Ewa Maksymiuk: Nie wiem czy jestem muzą...
Życie z artystą przypomina życie "na minie", jest pełne niespodzianek - mówi Ewa Maksymiuk, żona znakomitego dyrygenta Jerzego Maksymiuka. Dodała, że oprócz dyrygowania jej mąż ma inną, mniej znaną pasję...
Agnieszka Libudzka: Jak się żyje z tak ekscentrycznym artystą jak Jerzy Maksymiuk?
Ewa Maksymiuk: - Żyje się tak jak z każdym artystą, czyli trochę jak "na minie". Każdy artysta jest rozwichrzony i żyje swoją pasją, a mój Jurek żyje muzyką. Więc wszystkie życiowe problemy są dla niego mało interesujące a trzeba je przecież rozwiązać. Kobieta musi mieć swoje sposoby, by artystę zaciągnąć np. do fryzjera czy załatwić zakupy, które wymagają obecności dwojga.
Patrząc z zewnątrz odnosi się wrażenie, że dla Jerzego Maksymiuka praca jest najważniejsza i właśnie jej podporządkowuje życie; współpracując z muzykami wnosi ogromną dyscyplinę...
- Faktycznie dla Jerzego praca jest bardzo ważna. Opracowywanie utworu do perfekcji jest najważniejszym celem. Chodzi o poprowadzenie orkiestry w taki sposób jak sobie zamierzył. I do tej perfekcji dobiera środki, słowa czy gesty, które czasem mogą być przez osoby z zewnątrz opatrznie zrozumiane. Jeśli ktoś jest nastawiony przyjaźnie to odczyta je prawidłowo; jeśli nie to może skończyć się niezrozumieniem.
Jednak tak jak w każdej pasji należy robić przerwy, które służą odpoczynkowi. Staram się wpływać na męża, tak by znalazł, choć trochę czasu na odpoczynek, ale to jest niezmiernie trudne, bo Jurek został już nazwany przez dziennikarzy odpowiednim określeniem "Maksymiuk - muzyka" i coś w tym jest.
Czy jest pani muzą swego męża kompozytora?
- Czy jestem muzą? Nie wiem, ale sprzyjam komponowaniu; staram się zachęcić go do pisania muzyki. Wszyscy znają Maksymiuka - dyrygenta a on ma - myślę - spory talent do komponowania. Jeśli Jurek pisze muzykę to najpierw komponuje od nuty do nuty dopiero później nazywając to pieśnią, a jeśli jest to pieśń to potrzebne są słowa i ja je piszę a nawet podśpiewuje. Niedawno miałam nawet debiut publiczny. Występowaliśmy razem w radiu i zostałam namówiona do wykonania pieśni a Jurek akompaniował mi na fortepianie. Do tej pory śpiewałam tylko w domu.
Jerzy Maksymiuk (ur. 9 kwietnia 1936 w Grodnie) - dyrygent i pianista. W 1961 został zwycięzcą pierwszej edycji Ogólnopolskiego Konkursu Pianistycznego im. Ignacego Jana Paderewskiego. Dyrygent Teatru Wielkiego w Warszawie, szef Polskiej Orkiestry Kameralnej, w 1973 rozpoczął pracę z Wielką Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia. W 1990 debiutował na koncertach BBC Proms w Royal Albert Hall, w Londynie. Podjął też współpracę z English National Opera. Współtworzył festiwal "Warszawska Jesień". W 2011 Polska Akademia Fonograficzna uhonorowała go Złotym Fryderykiem. Jest stałym felietonistą miesięcznika "Charaktery".