Powidła śliwkowe bardziej potrzebują czasu niż cukru

Sezon na śliwki trwa, pora przystąpić do smażenia powideł. Takich prawdziwych, bez polepszaczy i bez dodatków smakowych. Robimy je sami, najlepiej bez dodatku cukru. Najbardziej słodkie węgierki są brzydkie, pomarszczone. Na powidła nadają się idealnie, smakują jak miód.

Przygotowanie dobrego powidła śliwkowego wymaga czasu
Przygotowanie dobrego powidła śliwkowego wymaga czasu123RF/PICSEL

Śliwki nie są zbyt bogate w witaminę C, jednak, dzięki zawartości witaminy A i rzadko występującej w owocach witaminie E, uznawane są za cenne przeciwutleniacze. Zawierają przy tym tak ważne składniki mineralne jak potas, żelazo, magnez, wapń i fosfor. Owoce te mają sporo witamin z grupy B, mają wiec opinię owoców wpływających kojąco na nasz układ nerwowy, poprawiające samopoczucie.

Przygotowując powidła na sposób naszych babć, wcale nie trzeba do nich dodawać cukru. Same owoce są wystarczająco słodkie. Jedyne, czego potrzebują takie domowe powidła, to czas. Smażymy je bowiem trzy dni, po ok. trzy godziny.

Jest też szkoła smażenia powideł, która nakazuje pierwszego dnia podsuszyć nieco przepołowione i wydrylowane owoce w piekarniku. Wtedy śliwki mają mniej wody, która odparuje w piekarniku, a powidła szybciej osiągną wymarzoną idealną konsystencję.

My jednak przystąpmy do robienia powideł na zimę w tradycyjny sposób. Do ich przygotowania potrzebujemy: 4 kg śliwek, dużego garnka z grubym dnem, drewnianej łyżki do mieszania i... sporo cierpliwości.

Umyte i wydrylowane węgierki wkładamy do garnka i gotujemy na wolnym ogniu. Owoce na początku puszczą sporo soku, ale nie należy się tym przejmować, gdyż długie gotowanie powideł wpłynie na ich idealną konsystencję. Niech nas nie podkusi, dodać do owoców jakiegoś cukru żelującego lub innej pektyny w proszku. Otrzymamy wówczas lepką, nieprzyjemna masę, w niczym nieprzypominającą prawdziwe śliwkowe powidła.

Drugiego dnia znów zapalamy ogień pod garnkiem i gotujemy powidła przez trzy godziny. Pamiętamy o mieszaniu co jakiś czas, bo gęstniejące owoce mogą się łatwo przypalić.

Na trzeci dzień nasze powidła wymagają więcej uwagi. Masa jest gęsta, ciemniejsza. Pozostawienie takich powideł bez opieki może spowodować ich przypalenie. Przyjrzyjmy się, jak powidła spadają z łyżki, jeśli odrywają się od niej płatami, są już gotowe.

Powiła przekładamy do umytych i wyparzonych słoików (wyparzamy również pokrywki), zakręcamy i pasteryzujemy przez 10-15 minut. To doskonały dodatek do ciast, gofrów, naleśników. Stanowią również idealne przełożenie do staropolskiego piernika na Boże Narodzenie.

PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas