Poważne kłopoty Joanny Moro

Po porażce w Opolu Joanna musi podjąć bardzo trudną decyzję. Czy zdecyduje się na rozłąkę z rodziną i pojedzie grać do Rosji? A może zawalczy o karierę w Polsce? Teraz musi udowodnić, że nie jest aktorką jednej roli.

Joanna Moro przeżywa teraz trudne chwile w swoim życiu
Joanna Moro przeżywa teraz trudne chwile w swoim życiuPiętka MieszkoAKPA

Tak szybko, jak mogła, wyjechała na wakacje na jedną z greckich wysp - Kretę. To było tydzień po nieudanym występie na festiwalu w Opolu. O "porażce", "kompromitacji" i "wstydzie" pisały wszystkie media. Joanna Moro (29) musiała od tego uciec, odpocząć. Na Facebooku umieściła swoje zdjęcia z wakacji. Stoi uśmiechnięta na tle promu.

"Kocham morze" oraz "Nareszcie trochę czasu dla siebie i rodziny! Niebo tu jest bezchmurne", napisała do swoich przyjaciół i fanów. Ale tak naprawdę Joanna przeżywa teraz trudne chwile. Nie tylko stara się zapomnieć o feralnym występie, ale musi podjąć kilka kluczowych dla kariery i życia osobistego decyzji.

Już za miesiąc ma wyjechać do Rosji, gdzie zaoferowano jej główną rolę w serialu pod roboczym tytułem "Talianka". Ale z karierą za wschodnią granicą wiąże się poważny dylemat - co najmniej trzymiesięczna rozłąka z rodziną. Aktorka i jej mąż Mirosław Szpilewski mają dwóch małych synów - trzyletniego Mikołaja i półrocznego Jeremiego.

Joanna już raz musiała zostawić starszego z nich pod opieką rodziny - gdy pracowała na planie serialu "Anna German". Wyjazd - z dziećmi lub w pojedynkę - na pewno jest tematem niejednej rodzinnej dyskusji. Zwłaszcza, że Mirosław, informatyk z wykształcenia, pracuje w jednej z warszawskich firm.

Trudno się spodziewać, że z dnia na dzień zrezygnuje z etatu. Może dlatego Joanna wciąż się waha i nie chce odpuścić kariery w Polsce? Niedawno rozstała się z menedżerką. Nowy agent gwiazdy Bartosz Staniszewski zapewnia SHOW: "Joanna rozważa przyjęcie kilku propozycji z Polski. Ostateczną decyzję podejmie na dniach".

Zdaniem profesjonalistów Joanna Moro nie powinna była w ogóle wychodzić na scenę w Opolu

Przed Moro kolejne niełatwe zadanie: udowodnić, że nie jest aktorką jednej roli i sprawić, by fani zapomnieli o występie w Opolu. Ci, którzy byli blisko Joanny tego trudnego dnia, twierdzą, że gwiazda powinna teraz popracować nad emocjami. Zastanawiają się, czy sukces nie spadł na nią za szybko, i czy go uniosła. Bo co się tam tak naprawdę wydarzyło?

Gdy reżyser koncertu dał Joannie znać, że nadeszła jej kolej, ona ruszyła na scenę i... potknęła się na progu. To wytrąciło ją z równowagi. Publiczność dodawała aktorce odwagi brawami, ale już po pierwszych taktach było jasne, że Joanna nie trafiła w tonację. "Współczuję jej tym bardziej, że podczas próby wypadła o wiele lepiej.

Myślę, że zdekoncentrowała się przez to potknięcie przy wejściu na scenę, a późniejsze brawa sprawiły, że nie usłyszała, kiedy zaczęliśmy grać. Ja zresztą też w ogóle jej nie słyszałem", opowiada SHOW Tomasz Szymuś, który dyrygował orkiestrą. Dzień później aktorka przekonała się, co znaczy bezlitosna krytyka.

„Nie znam zbyt wielu dobrze śpiewających aktorów.Zazwyczaj najgorzej wypadają ci, którzy próbują swoich sił w repertuarze popowym. Natomiast jako tako bronią się, kiedy wykonują utwory, wymagające nie tyle dobrego głosu, co dobrej interpretacji tekstu. Niestety słaby występ ma za sobą Tomasz Karolak, którego widziałam w Sopocie. Bardzo go lubię, ale zaśpiewał okropnie. Podobnie jest zresztą z Borysem Szycem, któremu raz wychodzi lepiej, a raz gorzej. Na ich tle całkiem przyzwoicie wypada Anna Dereszowską”.
Elżbieta Zapendowska

"To o pomstę do nieba woła", oburzał się Zbigniew Preisner, znany kompozytor. "O ile jestem w stanie zrozumieć chęć aktora do zaistnienia przed publicznością, o tyle nie rozumiem organizatorów, którzy dopuścili do tego występu", wtóruje mu w rozmowie z SHOW Grzech Piotrowski, kompozytor i muzyk jazzowy.

Wyjazd Moro do Rosji to problem dla jej rodziny, ale też okazja do przeczekania aż opadnie fala krytyki po występie w Opolu. Aktorka jest teraz w naprawdę trudnym momencie. Do pierwszej ligi aktorskiej przebijała się z trudem, grając małe role w kilku serialach takich jak "Klan", "Plebania". Musi teraz udowodnić wszystkim, że jej oszałamiający sukces nie był przypadkowy. A potknięcie w Opolu było tylko... zwykłym potknięciem.

Show
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas