Dzieci króla
Emocje związane z tragiczną śmiercią Michaela Jacksona jeszcze nie opadły, a już wszyscy zadają sobie pytanie, co teraz stanie się z jego ukochanymi dziećmi, Prince'em (12), Paris (11) i Prince'em II (7)? I jakie naprawdę one są?

Tego nikt się nie spodziewał. 7 lipca, podczas ceremonii pogrzebowej w Staples Center w Los Angeles, świat po raz pierwszy ujrzał twarze dzieci Michaela Jacksona. Paris, Prince i Prince II, odświętnie ubrani przez babcię Katherine, weszli na scenę wraz z rodziną Jacksonów.
Smutne, piękne twarze dzieci wzruszyły fanów. Ale ich widok sprowokował również pytanie: co teraz z nimi będzie? "Najlepszy ojciec na świecie" Michael zawsze chronił dzieci przed obiektywami fotografów. Gdy pojawiali się wspólnie w miejscach publicznych, zakładał im na twarze maski. Nie chciał za żadne pieniądze zgodzić się na ekskluzywną sesję z Paris, Prince'em i Prince'em II, nazywanym przez bliskich Blanket.

Jednak rodzina Michaela postanowiła dłużej nie ukrywać dzieci przed światem. Najwięcej kontrowersji wzbudziło wystąpienie Paris. Pod koniec ceremonii dziewczynka, zachęcana - czy jak chcą inni, zmuszona - przez Janet Jackson, wzięła do rąk mikrofon i przez łzy wyznała: "Chcę powiedzieć, że od kiedy się urodziłam, tata był najlepszym ojcem, jakiego można sobie wyobrazić. Tak bardzo go kocham...".
Choć było to niezwykle wzruszające, większość fanów była zdziwiona tym wystąpieniem. "Michael by sobie tego nie życzył! Nie chciał, by jego dzieci występowały w telewizji. Chronił je", mówił oburzony kolega Jacksona. Producent ceremonii, Ken Ehrlich, zapewniał jednak, że Paris wystąpiła z własnej inicjatywy. "Chciała, żeby cały świat dowiedział się, co myśli o swoim ukochanym ojcu. To już duża dziewczynka. Ma dostęp do internetu, gazet. Wie, że dziennikarze wypisują okropne rzeczy na temat Michaela", wyjaśniał w rozmowie z tygodnikiem "People".
Normalna rodzina?
Piosenkarz starał się wychowywać Prince'a, Paris i Blanketa z dala od paparazzich i zgiełku Hollywood. "Michael zapewnił im cudowne dzieciństwo. Dzieci były dla niego najważniejsze.
Najstarszy Prince to żartowniś. Paris jest bardzo wrażliwa, delikatna i troskliwa. Dba o braci, uwielbia czytać. Najmłodszy Blanket najbardziej przypomina Michaela. Nie tylko fizycznie. Lubi tańczyć i słuchać muzyki. Ale jest też zamknięty w sobie", powiedział "People" wieloletni przyjaciel rodziny, Gotham Chopra.
Znajomi Michaela podkreślają, że dzieci są kulturalne, inteligentne i zadbane. "Sposób, w jaki Jacko je wychowywał, nie miał nic wspólnego z jego medialnym wizerunkiem. To był zwyczajny ojciec, który dbał o to, by jego córce i synom niczego nie brakowało. Trudno w to uwierzyć, ale tworzyli normalną rodzinę", zapewnia była rzecznik prasowa Michaela, Raymone Bain.
Z daleka od dziadka
Jackson w testamencie wyraźnie zaznaczył, że chce, by po jego śmierci opiekę nad dziećmi sprawowała jego matka Katherine. Gdyby umarła, dziećmi miałaby się zaopiekować wieloletnia przyjaciółka Michaela, Diana Ross. "Nic o tym nie wiedziałam. Nie wiem, czy jestem odpowiednią osobą...", tak piosenkarka skomentowała zapis w testamencie. Niestety, babcia Prince'a, Paris i Blanketa ma już 79 lat. "Nie wie, ile czasu jej jeszcze zostało. Na razie stara się trzymać swojego męża Joe, z którym od lat pozostaje w nieformalnej separacji, z daleka od wnuków. Takie było wyraźne życzenie Michaela. Rozmawia też z Janet i La Toyą o ewentualnej adopcji dzieci", powiedział znajomy pani Jackson tygodnikowi "People".
Debbie Rowe, matka dwójki starszych dzieci, zapowiedziała ostatnio, że zamierza walczyć o prawo do opieki nad nimi. Dla niej też priorytetem jest, by dzieci nie trafiły pod opiekę dziadka. "Ten człowiek zniszczył dzieciństwo Michaela. Bił go i upokarzał", podkreśla znajomy Jacksonów. "Nie można pozwolić, żeby skrzywdził też wnuki".
Joanna Łazarz
Więcej informacji znajdziesz w najnowszym numerze magazynu o gwiazdach SHOW