Zgred z sercem małolata

Albo się go uwielbia, albo nie znosi. Prowokuje, bywa chamski, gburowaty i zadziorny. Kobiety szaleją za jego głosem, facetów irytuje tym, że zawsze ma własne zdanie i nie waha się go prezentować. Dużo pracuje: promuje właśnie dwa projekty zrealizowane z Yugopolis i Psychodancing. EksMagazyn zapytał go o kobiety oraz o to, czy czuje się „prawdziwym facetem”.

Maciej Maleńczuk
Maciej MaleńczukJarosław AntoniakMWMedia
Kobiety uwielbiają jego głos...
Kobiety uwielbiają jego głos...Jarosław AntoniakMWMedia

EksMagazyn: EksMagazyn to pismo, które czytają głównie kobiety, zacznę więc od pytania o relacje damsko-męskie...

Maciek Maleńczuk: - No to będziesz musiała dużo autoryzować, to są bardzo śliskie sprawy (śmiech)...

Nie pozwolę wyciąć za dużo... Jak to jest być prawdziwym facetem w świecie zdominowanym przez kobiety?

- Mówisz o moim świecie, w którym mam żonę i trzy córki i jestem przez nie zdominowany? (śmiech)

Też, ale bardziej chodzi mi o całokształt tej dominacji... Często powtarzasz, że nie znosisz feministek. To się tyczy tylko pań walczących czy całego żeńskiego gatunku?

- Nie znoszę tego całego ruchu. Bo same feministki, jak się tak z niektórymi chwilę pogada, to mogą się okazać całkiem sympatyczne (śmiech). Ogólnie nie lubię feminizmu. Jako maskulinista i mężczyzna, kiedy one walczą ze mną, mam prawo ich nie lubić, odgryzać się, kiedy mi złośliwie dokuczają. I podstawiać im nogi.

Na zasadzie droczenia się?

- Chyba trochę tak (śmiech). Jak się tak posłucha większości tych feministycznych postulatów, to okazuje się, że one w sumie mają rację. Ale, co ma z kolei wspólnego feminizm z facetem przebierającym się w damską sukienkę i paradującym po Warszawie? Niewiele. Jak Liza Minelli zakładała frak i męskie ciuchy, to oczywiście, że nikt nie miał o to najmniejszych pretensji, nawet ja. Ale to co innego. Natomiast jak jakiś facet założy babskie ciuchy, to jest ogólnie pogardzane. I słusznie, bo to znak, że świat jest jednak nadal zmaskulinizowany. Wy byście go chciały sfeminizować, wszystko byście chciały zapiąć na guziczki i zrobić tak, żeby było po waszemu. O, niedoczekanie wasze! (śmiech)

No właśnie nie do końca!

- Pewnie, że byście chciały! Właśnie o to wam chodzi! (śmiech)

Ale, ale, dziś mamy inny problem, właśnie w odwrotną stronę. Nie wiemy, gdzie się podziali ci "prawdziwi faceci", coraz więcej z was ma zbyt dużo, nazwijmy to, damskich pierwiastków...

- No wiesz, do pewnego stopnia uważam, że "prawdziwy mężczyzna" XXI wieku powinien mieć w sobie coś z kobiety. Trudno, żeby był jaskiniowcem, owłosionym i niedomytym, bo chyba nie o takiego faceta ci chodzi?

No niezupełnie...

- Właśnie. Jak postrzega się dziś "prawdziwego faceta"? Musi być brudny, musi trochę śmierdzieć, musi być chamski i prymitywny, agresywny, musi być taki ogólnie gruboskórny, nieociosany, niewrażliwy. No, to są ogólnie pojęcia typowo "męskie". A takich mężczyzn macie na ulicy setki tysięcy, oni są wszędzie. Ale czy to ma być "prawdziwa męskość"? Według mnie nie jest.

- Prawdziwy facet powinien mieć w sobie coś z tej kobiecej wrażliwości. No, powinien, mimo wszystko, użyć raz na jakiś czas jakiegoś kosmetyku (śmiech). Ja na przykład farbuję włosy. I z rozbawieniem czytam później posty pod swoimi zdjęciami w sieci: "O, co za pedał, farbuje sobie włosy". A równie dobrze może to pisać jakiś gość, który jest recydywistą, właśnie wyszedł z więzienia i wyczyniał tam rożne rzeczy, nawet bez farbowania włosów.

- To właśnie należałoby sobie dokładnie wyjaśnić: jaki jest dziś ten ideał mężczyzny i kim jest współczesny "prawdziwy facet". Ja się nad tym zastanawiałem wiele razy i mam jeden wniosek. Prawdziwy mężczyzna to taki, który jest w stanie i potrafi zadowolić własną matkę (śmiech). Rozum to jak chcesz, ale ja właśnie tak uważam.

Facetów przerobiliśmy. To teraz kobiety. Wiemy już, że feministki nie do końca są ok., bo się czepiają.

- Wyjaśnijmy sobie jedno. Jeżeli mi ktoś coś zarzuca albo czegoś w głupi sposób zabrania, jeśli na przykład ktoś mi próbuje zakłócać mistrzostwa w piłce nożnej, to oczywiście, że ja się będę buntował i z tym walczył. I koniec!

- Lubię dziewczyny z Femenu (działaczki ukraińskiego ruchu feministycznego, które protestowały przeciwko Euro 2012, twierdząc, że penis najlepiej odzwierciedla poglądy i pomysły UEFA na Euro 2012 na Ukrainie i w Polsce i apelując do Ukraińców, by na czas mistrzostw ukryli swe żony i dzieci seksualnymi turystami i pedofilami - przyp. red.), ale zajmijcie się czymś innym, nie pakujcie się na stadiony, jeśli nie chcecie i koniec (śmiech).

- Ale nie ma takiej tragedii. Są dziewczyny, które grają w piłkę. I lubią piłkę. Przed Euro 2012 słyszałem jakąś piosenkę Steczkowskiej, która ubolewa nad tym, że będzie musiała oglądać mecze i pyta za jakie grzechy. I płacz. To weź się trochę zainteresuj dziewczyno, a ty - mężczyzno jej wytłumacz!

- Faceci często zapominają, że kobietom pewne rzeczy trzeba wytłumaczyć. Bo czasami nie rozumiecie rzeczywiście tego spalonego, po chwili gubicie się, która reprezentacja jest czyja, a po 45 minutach jest już całkowita tragedia, bo następuje zamiana stron, a z tym zawsze macie problem, co jest prawo, a co lewo (śmiech).

- Ja sam widzę, nawet tłumacząc swoim dzieciom, które są też kobietami, że to skutkuje i można dziewczynę wciągnąć w piłkę nożną. Żeby nie było, nie jestem zwolennikiem postawy: to ja tu sobie teraz oglądam ten mecz, a ty idź do kuchni i przynieś mi piwo (śmiech), bo i tak nic nie zrozumiesz. Nieprawda.

- Bardzo wielu mężczyzn z kolei zachowuje się właśnie jak ci niedomyci jaskiniowcy, albo jest cholernie fajtłapowatych, a później ma pretensje o niewiadomo co. Tak naprawdę czasami mogą trafić na kobietę, która może powalić takiego gościa jednym strzałem. Tu też nie ma się o co obrażać, jeśli się zasłuży (śmiech).

Podsumowując...

- Nie wszystkie kobiety są mimozami. Co do tego nie mam wątpliwości. Lubię właśnie takie dziewczyny: wysportowane, silne. Właśnie takich kobiet szukam.

Kobiety cię lubią, bo jesteś inteligentnym gburem...

- Ja za młodu nigdy nie byłem gburowaty. Nie byłem też nigdy chamski. Chamstwa nauczyła mnie nasza polska rzeczywistość. Niekończące się bójki, które toczyłem - ja ich nie wywoływałem. Zaczepiano mnie, prowokowano, obrażano, a wtedy nie można nie reagować.

A nie jest trochę tak, że przyzwyczaiłeś do tego ludzi? Fajnie jest zaczepić Maleńczuka, a na pewno coś palnie. To się sprzedaje.

- Jako znana osoba, chodzę czasami po ulicy i jestem dość często zaczepiany. Może w Warszawie nie, ale na przykład Kraków jest pod tym względem bardzo chamskim miastem. Idziesz i nagle słyszysz coś za swoimi plecami. Ja akurat należę do tych osób, które się zatrzymują, odwracają i idą do takiego gościa.

Wokalista znany jest ze skandalizujących wypowiedzi
Wokalista znany jest ze skandalizujących wypowiedziMWMedia

I dajesz po mordzie?

- Tak. W mordę rzeczywiście mogę dać. Chętniej z byka, bo nie lubię sobie niszczyć rąk (śmiech). Choć już dawno mi się nie zdarzyło.

Dlatego lubisz wieś, bo nie ma potrzeby dawania po mordzie?

- Dokładnie. Na wsi takie chamskie rzeczy, jak zaczepki się nie dzieją. Na wsi ludzie się szanują. Kłaniają się sobie z daleka. Odkąd mieszkam na wsi, jestem otoczony szacunkiem, przyzwyczaiłem się do tego i jest mi z tym dobrze.

Jesteś zapracowany. Właśnie wyszła nowa płyta Yugopolis, a drugi twój projekt - Psychodancig występuje z muzyką country. Czy to ci trochę w duszy gra?

- To jest naprawdę szczera płyta, opisująca życie 50-, 60-letniego białego chrześcijanina na średnim poziomie umysłowym, alkoholika, który ma rodzinę, który się tą rodziną chełpi, szczyci, tak naprawdę być może gdzieś ją tam po cichu terroryzuje... Ale nieważne. Nie jest to gość zbyt mądry, jednocześnie nie jest na tyle głupi, żeby nie mieć na przykład samochodu. To tacy wieczni narzekacze i jest ich wszędzie pełno. Na płycie znajdą wiele dla siebie i, co gorsza, o sobie.

- Do tych wszystkich ludzi kieruję tę płytę. Do tych, którzy mają jakąś swoją małą stabilizację, do tych, którzy przyjeżdżają na festiwal muzyki country w Mrągowie - tam jest ciekawy przekrój społeczeństwa, normalsów, taka polska średnia klasa. To co prawda nie jest to samo, co klasa średnia na przykład w Wielkiej Brytanii, bo tam ludzie są bogaci, a u nas mają co najwyżej pospłacane kredyty i stać ich na samochód. Milionerami nie są. Ale też często stać ich na Harley’a, więc nie jest też tak źle (śmiech).

- Komunizm zahibernował ludzi. Bardzo wielu facetów chciało na przykład mieć ten motocykl w komunizmie, ale nie dało się w tamtych czasach zarobić takich pieniędzy. I nagle, komunizm się skończył, facet zarobił tę forsę, patrzy w lustro i okazuje się, że ma już pięćdziesiąt parę lat, łysinę, duży brzuch, ale jednak nie rezygnuje i kupuje tego wymarzonego Harley’a. I to jest fajne - takie staruszki na motocyklach - w Polsce jest tego przecież całe mnóstwo. Ludzi, których komuna w jakiś sposób zahibernowała, ale ostatecznie nie odebrała im tej młodzieńczej ikry. Choć już niestety ciało nie to, w lustrze jest starszy pan z brzuszkiem (śmiech). To tak, jak ja: jestem zgred, ale mam serce małolata (śmiech).

Apropos starszych panów z brzuszkiem...

- Ja też jestem starszym panem, ale bez brzuszka (śmiech).

No właśnie, świetnie się trzymasz, wybacz określenie, jak na swój wiek.

- Tak (śmiech). To dlatego, że bardzo lubię sport. Wierz mi albo nie, ale ćwiczę, kiedy tylko mogę. I to nie chodzi o bieganie na siłownię i podnoszenie ciężarów, bo od tego można jedynie przytyć (śmiech). Jak będziesz tylko pakował na siłowni, będziesz tak głodny, że nie będziesz mógł myśleć o niczym innym, jak tylko o jedzeniu. A to nie o to przecież chodzi. Trzeba ćwiczyć aeroby, pamiętać o kardio, pocić się! To mój sekret. Niestety, głównie ćwiczę sam, bo żadnego ze swoich kolegów nie udało mi się na dłuższą metę namówić na sport. Jak idę pograć w tenisa, odbijam piłkę od ściany, o! Ale, tak już mam, w pewnym momencie zorientowałem się, że jak chcesz mieć coś zrobione dobrze, zrób to sam. Więc robię (śmiech).

Skoro tak dobrze wyglądasz i rozmawiasz z damskim Playboyem...

- Bardzo mi się pomysł rozbierania facetów przez kobiety podoba. Uważam, że bardzo wielu celebrytom polskim należałoby się, żeby ich właśnie rozebrać! Choć, obawiam się, że czar w niejednym przypadku by wtedy prysł (śmiech).

Ale, ale, pozwól dokończyć pytanie. Rozebrałbyś się w EksMagazynie?

- Umówimy się za pół roku, ja trochę podpakuję i wtedy będzie dobrze (śmiech). Tylko, z drugiej strony, muszę się zastanowić, bo nie chciałbym nikogo wpędzić w kompleksy (śmiech).

Rozmawiała: Aneta Zadroga

Tekst pochodzi z EksMagazynu.
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas