Wierzono, że uchronią przed gniewem dusz. Przesądy na Wszystkich Świętych
W Święto Zmarłych i Zaduszki dawniej obowiązywały ścisłe reguły, by nie rozgniewać dusz zmarłych. Nasze babcie przestrzegały tych zasad. Część z nich, w zmienionej formie, nadal jest praktykowana.
Spis treści:
Przesądy, wierzenia i rytuały na 1 i 2 listopada
Związane z Dniem Wszystkich Świętych i Zaduszkami przesądy i wierzenia sięgają swoimi korzeniami do czasów starożytnych, kiedy to funkcjonowały jako pogańskie obrzędy i rytuały związane z kontaktem z duszami zmarłych. Później, już jako element wiary katolickiej, praktykowane były w nieco zmienionej formie, ale nadal z szacunkiem i chęcią przypodobania się krążącym wokół duchom tych, którzy już odeszli. Wiele z nich znikło i przestało być obchodzone w XX wieku, ale część z nich, w bardziej uwspółcześnionych formach, nadal jest częścią corocznych obchodów 1 i 2 listopada.
Kiedyś ognisko, dziś znicz
Wszelkie obrzędy, w których rolę odgrywał ogień, były bardziej lub mniej kojarzone ze zmarłymi. Dawniej, rozpalone na grobie bliskiego ognisko, miało ogrzać jego duszę i wskazać mu drogę do domu, rozjaśniając mrok. Rozpalone na mogile tragicznie zmarłej osoby, miało dodatkowo moc oczyszczającą i ochronną. Dziś z tego obrzędu pozostał zwyczaj palenia zniczy na grobach bliskich zmarłych, lecz nie po to, by jego dusza mogła się ogrzać, ale stanowiąc wyraz szacunku i pamięci.
Uczta dla... dusz
Według dawnych wierzeń, w Dzień Wszystkich Świętych, duchy zmarłych były obecne na ziemi i krążyły wśród ludzi. Obowiązkiem żyjących było zaopiekowanie się nimi poprzez przygotowanie sutej uczty wraz z napitkiem. Bogato zastawiony stół zostawiano na noc, a drzwi wejściowe uchylano. Gdy o poranku gospodarze odkrywali jedynie resztki, można było być pewnym, że dusze skorzystały z zaproszenia i posiliły się strawą. Dzięki temu były uspokojone i szczęśliwe, co przekładało się na brak zsyłania przez nie nieszczęścia na domowników. Dziś nie zostawiamy przysmaków dla duchów, ale wspólny, rodzinny obiad w dniu 1 listopada z pewnością jest częścią obchodów Dnia Zmarłych w większości polskich domów.
Odłóż igłę i nitkę
Oprócz rytuałów związanych z czczeniem pamięci i zmarłych, istniało wiele zakazów, których złamanie miało, według wierzeń, sprowadzić na żywych nieszczęście i gniew duchów. Jednym z nich było... szycie. Niegdyś pilnowano, by 1 i 2 listopada niczego nie szyć, bowiem można było nieświadomie przyszyć błąkającą się po domu duszę, uniemożliwiając jej swobodne poruszanie się. Takie "uwięzienie" zmarłego mogło go bardzo rozgniewać i ściągnąć na domowników pecha, utrzymującego się aż do kolejnych listopadowych uroczystości.
Strącone przedmioty należą do zmarłych
Kolejnym ciekawym wierzeniem dotyczącym Dnia Wszystkich Świętych jest zakaz podnoszenia rzeczy, które z niewiadomych przyczyn upadły na ziemię. Gospodarstwa, wedle przesądów, były pełne podróżujących duchów, które mogły "upomnieć" się o przedmioty. Gdy zatem jakakolwiek rzecz spadła z półki czy stołu na podłogę, pod żadnym pozorem nie należało jej podnosić aż do 3 listopada, by nie rozgniewać duszy, której spodobał się dany przedmiot. Jeśli była ona niezbędna do życia, należało w jej miejsce położyć chleb, aby przeprosić duszę, której zabrano strąconą rzecz.
Zakaz hałasowania i sprzątania
Aby podróżujące duchy osób, które już odeszły mogły być spokojne i zadowolone, 1 i 2 listopada nie należało hałasować, krzyczeć, śpiewać ani sprzątać w domu. Jak najcichsze zachowanie i unikanie gwałtownych ruchów było wskazane, by zapewnić krążącym duszom swobodne przemieszczanie się. Oprócz zapewnienia ciszy zmarłym, chodziło też o zapewnienie im bezpieczeństwa, bowiem wierzono, że są one bardzo delikatne. Unikano nawet przesadnych czynności z udziałem noży i innych ostrych narzędzi, by nie skaleczyć pozaziemskiego bytu.