Reklama

Pink mogła stracić synka!

O tym, jak poważna była sytuacja, piosenkarka opowiedziała dopiero po pewnym czasie. Nie od razu miała siłę, aby zdradzić, jak ciężko walczył z koronawirusem jej 3-letni syn, Jameson.

Szczegóły walki o zdrowie syna, Pink przedstawiła w bardzo emocjonalnym wywiadzie, jakiego udzieliła na Instagramie, swojej przyjaciółce, Jen Pastiloff.

40-letnia artystka wyznała, że jej syn był naprawdę chory, a ona przerażona. Zwłaszcza że musiała go na chwilę zostawić, aby zwalczyć w szpitalu ciężki atak astmy, z którą zmaga się od lat.

- Przeszedł to najgorzej. Przez ostatnie trzy tygodnie prowadziłam dziennik jego objawów. Swoich też. I różnica była taka, że Jameson po trzech tygodniach wciąż miał gorączkę sięgającą 40 stopni - mówiła gwiazda, nie ukrywając, że bała się o jego życie.

Reklama

Dodała też, że wtedy dotarło do niej, że zagrożeni są nie tylko schorowani i starzy, ale wszyscy. Bez wyjątków. Czas walki z koronawirusem nazywa rollercoasterem. Siłę i otuchę dodawało jej to, że mąż Carey Hart i 8-letnia córka Willow byli zdrowi.

Pink opowiedziała także i o tym, że strach jej nie opuszcza, bo choć syn czuje się lepiej, to trudno mówić o tym, żeby był w dobrej kondycji. Swoją opowieść zakończyła apelem, aby wszyscy traktowali zagrożenie poważnie. Przynajmniej przez najbliższe dwa, trzy tygodnie, które będą kluczowe.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Pink | koronawirus

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy