Kevin Aiston: Czułem się, jakbym wrócił do programu po tygodniu

"Europa da się lubić", telewizyjny talk show z udziałem obcokrajowców mieszkających w Polsce, powrócił po 15 latach. - Czuję się, jakbym wrócił do programu po tygodniu nieobecności - mówi Kevin Aiston.

Kevin Aiston i Steffen Moeller w 2004 roku
Kevin Aiston i Steffen Moeller w 2004 rokuTricolorsEast News

Zbigniew Krzyżanowski: Jakie wrażenie po powrocie do "Europa da się lubić"?

Kevin Aiston: - Czułem się, jakbym wrócił do programu po tygodniu nieobecności: ci sami uczestnicy, ten sam reżyser, ta sama prowadząca...

Nie wszyscy wrócili...

- Nie wszyscy wciąż mieszkają w Polsce - Ela Duda jest we Francji i ma tam swoje zajęcia, a Steffen Moeller jest w Berlinie i pisze książki o Polsce i Polakach. (Kevin jest dyskretny, ale od osób związanych z produkcją programu, PAP Life dowiedział się, że Moeller opiekuje się swoją chorą mamą).

No dobrze, ale przecież wy się zmieniliście, jakie zmiany przez te lata u ciebie zaszły?

- A u ciebie?

Ożeniłem się, dwa razy zmieniałem pracę, wróciłem tam, gdzie zaczynałem...

- Ja też zmieniłem pracę. Nie jestem już strażakiem i ochroniarzem, ale szefem kuchni w ekskluzywnym hotelu pod Rzeszowem. I też wróciłem, tam gdzie zaczynałem...

Ty wróciłeś do programu o Unii, ale Anglia odchodzi z Europy...

- Ja swój Brexit zrobiłem już 25. lat temu... Nawet mi nie mów - niech sobie robią tam, co chcą. Ja jestem adoptowany angielski Polak!

I co serwujesz w tej swojej kuchni? English breakfest, czy polski bigos?

- Nie ma żadnej kuchni "english", polskiej, włoskiej, niemieckiej, białoruskiej albo hiszpańskiej. Jest tylko kuchnia dobra i zła.

Kevin Aiston w studiu TVP w 2018 roku
Kevin Aiston w studiu TVP w 2018 rokuMieczyslaw Wlodarski/ReporterEast News

Ok, na co więc zapraszasz?

- Na zupę chlebową i wątróbkę wieprzową karmelizowaną w likierze Curaao, z ziemniakami pure.

Brzmi zachęcająco, tylko ten likier...

- Daje bardzo dobry, pomarańczowy kolor.

Kevin, jakbyś powiedział do kobiety "pięknie pani pachnie"?

- Wiem, o czym mówisz... No tak, kiedy uczyłem się polskiego sprawdzałem w słowniku co to za słowo "pachnieć". Wyszło mi "smell". Ale po angielsku ten wyraz ma dwa znaczenia: zapach i smród. Więc powiedziałem do pewnej pani: ładnie pani śmierdzi...

Dziś mówisz o wiele lepiej - na ra!

- Na ra!

PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas