Najbardziej lubię mężczyzn szalonych
Jest wampem, matką, dojrzałą kobietą i rasową aktorką. Cokolwiek robi - czy to w życiu, czy na ekranie - oddaje się temu całym swoim sercem.

Podoba się mężczyznom i budzi sympatię wielu kobiet. Umie się bawić, ale też wie, kiedy jest czas na ciężką pracę. Nie ukrywa swojego wieku. Ba, potrafiła wręcz uczynić z niego swój atut. Życie wiele ją nauczyło. Dwa razy wychodziła za mąż. Pierwszy mąż zginął w wypadku. Z drugim, reżyserem Waldemarem Dzikim, jest w separacji. Wspólnie wychowują troje dzieci: Aleksandrę, Milenę i Patryka.
W styczniu premiera filmu "Och, Karol 2". Jak się pracowało na planie? Małgorzata Foremniak: - Bardzo się z dziewczynami zgrałyśmy. Najpierw mieliśmy przerwę spowodowaną terminami aktorskimi, a potem niemal codziennie przez dwa tygodnie zdjęcia non stop.
Czyli fajna zabawa? - Było śmiesznie... Tak się wczułyśmy w swoje role, że każda z nas chciała dbać o filmowego Karola niemal osobiście.
A w życiu jakich mężczyzn pani lubi? - Lubię mężczyzn szalonych. Ważne jest to, co ma się w środku. Są mężczyźni aktywni. Ale są też cisi, którzy mają w sobie to coś.
Nie ma tak, że brunet, blondyn...? - ...niski, wysoki. Nie... wygląd nie jest ważny.
Jest pani kobietą dojrzałą, ale też symbolem seksapilu. - Dziękuję za komplement. Z racji wieku czuję się pewniej, bo wiek kształci charakter. A fizycznie jestem w świetnej kondycji.
Proszę wybaczyć, ale muszę zadać to pytanie: czy w pani życiu jest mężczyzna? - Nie ma.
Jest pani bardzo wymagająca? - Jestem.
Jaki musi być mężczyzna, żeby panią zainteresować? - O, proszę pana, nie starczyłoby taśmy (śmiech).
Jaki formalnie jest pani status cywilny? - Jestem w separacji. Dzieci wychowujemy wspólnie.
Udaje się pani godzić bycie gwiazdą i mamą? - Kobiety potrafią wiele rzeczy pogodzić.
Pani córka zadebiutowała, grając... pani córkę. Będzie następczyni? - Tego nie wiem. To był pomysł producentów serialu. Córka się zgodziła, ja miałam obawy. Poszło dobrze, byłam pozytywnie zaskoczona.
A jak się pracowało w "Mam talent"? - Rewelacyjnie. Było ciężko, ale fantastycznie. Mieliśmy przecież kontakt z niezwykłymi ludźmi.
Czasami to wyglądało tak, jakbyście kompletnie zwariowali.- Bo my się świetnie bawiliśmy. Mieliśmy kontakt z absolutnym żywiołem. To była całkowita spontaniczność.
W czym zobaczymy panią w przyszłym roku? - Nie mogę powiedzieć, nie chcę zapeszyć. Być może zagram w nowym serialu.
Na jakiej jest pani diecie, że tak atrakcyjnie wygląda? - Na diecie byłam raz, na studiach, i powiedziałam: nigdy więcej. Po prostu codziennie ćwiczę.
Wygląda pani na osobę szczęśliwą, czego więc można pani życzyć? - Miłości i żebym dostawała fascynujące role i mogła rozwijać się zawodowo.
Michał Wichowski