Sharon Stone twierdzi, że aktorzy, z którymi pracowała, to seksiści. Wskazała dwa wyjątki
Gwiazda „Nagiego instynktu” w najnowszym wywiadzie wyznała, że podczas trwającej ponad cztery dekady kariery w Fabryce Snów notorycznie spotykała się z seksizmem. Według Stone znakomita większość mężczyzn, z którymi współpracowała na planach zdjęciowych, wykazała się mizoginią, czyli skrajną niechęcią, a wręcz nienawiścią do kobiet. Aktorka wskazała jednak dwa chlubne wyjątki. To Robert De Niro i Joe Pesci, u boku których wystąpiła w gangsterskim dramacie „Kasyno” z 1995 roku.
Zobacz również:
- Katarzyna Zdanowicz w szarym garniturze. Uwagę zwraca modny szczegół
- Królowa Letizia w eleganckim wydaniu. Każda bizneswoman powinna to mieć
- Angelina Jolie błyszczała na gali w zjawiskowej sukni. Ale to jej syn Knox skradł show
- Kinga Zawodnik schudła 50 kilogramów. Tak zmieniła się jej sylwetka. Porównała zdjęcia
Seksizm i dyskryminacja wśród największych gwiazd kina. Mówią o tym głośno
O tym, że w branży filmowej kobiety wciąż muszą mierzyć się z dyskryminacją i seksizmem, mówią nawet największe gwiazdy kina. Thandiwe Newton w rozmowie z "Vulture" wyznała, że ze względu na niewybredne komentarze, jakie podczas przesłuchania do roli w "Aniołkach Charliego" wygłosił na temat jej wyglądu reżyser produkcji, zrezygnowała z wyścigu o angaż. Maggie Gyllenhaal z kolei opowiedziała swego czasu o tym, jak usłyszała od producentów filmu, że jest za stara, by grać obiekt westchnień 55-letniego bohatera. A miała wówczas 37 lat.
Bycie kobietą w Hollywood nadal bywa potwornie frustrujące.
Sharon Stone szczerze o Michaelu Douglasie. "Nigdy nie czułam się przy nim komfortowo"
Wiele do powiedzenia na ten temat ma też Sharon Stone, która w Fabryce Snów pracuje od przeszło 40 lat. Gwiazda ujawniła w rozmowie z "Variety", że przez ten czas spotykała na planach niemal samych mizoginów. Pozytywne wrażenie zrobili na niej jedynie ekranowi partnerzy z filmu "Kasyno" z 1995 roku. Za rolę w tym filmie aktorka otrzymała Złoty Glob i nominację do Oscara.
Współpracowałam z największymi gwiazdorami tej branży, którzy dosłownie przerywali moje sceny i mówili mi, co mam robić. Wyjątkami są Robert De Niro i Joe Pesci - ci faceci tacy nie są. Pozostali wychodzili z założenia, że nie będą słuchać tego, co mam do powiedzenia, bo nie pozwolą, by moja gra wpłynęła w jakikolwiek sposób na ich występ. To nie jest dobre aktorstwo. Rozumiem, że ktoś jest ceniony i sławny, ale uważność i słuchanie drugiej osoby to po prostu ludzki odruch. Nie wszyscy go mają.
Czytaj również: Roznegliżowana Sharon Stone! 64-letnia gwiazda zaskoczyła widzów
Być może Stone miała na myśli Michaela Douglasa, z którym zagrała przed laty w kultowym "Nagim instynkcie". Choć aktorka nigdy nie zarzuciła mu wprost niewłaściwego zachowania, w jednym z wywiadów przyznała, że na planie panowała dość napięta atmosfera.
Była między nami bardzo dziwna energia. Nigdy nie czułam się przy nim komfortowo i jestem niemal pewna, że on też nie czuł się komfortowo przy mnie. To napięcie paradoksalnie idealnie pasowało to tego filmu.