama do Los Angeles, by pracować nad płytą, a później promować projekt i kręcić teledysk do pierwszego singla, choć nie wszystko mu się podobało...
I miał rację. Układ choreograficzny, który Natasza zaprezentowała w jednym z klubów w Los Angeles, był zbyt wulgarny, nie było w nim sztuki, tylko tanie chwyty nastawione na masowego odbiorcę. Gdy amatorskie nagrania z tego występu zaczęły krążyć w internecie, Janusz był wściekły. Nie tego przez tyle lat ją uczył! Natasza musiała przyznać mu rację i poprosić o pomoc. Jej występ w pierwszym odcinku "Tańca..." to była już wersja poprawiona przez Janusza.
Zrzuca zbyt wiele na męża
Natasza zdaje sobie sprawę, że wszystko, co dziś potrafi, zawdzięcza Januszowi. - Polegam na nim, zwalam na niego różne sprawy i bez niego, bez Józefowicza, nie byłoby takiej Urbańskiej. Słucham go, bo wiem, że jest ode mnie bardziej doświadczony, po prostu mądrzejszy. Zdaję sobie sprawę, że wciąż robię błędy - mówiła niedawno w wywiadzie.
Tylko jeśli Natasza nadal będzie tak bezmyślnie "zwalać" wszystko na męża, to nigdy nie stanie się samodzielną i świadomą swoich sukcesów, ale też porażek, artystką.
MH