Wieczerza - czyli samo zdrowie
Biesiady w rodzinnym gronie mają zbawienny wpływ na nasze zdrowie psychiczne - dowodzą naukowcy.
Naturalna więź
Hiszpańscy naukowcy z Alicante Medical Centre porównali 83 osoby między 14. a 23. rokiem życia, które po raz pierwszy skorzystały z pomocy psychiatry, ze 177 zdrowymi w tym samym wieku. Wszyscy mieszkali nadal z rodzicami. Większość szukających pomocy psychiatrycznej cierpiała na depresję i lęki. Przeprowadzone badania dowiodły, że młodzi ludzie korzystający z pomocy psychiatry jedli mniej niż pięć posiłków tygodniowo z rodzicami. Tymczasem ich zdrowi rówieśnicy jadali ponad sześć razy w tygodniu w towarzystwie swych bliskich. - Rodzina to naturalne środowisko człowieka, stąd dobroczynny wpływ wspólnych posiłków na naszą kondycję psychiczną - tłumaczy psycholog Jacek Rydlewski. - Jeśli rodzi się w nas pomysł na wspólny rodzinny posiłek, to znak, że istnieje w nas potrzeba rodzinnej więzi.
Posiłek z wrogiem
Z wynikami badań zgadza się również psychoterapeutka Dorota Komuda - Augustyn. Jednak jej zdaniem problem jest bardziej złożony. - Zgadzam się, że wspólny rodzinny posiłek ma pozytywny wpływ na zdrowie psychiczne. Ale taki zdrowy rodzinny rytuał może wypracować sobie jedynie rodzina, której nie trawią wewnętrzne konflikty, wojny i urazy. Tylko w takich warunkach wspólny posiłek może przynieść nam odprężenie, poczucie bezpieczeństwa, ciepło. Owszem, zawsze można zjeść w towarzystwie wroga. Tyle że posiłek konsumowany w sytuacji stresującej ma niewiele wspólnego z przyjemnością, a jego wpływ na nasze zdrowie jest raczej wątpliwy.
Wyniki badań
1/3 młodzieży w wieku dojrzewania z problemami dotyczącymi zdrowia psychicznego je obiad oddzielnie. Odsetek zdrowych osób w takim samym wieku, które jedzą same, wynosi 17 proc.
ŁUK
Tekst pochodzi z gazety