Nowa moda wśród polskich celebrytek. Po imprezie sięgają po... kroplówkę

Co jakiś czas w polskim internecie pojawiają się dość niezrozumiałe trendy wśród polskich celebrytów. Ostatnim wynalazkiem propagowanym przez znane osoby są kroplówki aplikowane po mocno zakrapianej imprezie. Okazuje się, że ten trend na chwalenie się korzystaniem z kroplówki na kaca może być naprawdę niebezpieczny.

Julia Wieniawa pochwaliła się ostatnio ze skorzystania z "kroplówki na kaca"
Julia Wieniawa pochwaliła się ostatnio ze skorzystania z "kroplówki na kaca" NurPhoto / ContributorGetty Images

Sposobów na kaca jest wiele. Obfity posiłek przed spożywaniem alkoholu, picie dużej ilości wody i przyjmowanie elektrolitów, sok z kiszonych ogórków czy najprostszy, najskuteczniejszy i coraz częściej stosowany nawet przez Polaków - abstynencja. Okazuje się jednak, że Polscy celebryci i celebrytki idą o krok dalej, wprowadzając szkodliwą modę na promowanie "kroplówek na kaca". O co chodzi w sposobie, który ostatnio zyskuje dużą popularność?

"Kroplówka na kaca"

Brzmi jak wybawienie. Po całonocnej imprezie, na której lały się hektolitry alkoholu, wystarczy wykonać jeden telefon, dzięki któremu kac jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki minie. O co chodzi z tajemniczymi kroplówkami tak ochoczo promowanymi ostatnimi czasy przez polskich celebrytów?

Taka kroplówka zapewnia odtrucie alkoholowe, które ma pomagać wypłukać z organizmu resztki alkoholu i jego metabolitów. Uzupełnia niedobory substancji odżywczych i wspiera procesy regeneracyjne alkoholu. Do niedawna tego typu praktyki stosowano w specjalistycznych ośrodkach, pomagały również osobom wychodzącym z nałogu alkoholowego.

Moda wśród celebrytów

Bardzo szybko jednak kroplówki na kaca stały się popularne wśród celebrytów. Ostatnio z takiej usługi po swoim występie na Orange Warsaw Festival skorzystała Julia Wieniawa. Bez namysłu w dzień po imprezie celebrytka pochwaliła się ze skorzystania z "ratujących" usług osoby zajmującej się aplikowaniem "kroplówki na kaca".

Pod taką kroplówkę podłączyła się również Klaudia El Dursi dzień po ślubie Karoliny Pisarek. Również zamieściła na swoim Instagramie zdjęcie, na którym widać jej rękę podłączoną do wenflonu, które opatrzyła podpisem: "'Już będzie dobrze".

Koszt takiej usługi to ok. 850 zł. Dzięki niej w szybki sposób można zniwelować nieprzyjemne objawy spożywania zbyt dużej ilości alkoholu. Niektórzy jednak dopatrują się w popularyzacji tej praktyki szkodliwych skutków.

Szkodliwe skutki społeczne

Promowanie tego typu usług niesie za sobą przesłanie "picia bez konsekwencji". Okazuje się, że za konkretną opłatą możemy pozbyć się konsekwencji spożywania takiej ilości alkoholu, która wyraźnie szkodzi naszemu zdrowiu. Kac jest bowiem ważnym sygnałem dla naszego organizmu, który świadczy o tym, że ilość spożytego przez nas alkoholi jest szkodliwa i następnym razem powinniśmy zmniejszać przyjmowane dawki.

Jest to sygnał, że spożywanie dużych ilości alkoholu nie niesie za sobą żadnych konsekwencji. Jest to również normalizowanie kultury picia, która w naszym kraju niesie za sobą tragiczne konsekwencje. Przypomnijmy, że Polsce alkoholu nadużywa aż 12 proc. społeczeństwa. Choroba alkoholowa prowadzi do poważnych konsekwencji społecznych i zdrowotnych, dotyka również osób, które są współuzależnione.

Być może te informacje dadzą do myślenia celebrytom, którzy promują kolejną szkodliwą modę, być może nie zdając sobie sprawy z wpływu, który może ona mieć na młodych ludzi.

„Suknie marzeń Izabeli Janachowskiej”: Szeroka suknia wyszczupla talięPolsat Cafe
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas