"Najprostsze ciasto na świecie". Góralka zdradza patent na wigilijny klasyk.
- 150 a czasami i więcej. Uszka do wigilijnego barszczu przygotowuję na dwa tygodnie przed wieczerzą. To w zasadzie cały ceremoniał, bo sekret tego rarytasu tkwi w odpowiednim cieście i farszu. Od lat przygotowuję je według przepisu mojej babci. Na te czasy jest on trochę niestandardowy, bo niektóre składniki dodaję na wyczucie. Czyli jak mawiała moja babcia: "pod rękę" - mówi Interii pani Bożena, góralka z Beskidu Żywieckiego.

Spis treści:
- Uszka do wigilijnego barszczu, czyli "cały ceremoniał"
- "Najprostsze ciasto na świecie". Góralka zdradza patent na wigilijny klasyk
- Szczodry Dzień, czyli wigilia górali żywieckich
Jedna z tradycyjnych potraw królujących na wigilijnym stole. Mowa o barszczu czerwonym z uszkami, który różni się od tego przygotowywanego w ciągu roku. Zupa musi być postna, przygotowana na bazie włoszczyzny, zakwasu buraczanego (często jest przygotowywany na dwa tygodnie przed wigilią) i suszonych grzybów. Co ciekawe, niektórzy dodają do niej nawet kwaśne jabłko.
Uszka do wigilijnego barszczu, czyli "cały ceremoniał"
Idealny barszcz powinien mieć słodko-kwaśny smak i mieć przejrzystą, czerwoną barwę. W wersji tradycyjnej jest serwowany z uszkami, pasztecikami czy pieczonymi pierożkami. Ich nadzienie również musi być postne - przygotowane na bazie kiszonej kapusty i grzybów.
- W moim domu podczas wigilii króluje barszcz. Każdego roku, na dwa tygodnie przed wigilią, przygotowujemy 150 uszek, a niekiedy nawet i więcej. To w zasadzie cały ceremoniał, ponieważ sekret ich smaku tkwi w dobrze przygotowanym farszu i cieście - mówi Interii pani Bożena, mieszkanka Żywiecczyzny.

"Najprostsze ciasto na świecie". Góralka zdradza patent na wigilijny klasyk
Na początek: farsz. - Podstawą są prawdziwki. Najpierw trzeba je namoczyć w wodzie, a następnie ugotować. W międzyczasie przygotowujemy cebulkę, którą delikatnie podsmażamy na maśle. Odcedzamy grzyby, dodajemy do cebulki i przesmażamy. Następnie mielimy i doprawiamy farsz do smaku, np. pieprzem i solą - opowiada góralka.
Patent na idealne ciasto do uszek? Oczywiście przepis babci.
- Na te czasy jest on trochę niestandardowy, bo niektóre składniki dodaję na wyczucie. Czyli jak mawiała moja babcia: "pod rękę - ile ciasto weźmie" - śmieje się moja rozmówczyni.
W praktyce oznacza to pół kilograma mąki i "tyle wody, aby ciasto zrobiło się pulchne, a nie klejące".
To najprostsze ciasto na świecie, czyli ciasto parzone. Aby uszka wyszły miękkie i elastyczne, mąkę zalewam gorącą wodą i dodaję odrobinę masła, aby ciasto lepiej się kleiło.
- Wyrabiam na gładko, formuję kulkę i gdy jest gotowa, odkrawam z niej plaster. Rozwałkowuję go na bardzo cienki placek. Kroję w kwadraty, do każdego dodaję farsz - kontynuuje. - Uszka mrożę, dzięki czemu mam mniej pracy w samą wigilię.

Pani Bożena przyznaje, że o to, by ciasto na uszka wyszło miękkie, należy zadbać już na początku:
- Do ciasta dodaję gorącą wodę. Szatkuję je nożem, aby składniki się połączyły. Potem dolewam trochę rozgrzanego masła i wyrabiam. Dzięki temu wychodzi gładkie i elastyczne
Szczodry Dzień, czyli wigilia górali żywieckich
Górale żywieccy w trakcie wieczerzy wigilijnej spożywali głównie dania, które miały zapewnić pomyślność, zdrowie i dobre plony w nowym roku. Potrawy przygotowywano z dostępnych składników - z sadu, pola, wody i lasu.
Wigilia była nazywana Szczodrym Dniem. Rodzina zasiadała wspólnie przy stole, na którym - obowiązkowo - rozpościerał się biały obrus. Położone na nim siano miało zapewnić obfitość. Pod stołem znajdował się koszyk z burakami i kwackami (brukwią) do sadzenia.
Na wigilię pieczony był okrągły bochen chleba, tzw. Godni Chleb. Zdarzało się, że gospodynie piekły jeszcze cztery mniejsze bochenki. Taki zabieg miał sprawić, że dobrobyt docierał z czterech z stron świata. Na stole znajdowały się też opłatki, masło, miseczka z miodem, jabłka, ziarna zbóż.

Górale żywieccy przygotowywali dwanaście potraw, które symbolizowały liczbę apostołów lub dwanaście miesięcy roku.
Jak czytamy w publikacji "Kultura ludowa górali żywieckich", najczęściej powtarzającymi się zupami były: grzybowa, fasolowa, grochowa, ale i z suszonych owoców z ziemniakami lub pęcakiem, barszcz z makaronem lub uszkami. Dawniej na stole pojawiała się też zupa z kwaczków czy żur. Na wigilijnym stole nie mogło zabraknąć kapusty z grochem, fasolą lub grzybami czy pierogów.
Więcej na temat świątecznych zwyczajów górali żywieckich przeczytasz tutaj:
Jeśli szukasz inspiracji na świąteczne gotowanie, sięgnij po nasze sprawdzone przepisy i przekonaj się, jak prosto można stworzyć coś, co zachwyci całą rodzinę. Wystarczy kilka kroków, by na stole pojawiło się danie pełne aromatu i domowego ciepła. Spróbuj już dziś i poczuj klimat świąt w swojej kuchni. Więcej na kobieta.interia.pl










