Smaki błękitu
Wzrok jest pierwszym zmysłem, którym smakujemy to, co za chwilę będziemy jeść. A najczęściej delektujemy się tym, co nam się podoba.
Podobnie jak od każdej reguły, tutaj też zdarzają się wyjątki. Ale jeśli mamy na stole cztery gruszki, wszyscy sięgamy bez wahania po tę najbardziej kształtną i kuszącą. Kolejny zmysł - węch - ogromnie ważny dla pełnego odczuwania smaku. Najczęściej zdajemy sobie z tego sprawę dopiero kiedy dopadnie nas katar. Właśnie wtedy przekonać się możemy, że zablokowany nos uniemożliwia delektowanie się w pełni nawet najpyszniejszym daniem.
Kubki smakowe wchodzą do gry dopiero w trzeciej kolejności. Co z tego wynika? Warto zadbać o sposób, w jaki serwujemy posiłki i przekąski. Najczęściej szkoda nam na to czasu. Stres i chroniczny "niedoczas" wymuszają niejednokrotnie jedzenie w biegu, bez zastanowienia, bez delektowania się smakiem. Często pytani, czy nam smakowało, łapiemy się na tym, że nie tyko nie pamiętamy smaku, ale trudno odnaleźć w pamięci co było treścią posiłku.
Jakie są skutki? Niestety wszyscy dobrze je znamy. Połykamy wielkie kawałki, nie gryząc ich dostatecznie. Tym samym fundujemy i żołądkowi, i jelitom zdecydowanie więcej pracy. Wpływa to negatywnie na funkcjonowanie całego przewodu pokarmowego i zmniejsza znacznie ilość substancji odżywczych, jaką organizm jest w stanie pobrać z danego produktu. Jemy za dużo. Jemy tak szybko, że zanim mózg zdąży odnotować, że ciało jest nasycone, "wrzucimy" w siebie zupełnie zbędne dodatkowe kęsy.
Co możemy zrobić?
Mało kto może sobie pozwolić na celebrowanie każdego pojedynczego posiłku. Są jednak proste schematy, które warto wdrożyć, by zmaksymalizować korzyści w odżywianiu. Zaplanujmy. Tak proste, że aż drażni i tak wymagające w codziennej bieganinie, że doprowadzić może do furii. Początek planowania bywa trudny. Z czasem wchodzi w nawyk, jak oddychanie czy jazda na rowerze i zużywa zdecydowanie mniej naszej energii.
Co w tym planie jest ważne? Godziny posiłków i ich skład, a wcześniej oczywiście zakupy. Zachęcam zwłaszcza jesienią, kiedy brak nam słońca i światła - postawmy na kolory, również na talerzu.
To małym dzieciom, które nie mają apetytu rodzice czasem robią fikuśne kanapki we wszystkich kolorach tęczy, aby zachęcić do jedzenia. Przecież chleb z zieloną sałatą, biało-żółtym jajkiem i czerwonym pomidorem każdemu maluchowi wyda się bardziej kuszący niż szaro-bura wersja świata. Kolory i ich odważne zestawienia mogą być lekarstwem i na mały, i na zbyt duży apetyt. Psychologia podpowiada, aby wybierać naczynia w odcieniach niebieskiego.
Dlaczego? Nie mamy produktów spożywczych w tych kolorach. Układając artykuły w pozostałych kolorach właśnie na niebieskim naczyniu najmocniej wykarmimy oczy, a one jak już wiemy wchodzą do gry jako pierwsze. Przygotujmy cały posiłek, jaki nam się należy i nie biegajmy po dokładki. Wszyscy znamy od dawna te zasady. Dobre odżywianie wcale nie jest trudne. Wymaga jednak nie tylko znajomości, ale równocześnie stosowania w praktyce tych kilku podstawowych wskazówek. Warto.
Ewa Koza, dietetyk, autorka bloga mamsmak.com, MAM s’MAK na życie