Gerard z "Sanatorium miłości" podzielił się wzruszającą historią
Program „Sanatorium miłości” cieszy się ogromną sympatią telewidzów. Telewizja Polska właśnie emituje drugi sezon misyjnego show.
Miejscem akcji jest sanatorium w Ustroniu, do którego zaproszono grupę żywiołowych emerytów, marzących o znalezieniu drugiej połówki. Wśród nich znalazł się Gerard Makosz, który został bardzo dobrze odebrany przez kolegów i koleżanki z programu.
Pan Gerard mieszka w Zabrzu, jest rozwodnikiem, ale ciepło wypowiada się o byłej żonie. Uwielbia sport: codziennie rano ćwiczy i biega, a dwa razy w tygodniu pokonuje duże dystanse na basenie. Deklaruje, że chce dożyć co najmniej setki!
Makosz przez 27 lat pracował w kopalni na stanowisku kierownika robót i ratownika medycznego. Zdradził, że w 1978 roku udało mu się uratować dwóch górników zasypanych w kopalni Sosnowiec. Mężczyźni spędzili pod ziemią pięć dni i to właśnie pan Gerard był pierwszą osobą, która do nich dotarła.
- My, górnicy, przeżywamy pod ziemią trudne chwile. Zjeżdżamy na dół, nie wiedząc, czy wrócimy. Na dole jesteśmy całkiem inni - jesteśmy trochę brutalni, bo tego wymaga nasza praca - skonstatował.
Oglądacie "Sanatorium miłości"? Komu kibicujecie najbardziej?