Urszula Dudziak ma słabość do lumpeksów
Myszkowania po szmateksach nauczyła się w Nowym Jorku. Chodzenie po sklepach z używaną odzieżą do dziś jest namiętnością Urszuli Dudziak.
Piosenkarka wciąż ma przed oczami perełki z second-handów sprzed kilkudziesięciu lat, nad których kupnem się zastanawiała. Wystarczyło, że odwróciła się na moment, a już ktoś inny przechwytywał jej przedmiot pożądania. Ale wiele z jej polowań zakończyło się sukcesem.
- Ze szmateksów miałam kilkadziesiąt par szpilek. Niektóre, prawie nowe (na przykład Yvesa Saint Laurenta) kupowałam za dziesięć dolarów. Podobnie było z niektórymi kieckami z luksusowych materiałów, świetnie skrojonymi, jakby prosto od projektantów ze znanych domów mody - wspomina Dudziak w książce "Wyśpiewam wam więcej".
Dzisiaj, częściej niż na Manhattanie, można ją spotkać w Siedlcach, nieopodal których, wraz z narzeczonym, wybudowała dom na wsi. Siedlczanie przecierają oczy ze zdumienia, gdy w lokalnych szmateksach natykają się na słynną wokalistkę jazzową.
- Ludzie mnie zaczepiają i pytają: - Co pani tu robi, pani Urszulo?. Odpowiadam z uśmiechem: - Buduję się niedaleko i już zdążyłam pokochać Siedlce. Wszystko pod ręką, ludzie mili, uczynni i prawie wszędzie dotrę na piechotę - pisze Dudziak.
Jeśli wraz z partnerem jedzie samochodem przez polskie miasteczka i nagle w jednym z nich zauważą napis "Odzież używana", pan Bogdan bez pytania zatrzymuje się, by jego druga połówka mogła pobuszować w nowym miejscu między wieszakami.
Z ubrań, które Dudziak trzyma w szafie, dużą wartość sentymentalną ma brązowa, koronkowa sukienka z białym kołnierzykiem, którą włożyła na swój ślub cywilny z Michałem Urbaniakiem w 1967 roku. Kiedy wyjeżdżała do Nowego Jorku w 1973 r., poleciła koleżance sprzedać lub rozdać swoją garderobę - nową właścicielkę znalazła m.in. właśnie ta sukienka ślubna.
Odzyskała ją po 40 latach! Odwiedziła Ewę i Jacka Cyganów. Nagle Ewa znikła z pokoju i po chwili wróciła z pamiętną sukienką. Zwierzyła się piosenkarce, że miała ją na sobie podczas pierwszych zaręczyn. Nie przyniosła jej szczęścia, bo na zaręczynach się skończyło. Następnym razem, przy podobnej okazji, suknia była już inna, tak jak i narzeczony, i tak Jacek jest jej mężem do dzisiaj.
- Ewa podarowała mi tę sukienkę. Wisi w mojej szafie i czeka, żeby znowu komuś pomieszać szyki. A może podrzucę ją córce na wydaniu, jeśli podpadnie mi jej chłopak? - Dudziak pyta retorycznie. Nie wstydzi się przyznać, że sukienka ma rozmiar 36, podczas gdy sama nosi teraz 42.
Książka "Wyśpiewam wam więcej" jest kontynuacją bestsellerowej biografii Dudziak "Wyśpiewam wam wszystko".