Joanna Koroniewska zdobyła się na poruszające wyznanie

Joanna Koroniewska jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych. Ostatnio zamieściła na Instagramie poruszający wpis.

Joanna Koroniewska zdobyła się na wyznanie
Joanna Koroniewska zdobyła się na wyznanieArtur Zawadzki/REPORTEREast News

Koroniewska zdobyła popularność dzięki roli Małgosi w, kochanym przez Polaków, serialu "M jak miłość".

Prywatnie jest żoną Macieja Dowbora i matką dwóch córek: Janiny i Heleny.

Aktorka chętnie pokazuje się w naturalnym wydaniu. Nie boi się zabierać głosu w sprawach trudnych i angażuje się w różne akcje społeczne.

Ostatnio postanowiła opowiedzieć o hejcie, plotkach i bezpodstawnej krytyce. Pod zdjęciem, do którego pozuje ze smutną miną, napisała:

- Dzisiaj nie będzie żartów. Chociaż kto wie jak ten post się zakończy. Świat delikatnie pisząc zwariował. I chyba warto byłoby wrócić jednak do poprzednich wartości. Wiem, że to nie jest łatwe. Ale warto. Przynajmniej uświadamiać co poniektórych. Czytam tutaj na instagramie posty ludzi nie tylko związanych z moich zawodem, ale i innych, tzw. influencerów, którzy wciąż muszą się z czegoś tłumaczyć. A to dziecko źle ubrane, a to zły produkt , albo z kolei nowa fryzura fatalna. Oczywiście, zakładając profil otwarty decydujesz się niejako na taką opcję ale. To nie jest wypisywanie prawdy- jak stwierdziła dzisiaj jedna z naprawdę niewychowanych Pań na moim insta. To często są teksty bez jakiejkolwiek empatii, chamskie, bezpośrednie do bólu. W jaką stronę to zmierza?!? Jaki zły przykład dajemy naszym dzieciom?!? Poruszyłam ten temat na story i dostaję od Was mnóstwo wiadomości. Byliście gnębieni, ale też i hejtowane są obecnie Wasze dzieci. Nie wystarczy sprawy przemilczeć. Skasować komentarz. Zablokować człowieka. Uważać, że sprawy nie ma. Trzeba się też spróbować odnaleźć w tej sytuacji zwłaszcza po to, żeby pokazać naszą reakcję NASZYM dzieciom. TO Z NAS BIORĄ przykład. Zawsze. I nawet jeśli często to nas boli to jednak odpowiednio reagować. Odpowiednio znaczy dla mnie tyle, że nie odpowiadać hejtem na hejt. Mało tego, sytuacja nie dotyczy przecież JEDYNIE mediów społecznościowych. Ludzie pozwalają sobie na coraz więcej. Wszędzie. W pracy, wśród znajomych, w domu... A przecież nie wiedzą czy ktoś tyje bo ma problemy z hormonami, ma pryszcze bo przechodzi kurację. Już nawet nie wspominam o bardziej poważnych sytuacjach. I sprawach. Wchodźcie na moje instastory. Tutaj już brakuje miejsca ����Ale czekam też na Wasze opinie. I te w komentarzach i te w prywatnych wiadomościach. No i nie ma dzisiaj żadnego żartu. Może jutro. Dzisiaj jakoś nie mam nastroju. Z góry uprzedzam - sesja nie zrobiona dzisiaj - w tym upale- więc i moje stopy mają się dobrze. Dziękuję za "troskę" ale nie proszę o więcej. Zwłaszcza tej bez EMPATII (pis. org.).

W komentarzach pojawiło się dużo głosów wsparcia.

"Asieńko, w punkt! Jakoś tak się porobiło, że ludziom łatwiej jest wyrzucić z siebie porcję żółci niż uśmiechnąć się i życzyć miłego dnia, pochwalić, dodać otuchy" czy "Dobrze że poruszasz ten temat, bo cały czas za mało jest takiej "edukacji", ale nie tylko w internecie... a czasem po prostu zwykłą kulturą osobistą możesz "wygrać" więcej - uśmiech pani ekspedientki, miłą wizytę w urzędzie itd. To nie jest trudne!" (pis. org.) - mogliśmy przeczytać pod postem Koroniewskiej.

Wy też zgadzacie się z aktorką?

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas