Jennifer Lopez w klubie go-go
Striptizerka, która postanawia wymierzyć sprawiedliwość rekinom finansjery - to najnowsze wcielenie Jennifer Lopez. Przygotowując się do roli w "Ślicznotkach", gwiazda odwiedziła niejeden klub go-go.
- Spotykałam się z wieloma dziewczynami za kulisami i po prostu słuchałam tego, co miały mi do powiedzenia o swoich życiach i karierach. Chłonęłam wszystko niczym gąbka, chciałam nauczyć się jak najwięcej, wliczając w to sztukę tańca na rurze - wspominała Jennifer Lopez.
- Wydaje mi się, że większość ludzi uważa, że jest to dość dobrze płatna praca, ale prawda jest taka, że te dziewczyny ledwo wiążą koniec z końcem. Walczą o dobry byt swój i swoich rodzin. Chcieliśmy pokazać to na ekranie bez upiększania - opowiadała Lopez.
Bohaterkami "Ślicznotek", filmu, który wejdzie na ekrany kin 11 października, są kobiety pracują w jednym z najmodniejszych klubów go-go w Nowym Jorku. Tracą one wszystkie oszczędności w wyniku załamania gospodarczego 2008 roku. Częstymi gości klubu są bogaci finansiści, których wszyscy obarczają winą za kryzys. Striptizerki postanawiają utrzeć im nosa, a przy okazji odzyskać swoje pieniądze. Pod wodzą pięknej i operatywnej Ramony organizują błyskotliwy przekręt. Wilki w Wall Street łykają przynętę. Kasa płynie do dziewczyn szerokim strumieniem. Ale zachłystując się sukcesem i słodkim smakiem zemsty, tracą czujność
Fabuła jest echem prawdziwej historii, którą w 2015 roku opisywały amerykańskie media. Do obejrzenia "Ślicznotek" zachęcać też mogą debiutujące na wielkim ekranie gwiazdy muzyki - Cardi B i Lizzo.