Edyta Pazura: Zdradziła, jak wychowuje dzieci

Planowanie w kajecie - od tego rodzinną podróż zaczyna Edyta Pazura. Blogerka, która z mężem, aktorem Cezarym Pazurą, doczekała się trójki dzieci, zdradza, że w trakcie podróży zdarza jej się sięgać po takie "czasoumilacze" jak tablety czy... bańki mydlane.

Edyta Pazura zdradziła, jak radzi sobie z dziećmi w podróży
Edyta Pazura zdradziła, jak radzi sobie z dziećmi w podróżyAndras SzilagyiMWMedia

Edyta Pazura - autorka bloga o tematyce parentingowej "Maybe Baby", a także żona aktora Cezarego Pazury, z którym doczekała się trójki dzieci - przyznaje, że choć chciałaby, aby każda rodzinna wyprawa upływała pod hasłem "podróż za jeden uśmiech", los sprawia, że niekiedy rodzinne eskapady to istny koszmar.

- I mnie nie ominęły "przyjemności" walki ze snem, zmęczeniem i frustracją własnych dzieci - przekonuje w swoim wpisie.

Choć każdy podróżujący ze swoimi dziećmi rodzic marzy o tym, by przemieszczanie się z punktu A do punktu B dzieciaki zniosły nie tylko bezpiecznie, ale i możliwie najspokojniej - najlepiej przesypiając podróż - Pazura opowiada, że przez 10 lat jej intensywnych podróży, miała może jedną okazję skorzystać z uroków podniebnego lotu...

- Jakby tego było mało, kiedy Amelia faktycznie przespała 6-cio godzinny lot na Lanzarote, my zestresowani, siedzieliśmy nisko pochyleni nad nią i sprawdzaliśmy, czy aby na pewno oddycha i wszystko jest w porządku. Chcąc nie chcąc, zamieniłam ulubioną książkę na czuwanie, a gorące cappuccino na walerianę - wspomina blogerka.

Znana mama uspokaja jednak, że trening czyni mistrza i dzięki doświadczeniu wypracowała techniki, które nazywa "mniejszą ekspozycją płaczu i marudzenia podczas podróży". I tak pierwszą jej radą jest planowanie, które stanowi dla niej najważniejszy punkt wyprawy, który - jej zdaniem - odpowiada za 3/4 sukcesu!

- Biorę swój kajecik i zaczynam notować kilka dni wcześniej. Na kartce widnieje tabela z dwiema kolumnami pod tytułem "bagaż" i "torba podręczna". W każdej z rubryk wpisuję rzeczy, o których na pewno muszę pamiętać lub takich, które w znacznym stopniu ułatwią mi funkcjonowanie na wakacjach czy podczas samej podróży. Notatnik mam zawsze pod ręką, gdyż zdarza się, że "coś" przypomni mi się w ciągu dnia lub nawet, kiedy śpię - pisze żartobliwie.

I tak oprócz niezbędnego wyposażenia - począwszy od pieluch, chusteczek, ubranek na zmianę, leków, poprzez prowiant, gdy zachce się jeść, po zabawki, którymi choć na chwilę zajmiemy naszych podopiecznych - Pazura nie kryje się z tym, że w podróży u starszych dzieci sprawdzają się tzw. czasoumilacze w postaci telefonów czy tabletów.

- Większość zawsze się uchyla i twierdzi, że ich dzieci nie korzystają z elektroniki. Po kilku jednak chwilach okazuje się, że ów dzieciak zna wszystkie najnowsze gry, aplikacje wraz ze wszystkimi komputerowymi trendami. Zawsze w duchu zastanawiam się "no i po, co te kłamstwa?". Przecież wiadomo, że wszystko podawane dziecku w odpowiedniej dawce i pod nadzorem rodziców, nie zrobi im krzywdy - ocenia.

A co ratuje Pazurę w przypadku, kiedy trzeba uspokoić młodsze dzieci?

- Moją kolejną bronią ostatecznej zagłady płaczu i histerii są bańki mydlane. Oczywiście nie biorę całej butli, ale ich mini wersje - zdradza Pazura i podsumowuje, że rodziców i tak może uratować tylko spokój...

PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas