Edward Pożerski - prekursor szybkiego i zdrowego gotowania
Dziś szefowie kuchni prześcigają się w pomysłach na błyskawiczne i wartościowe dania. Jednak mało kto wie, że prekursorem takiego podejścia do kulinariów był Edouard de Pomiane, a właściwie Edward Pożerski, który w latach 30. wydał książkę "Gotowanie w 10 minut".
Był synem emigrantów z Polski, którzy wyjechali do Francji po powstaniu styczniowym i z czasem zmienili nazwisko z Pożerski na de Pomiane.
Po ukończeniu studiów medycznych pracował w paryskim Instytucie Pasteura, pod kierunkiem Felixa d’Herelle. Oprócz pracy naukowej zajmował się także wydawaniem książek kucharskich i propagowaniem zasad zdrowego żywienia poprzez audycje radiowe.
Najsłynniejszym z jego dzieł była: "Kuchnia w dziesięć minut" (La cuisine en dix minutes), przeznaczona dla osób pragnących przygotowywać wykwintne potrawy, ale dysponujących ograniczonym zasobem czasu.
Jak brzmiała jego pierwsza zasada? "Zacznij gotować wodę, jak tylko wrócisz do domu". Druga zasada brzmiała: "najpierw postaw patelnię na ogniu, a dopiero potem zdejmij kapelusz". Swoją książkę dedykował zabieganym, studentom, leniwym i marzycielom, ale również tym, którzy przy okazji gotowania posiłku chcą skraść dla siebie chwilę relaksu.
- Jego pomysły na dziesięciominutowe dania są zaskakująco ambitne, nawet jak na dzisiejsze czasy. Oprócz licznych potraw na bazie jaj ("jajecznica z zielonym groszkiem tworzy zachwycające widowisko) Pożerski poleca na przykład moules mariniere albo krewetki na ciepło, gotowane przez pięć minut we wrzątku i podane ze świeżym pieczywem i masłem. (...) Co ciekawe, Pożerski podkreśla, że jednej grupy produktów nie da się łatwo przygotować w mniej niż dziesięć minut - a mianowicie większości świeżych warzyw (z kilkoma wyjątkami, takimi jak choćby szpinak na maśle) - opisuje w książce "Tak dziś jemy" Bee Wilson. Dlatego też autor chętnie sięgał po przetwory, kiszonki, groszek konserwowy.
Elizabeth David, brytyjska kucharka i autorka książek kucharskich, w poświęconym Pożarskiemu felietonie podkreślała jego niestandardowe podejście do gotowania, dzięki któremu, jak to sama określiła zyskał "reputację kandydata, prowokującego buntowników, którzy zakłócają grobowe konklawe francuskiej gastronomii, kwestionując święte obrzędy "białych kapłanów pełniących służbę" w klasycznej kuchni francuskiej".
Całość zwieńczyła przepisem na tomates de la creme de Pomiane, w którym z jednej strony uderza niezwykła prostota dania, do przygotowania którego potrzebujemy masła, pomidorów i śmietany, z drugiej niezwykły i wyrafinowany smak, którego dziś nie powstydziłby się żaden szanowany szef kuchni.
Pomidory przecinamy na pół i układamy na patelni z rozgrzanym masłem, przecięciem do dołu. Pomidory lekko nakłuwamy i smażymy przez pięć minut, następnie obracamy je, solimy i dusimy przez kolejnych 10 minut. Pomidory ponownie obracamy i dodajemy gęstą śmietanę, delikatnie mieszając ją z sokiem uwolnionym ze smażonych pomidorów, do czasu aż całość zacznie wrzeć, a sos lekko zgęstnieje.
Całość można oczywiście nieco urozmaicić posypując danie świeżą bazylią i pieprzem, podawać jako dodatek lub samodzielne danie np. ze świeżą bagietką.