Penelope Cruz: Jego prawda mnie przeraża

Koleżanki mówią o Penelope Cruz "szczęściara". I to nie dlatego, że zgarnęła Oscara za drugoplanową rolę w filmie "Vicky Cristina Barcelona" Woody'ego Allena. Zazdrość budzi to, że na co dzień pracuje z charyzmatycznym Hiszpanem Pedrem Almodovarem.

Penelope Cruz
Penelope CruzGetty Images/Flash Press Media

Pedro Almodóvar jest Pani przyjacielem. To ułatwia pracę?
Penelope Cruz: Po nakręceniu ostatniego ujęcia Pedro jest moim powiernikiem. Ale gdy staję przed kamerą, nie jesteśmy przyjaciółmi. Jestem aktorką, a on reżyserem. Trzymamy się na dystans. Nie wychodzimy na drinka, nie zwierzamy się. Na planie mam taką samą tremę jak u innych reżyserów.

Laureatka Oscara ma tremę?
Zawsze. Przez pierwszy tydzień zdjęć boję się, że ktoś dojdzie do wniosku, że się nie nadaję, i mnie zwolni. Ten strach później mija, ale stresuję się zawsze. Przy Pedrze bardziej, bo zdaję sobie sprawę, ile mu zawdzięczam i jak nie chciałabym go zawieść.

Grała Pani u Almodovara, a wcześniej u Woody'ego Allena. Porównywała ich Pani?
Są do siebie podobni. Obaj mają ogromny talent, kulturę osobistą i własny styl. Sami też piszą scenariusze. Ale są różnice. Z Allenem spotkałam się dopiero na planie. Pracując z Pedrem, trzeba zarezerwować sobie czas na przygotowania przed rozpoczęciem zdjęć. Żebym mogła zagrać Lenę w "Przerwanych objęciach", przez trzy i pół miesiąca ćwiczyliśmy wszystkie sceny na sucho u niego w domu.

Dlaczego? Przecież znacie się dobrze i wie Pani, jak grać, żeby reżyser był zadowolony.
Bo tak właśnie pracuje Pedro Almodovar. Próbujemy na różne sposoby te same sceny. Wybieramy, które są najbardziej emocjonalne.

Kto wybiera? Reżyser razem z aktorami?
Ostateczna decyzja należy do Pedra. Jest ciepłym, wesołym mężczyzną, ale ma jedną cechę, która czyni z niego wielkiego reżysera, a zarazem osobę nieco przerażającą: zawsze mówi prawdę. Jeśli coś jest dobre - chwali. Jeśli poszło nie tak - też to szczerze powie. Można się dąsać, płakać, a on i tak nie zmieni zdania. Dlatego ćwiczymy wszystkie sceny, aż będzie zadowolony. Dzięki temu, gdy stajemy przed kamerą, idzie już gładko.

Poważnie podchodzi Pani do pracy.
Pedro również. To dla niego najważniejsza rzecz w życiu. Bo sztuka - dobry film, książka - potrafi zatrzymać czas. Może wpływać na życie ludzi. Takie obrazy nosi się w sercu wiele lat. Wyrosłam w środowisku, w którym sztukę traktowało się jak religię. Potrzebuję jej jak jedzenia i powietrza...

Natalia Jaworska

Fragment artykułu pochodzi z najnowszego numeru magazynu PANI. Więcej nawww.styl24.pl

Penelope Cruz

Wrzesień 2009
Sierpień 2009
Sierpień 2009
Lipiec, 2009
+9
PANI
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas