Dzień, który nie zapowiadał tragedii. O tragicznej śmierci aktorki mówiła cała Polska
Ewa Sałacka była lubianą aktorką, której nagła śmierć była ogromnym zaskoczeniem dla większości Polaków. Jej odejście było i wciąż jest ostrzeżeniem dla wielu osób w sezonie wiosenno-letnim. Gwiazda zmarła od ukąszenia osy w niezwykle feralny sposób.
Spis treści:
Ewa Sałacka miała ognisty temperament. Kochała pracę i życie
Ewa Sałacka, najbardziej znana z takich produkcji jak "07 zgłoś się" i "Och, Karol", czy z serialu "Pierwsza miłość", debiutowała w czasie studiów w filmie Filipa Bajona "Aria dla atlety" w 1979 roku.
Fani uwielbiali ją za poczucie humoru i otwartość, które podobnie były jej znakiem rozpoznawczym jak burza rudych włosów.
Znana z ciętego języka, zyskała sobie fanów również i szczerością. W pracy była niezwykle zaangażowana i oddana projektom, w których brała udział.
Prywatnie była córką reżyserki, Barbary Sałackiej. To ona zaraziła córkę miłością do świata filmu.
Była dwukrotnie zamężna. Z drugim mężem doczekała się córki Matyldy, która przyszła na świat 31 lipca 1994 roku.
Wiodła spokojne, szczęśliwe życie, zarówno prywatnie, jak i zawodowo. Nic nie zapowiadało tragedii jaka wydarzyła się w lipcu 2006 roku.
Dzień, który nie zapowiadał tragedii. Jak zginęła Ewa Sałacka?
To był leniwy letni dzień. Ewa Sałacka spędzała go z rodziną na działce w Arciechowie nad Zalewem Zegrzyńskim.
23 lipca 2006 roku nic nie zapowiadało tego, co rozegrało się właśnie tego dnia. 46-letnia wówczas Ewa Sałacka chciała napić się czegoś zimnego i sięgnęła po swoją szklankę z sokiem.
Niestety, aktorka nie popatrzyła wcześniej do jej wnętrza, a w środku była osa, która przyniosła jej śmiertelne ukąszenie.
Ewa Sałacka była uczulona na jad osy, co wywołało mocną reakcję alergiczną.
Mąż aktorki podjął próbę reanimacji, ale ta okazała się być nieskuteczna, a w panice zabrał ją swoim samochodem do szpitala.
Po drodze napotkał karetkę, której ratownicy przejęli natychmiast opiekę nad Ewą Sałacką. Niestety, okazało się, że na pomoc było już za późno.
Aktorka zmarła w drodze do szpitala, a wiadomość o jej śmierci niedługo potem dotarła do ukochanej córki, która wtedy spędzała wakacje na Mazurach, a następnie do mediów, które przekazały wstrząsające wieści.
Tej śmierci można było uniknąć. Do dziś wielu przestrzega prostej zasady
Śmierć Ewy Sałackiej była tragicznym, okropnym wypadkiem, a podobne przypadki wciąż dzieją się każdego dnia.
Niestety osoby uczulone na jad owadów są narażone na takie wypadki latem i muszą zachowywać szczególną ostrożność jedząc i pijąc na świeżym powietrzu.
Dlatego zaleca się, by wiosną i latem, chcąc coś zjeść lub czegoś się napić należy spojrzeć do środka napoju lub na kęs jedzenia, czy nie ma na ich powierzchni owadów.
Odejście aktorki było okropnym przykładem tego, co może się stać, gdy nie dopilnujemy bezpieczeństwa nawet w tak błahej sprawie jak picie napoju na świeżym powietrzu.
Rodzina pogrążona w smutku. Śmierć Ewy Sałackiej niezwykle dotknęła córkę aktorki
Wieści o śmierci Ewy Sałackiej córce przekazał mąż aktorki i tym samym ojciec Matyldy. Pojechał on po nią na Mazury i wówczas powiadomił córkę o tragicznych wydarzeniach.
Zobacz też: Córka Ewy Sałackiej wyrosła na piękną kobietę
Matylda miała wówczas 12 lat i świat zawalił się jej jako dziecku w jednej chwili. Po latach w książce "Być dzieckiem legendy" napisała:
"Smutek i ból są we mnie cały czas, tylko nie pozwalam im sobą rządzić. Musiałam zaakceptować sytuację, żeby normalnie żyć. Nie wypierałam tego, co się stało. (...) Wypłakałam wtedy chyba wszystkie łzy. Ale dzięki temu powoli odradzałam się".
Matylda była niezwykle zżyta z mamą i jej brak odczuwa do dziś niezwykle dotkliwie zwłaszcza w swoje urodziny, które wypadają 8 dni po dniu śmierci Ewy Sałackiej.
Trudno wyobrazić sobie ból, który sprawił ten splot tragicznych wydarzeń.