Kontrowersyjni uczestnicy Eurowizji. Pamiętacie ich jeszcze?
Za nami pierwszy półfinał tegorocznego konkursu Eurowizji. Zabrakło w nim polskiego reprezentanta, który na scenie pojawi się w drugim półfinale. Polscy widzowie, którzy zasiedli we wtorek przed telewizorami nie mogli jednak narzekać na nudę - nie brakowało bowiem muzycznych propozycji, o których długo nie zapomnimy.
Z ciepłym przyjęciem spotkał się występ norweskiego reprezentanta. Cierpiący na zespół Tourette'a TIX wykonał utwór "Fallen Angel", poświęcony walce z depresją, a na scenie pojawił się w białym futrze, do którego przyczepione miał wielkie skrzydła. Ciekawą propozycję przygotowała Ukraina, którą w tym roku reprezentuje Go_a z utworem "Shum" - mieszanka etno i rave w wykonaniu bardzo charyzmatycznej wokalistki bez wątpienia już ma sporo fanów. Do wielkiego finału przeszła również m.in. reprezentująca Maltę zwyciężczyni Eurowizji dla dzieci Destiny i Manizha z Rosji z ciekawą muzyczną propozycją z przesłaniem "Russian Woman". Tegoroczna edycja zapowiada się więc całkiem ciekawie, ale czy dorówna występom sprzed lat? Przypominamy najbardziej kontrowersyjnych uczestników Eurowizji. Pamiętacie ich jeszcze?
Dana International
Dana International pojawiła się na Eurowizji w 1998 roku, a wielu do dziś wspomina ten wyjątkowy występ. Reprezentantka Izraela wykonała utwór "Diva", ale to nie piosenka, a sama wokalistka wzbudziła najwięcej kontrowersji. Dana urodziła się bowiem jako Jaron Cohen - drugie z trójki dzieci jemeńskich Żydów. W wieku 13 lat odkryła, że jest transseksualistką, operacji płci poddała się jedenaście lat później. Od dziecka wykazywała talent wokalny, skończyła szkołę muzyczną, a jako nastolatka zarabiała na życie jako draq queen. Jej kontrowersyjny życiorys był żywo komentowany przez środowisko ortodoksyjnych Żydów, które sprzeciwiało się wysłaniu Dany na Eurowizję, ale ta szybko zgromadziła ogromne grono fanów w swoim kraju, a później również na całym świecie. W 2019 roku Izrael po raz kolejny był gospodarzem konkursu Eurowizji - Dana uświetniła go gościnnym występem, którym udowodniła, że czas się dla niej zatrzymał.
Lordi
W 2006 Finlandia wysłała na Eurowizję zespół, którego z pewnością nie spodziewał się tam nikt... Jego członkowie wyszli na scenę w mrocznych strojach, inspirowanych figurkami "Warhammer", wykonali rockowy utwór "Hard Rock Hallelujah" i ku zaskoczeni wszystkich zwyciężyli. Niewiele jednak brakowało, by zespół nie pojawił się na eurowizyjnej scenie. Wybór Lordi na przedstawiciela Finlandii wzbudził w tym kraju ogromne kontrowersje - część Finów przekonywała, że jest to zespół satanistyczny, a nawet apelowała do Greków, gospodarzy Eurowizji, o niedopuszczenie go do konkursu. Zwycięstwo Lordi uspokoiło nieco nastroje w Finlandii, a zespół otrzymał list gratulacyjny od samej pani prezydent i rozpoczął turnee po całym świecie.
Tatu
Gdy w 2003 roku Rosja postanowiła wysłać na Eurowizję zespół Tatu, ten od dawna miał już miliony fanów na całym świecie. Kontrowersyjny duet trzy lata wcześniej wydał single "Ja soszła s uma" i "Nas nie dogoniat" i dotarł na pierwsze miejsca list przebojów w ponad dwudziestu krajach, a Lena Katina i Julia Wołkowa regularnie pojawiały się na okładkach pism na całym świecie. Dziewczyny utrzymywały bowiem, że są parą, a na koncertach nie szczędziły sobie namiętnych pocałunków. Wokalistki zaprezentowały w konkursie utwór "Nie wiej, nie bojsia", który promowały zresztą wcześniej skandalicznym zachowaniem. Regularnie nie zjawiały się na próbach, przerywały swoje występy i utrudniały prace promocyjne, a dzień przed konkursem jedna z nich trafiła do szpitala w wyniku problemów z gardłem. Ostatecznie zespół pojawił się jednak na scenie i zajął trzecie miejsce, które jednak Rosja... natychmiast oprotestowała.
Conchita Wurst
W 2014 roku na eurowizyjnej scenie pojawiła się Conchita Wurst, wykonała utwór "Rise Like a Phoenix" i zwyciężyła. Podobnie jak w przypadku zespołu Lordi, Conchita nie wiedziała do końca czy dane jej będzie wystąpić w konkursie. Przeciwko jej obecności na Eurowizji protestowały bowiem takie kraje jak Armenia, Białoruś czy Rosja, a na Facebooku powstał nawet fan page sprzeciwiający się jej obecności w konkursie, który szybko zgromadził kilkadziesiąt tysięcy osób. Powód? Conchita to właściwie Thomas Neuwirth, austriacka drag queen o dość kontrowersyjnym wyglądzie. Conchita wystąpiła w spektakularnej długiej sukni, zaprezentowała długie czarne loki oraz... wąsy i zarost w tym samym kolorze. Wygląd i życiorys Conchity zeszły jednak na dalszy plan, gdy zaśpiewała i porwała zgromadzoną w hali publiczność. Conchita wciąż nagrywa i koncertuje - ostatni krążek wydała w 2019 roku.
AWS
Trzy lata temu na eurowizyjnej scenie pojawił się węgierski zespół AWS, wykonał utwór "Viszlat Nyar" i z miejsca porwał publiczność. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że AWS to kapela specjalizująca się w metalowym i post-hardcorowym graniu z wrzeszczącym i screamującym wokalistą na czele. Dość wspomnieć, że za swoje największe inspiracje zespół uznaje takie kapele jak Nirvana, Pantera czy Korn. AWS wywalczył miejsce w finale, w którym ostatecznie uplasował się na 21 miejscu, a sporą część zdobytych punktów stanowiły te przyznane przez polskich słuchaczy. W lutym tego roku zespołem wstrząsnęła ogromna tragedia - po krótkiej walce z białaczką zmarł wokalista zespołu, Ors Siklosi. Ors miał zaledwie 29 lat i zostawił pogrążonych w żałobie przyjaciół z zespołu i żonę, którą poślubił w 2019 roku.
Kate Miller-Heidke
Z pewnością na długo zapamiętamy również występ reprezentantki Australii, Kate Miller-Heidke. Kate wykonała utwór "Zero Gravity", niezły i ciekawy, ale głośno było głównie o zaskakującej stylizacji wokalistki. Kate pojawiła się na scenie w spektakularnej kreacji kojarzącej się trochę ze stylem Lady Gagi, a całości dopełniły niebezpiecznie wysokie szczudła! Utalentowana wokalistka czuła się na nich całkiem komfortowo i dobrze poradziła sobie ze specyficznym utworem. Ostatecznie zajęła w konkursie wysokie dziewiąte miejsce, a my... pamiętamy ten występ do dziś.