Emily Ratajkowski - zbyt seksowna na feministkę
Kiedy mówi, że jest feministką, wielu wypomina jej idealną figurę, odważne zdjęcia na Instagramie i nie mniej odważne stylizacje. Ona nie ukrywając zaskoczenia pyta, co jest złego w byciu seksi?
"Zacznę od stwierdzenia, że pewne osoby muszą mieć licencję na bycie feministką, to szalona teza. Emma Watson powiedziała, że feminizm nie jest jakimś narzędziem do walki z innymi kobietami, feminizm ma być wolnym wyborem. Wierzę w seksualność, myślę, że to coś wspaniałego, jeśli chcemy zrozumieć naszą seksualność wykraczającą poza patriarchalne męskie spojrzenie, powinnyśmy ją celebrować, a nie atakować" - Emily Ratajkowski powiedziała w rozmowie z "Glamour".
Modelka i aktorka zasłynęła udziałem w teledysku Robina Thicke'a "Blurred Lines". Każdy zwraca uwagę na jej niewiarygodne ciało, którego modelka nie ma powodów skrywać. Ratajkowski wychowywała się w polsko-żydowskiej rodzinie, ojciec modelki ma polskie korzenie, jest malarzem. Między innymi dlatego ona sama traktuje nagość, jako sposób ukazania piękna kobiecego ciała, które jak sama podkreśla należy celebrować.
Zanim rozpoczęła swoją karierę modelki podziwiała prace Helmuta Newtona i Herba Rittsa, z rodzicami odwiedzała plaże nudystów, akty były również tematem prac malarskich jej ojca. Zatem nagie ciało w jej rozumieniu to nie obiekt pożądania to pewna forma sztuki. "Mamy mężczyzn, którzy oglądają pornografię, a czują się urażeni widząc klasyczny, nagi portret lub fotografię" - przyznaje.
Często jednak to epatowanie nagością i seksualnością budzi kontrowersje, szczególnie, kiedy modelka podkreśla, że jest feministką.
"Jeśli ktoś mówi mi, że publikuję epatujące seksualnością zdjęcia, cóż, odpowiadam, że jest to mój wybór. Chcę celebrować moją seksualność" - podkreśla. Dodaje, że zaskakuje ją, kiedy ludzie czują się urażeni widokiem piersi. "To pokazuje mi, jaka pochrzaniona jest nasza kultura. Widząc piersi nie widzimy piękna, kobiecości, a coś wulgarnego, erotycznego" - dodaje.
Każda kobieta ma prawo wyrażać siebie w taki sposób, w jaki chce. "Jeśli kobieta chce wyglądać seksownie, ubiera się ponętnie i czuje się z tym dobrze, co w tym złego. Często słyszę, że ludzie nie chcą ze mną pracować, bo jestem zbyt seksowna, tak jakby to było anty-kobiece" - przyznaje. (PAP Life)