W PRL-u jedli je wszyscy. Zupy mleczne - zdrowy posiłek czy kulinarna kara?
Za PRL-u były obowiązkowe, serwowano je w przedszkolach, na koloniach i w każdym domu. Zupy mleczne - przez niektórych kochane, przez innych znienawidzone - wciąż budzą silne wspomnienia. Czy warto je jeść i jak można je przyrządzić, by nie kojarzyły się tylko z traumą dzieciństwa?

Spis treści:
Zupa mleczna - smak PRL-u
Kto chodził do przedszkola w czasach PRL-u, ten pamięta zapach mleka unoszący się z kuchni i miseczki pełne płatków pływających w białym morzu. Zupy mleczne były wszędzie - od stołówek szkolnych po domowe kuchnie. Dla jednych - koszmar śniadaniowy, dla innych - smak dzieciństwa, którego dziś już się tak nie spotyka.
Dlaczego zupy mleczne były tak popularne w PRL-u?
Powód był prozaiczny: mleko było tanie i łatwo dostępne. Do tego państwo mocno promowało jego spożycie, podkreślając, że to dobre źródło wapnia i białka dla młodego pokolenia. W czasach, gdy półki sklepowe świeciły pustkami, a mięso było reglamentowane, mleko stało się podstawą wielu posiłków. Zupa mleczna była więc nie tyle wyborem kulinarnym, co prostą odpowiedzią na realia tamtej epoki.

Z czego robiono zupy mleczne w PRL-u?
Podstawą było mleko - krowie, oczywiście - czasem świeże prosto od gospodarza, a częściej pasteryzowane w charakterystycznych szklanych butelkach lub w foliowych woreczkach. Do tego dochodziły różne dodatki, które czyniły każdą zupę inną.
Najpopularniejsze były:
- płatki: owsiane, jęczmienne
- ryż
- kasze: jęczmienna, manna, kukurydziana, gryczana
- makaron np. typu "nitki"
- lane kluski
Zazwyczaj podawane były na słodko - z cukrem, miodem lub dżemem, oraz z odrobiną soli i masła.

Nieodłączny element każdego poranka
W epoce PRL-u zupa mleczna stała się nieodłącznym elementem śniadaniowego rytuału dzieci i dorosłych - była synonimem zdrowego poranka. Dzieci w przedszkolach dostawały je na śniadanie, a dorośli traktowali jako szybki i sycący posiłek.
Nie zawsze chodziło o smak - raczej o to, że to był prosty sposób, by nakarmić dużą grupę ludzi przy ograniczonych zasobach. Z czasem jednak zupy mleczne wrosły w krajobraz kulinarny Polski Ludowej i dla wielu stały się nieodłącznym elementem wspomnień z dzieciństwa.
Zdrowe czy niekoniecznie?
Dziś dietetycy patrzą na zupy mleczne nieco inaczej. Z jednej strony to porządna porcja wapnia i białka, a płatki czy kasze dostarczają błonnika i węglowodanów. Z drugiej strony - problemem bywało przygotowanie. Zupy często były dosładzane, czasem wręcz przesładzane, a rozgotowane płatki traciły część wartości odżywczych. Do tego dochodził fakt, że nie każdy dobrze toleruje laktozę.
Dlatego odpowiedź brzmi: tak, zupy mleczne są zdrowe, ale pod warunkiem, że przygotujemy je z głową.
Jak dziś odczarować zupy mleczne?
Nie musimy już trzymać się schematu z PRL-u. Można użyć mleka roślinnego - owsianego, migdałowego czy sojowego lub mleka bez laktozy. Zamiast rafinowanego cukru dodać świeże lub suszone owoce, orzechy lub masło orzechowe, pestki dyni czy sezam.
Oprócz płatków owsianych można użyć jaglanych, orkiszowych czy żytnich. Warto czasem ugotować zupę mleczną z kaszą jaglaną lub komosą, która jest bezglutenowa i zasobna w białko.
Dzięki temu klasyk PRL-u może stać się zarówno pożywnym śniadaniem, jak i lekką kolacją - bez traumy sprzed lat.

Zupa mleczna w nowoczesnym wydaniu - prosty przepis
Składniki:
- 500 ml mleka (krowiego lub roślinnego)
- 4 łyżki płatków jaglanych
- garść świeżych owoców (np. borówki, maliny, gruszka, banan)
- łyżka pasty z nerkowców (lub całych nerkowców)
- szczypta cynamonu
Przygotowanie:
- Do rondelka wlej mleko i wsyp płatki, zamieszaj. Włącz palnik na mały ogień i podgrzewaj do zagotowania, mieszając co jakiś czas.
- Gotuj 3 minuty, a następnie wyłącz palnik i pozostaw płatki na 5 minut, aż wchłoną mleko i napęcznieją. Dzięki temu nie rozgotujesz płatków.
- Przełóż do miseczki, dodaj na wierzch pokrojone owoce, polej pastą orzechową i posyp cynamonem.