Dobra energia czarnych kotów. Nie zawsze przynoszą pecha

Czarny kot przez wiele osób uważany jest za negatywny symbol. Według przesądu jeśli przebiegnie nam drogę, przyniesie pecha. Jednak zwierzęta te mają również pozytywne znaczenie. Za ich sprawą m.in. mają się z nami komunikować nasi zmarli bliscy.

Czarny kot nie zawsze musi przynosić pecha
Czarny kot nie zawsze musi przynosić pechaStanisław BielskiEast News

Zła sława czarnych kotów

Wiele osób teoretycznie nie wierzy w przesądy, jednak w praktyce gdy przejdziemy pod drabiną lub wypada akurat piątek 13-ego, to obawiamy się, że zdarzy się coś złego. Na tej samej zasadzie unikamy także czarnych kotów, szczególnie tych przebiegających nam drogę.

Koty o czarnym umaszczeniu mają złą sławę od czasów średniowiecza. Były wtedy kojarzone z czarną magią i czarownicami, a także uważane za symbol szatana. Aby wypędzić demona, obcinano im ogony, łamano kończyny czy torturowano, a czasami również zabijano.

Obawy przed tymi zwierzętami ciągną się do czasów współczesnych. Obecnie objawiają się w przesądach. Jeśli czarny kot przebiegnie nam drogę, wierzy się, że przyniesie nam to pecha.

Bywało, że górnicy i inni przedstawiciele niebezpiecznych zawodów nie szli do pracy, gdy danego dnia spotkała ich taka sytuacja. Za jedyne "remedium" na nieszczęścia wywołane przez czarnego kota przebiegającego drogę uważa się splunięcie.

Czarne koty jako pozytywne symbole

Okazuje się jednak, że czarne koty mają również pozytywne znaczenie. Mają przynosić opiekuńczą energię. Są także symbolem współczucia, wzrostu i ochrony. Z kolei kot idący w naszym kierunku, w przeciwieństwie do tego przecinającego naszą drogę, ma zwiastować szczęście.

Co więcej, dzięki kotom o czarnym umaszczeniu nasi zmarli bliscy mają móc się z nami komunikować. Jeśli takie zwierzę pojawi się nagle w naszym życiu, ma to być znak, że ktoś z zaświatów nad nami czuwa.

Czarne koty mają być duchowymi przewodnikami, którymi możemy w pełni zaufać. W medycynie ludowej natomiast wierzono, że lekarstwem na jęczmień jest pocieranie oka jego ogonem, a picie jego krwi przywraca zdrowie.

Mieszkańcy Krakowa cieszą się z nowego miejsc. Zakrzówek pęka w szwachKarolina Burda, Karolina BurdaINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas