Cała w koronkach
Elegancka bielizna dodaje pewności siebie i poprawia samopoczucie nawet wtedy, kiedy jej wcale nie widać. Dlatego w dniu ślubu warto zadbać o to, by mieć na sobie naprawdę wyjątkowy komplet.
Elegancja i wygoda
Dużym zainteresowaniem panien młodych cieszą się przeważnie najlepiej wypromowane modele bielizny, które możemy zobaczyć w katalogach i reklamach, gdzie prezentują je seksowne modelki. Jednak to wcale nie te, najbardziej efektowne komplety, powinny zwrócić naszą uwagę. - W dniu ślubu elegancja jest ważna, ale priorytetem powinna być wygoda - radzi Sabina Kaleta, właścicielka butiku z bielizną. - Klientki często nie rozumieją, że ten dzień naprawdę będzie niepodobny do żadnego jaki dotychczas przeżyły i nawet jeśli przywykły do noszenia bielizny wymyślnej i ekstrawaganckiej, to zwykle staram się je odwieść od zakupu podobnych modeli z myślą o dniu własnego ślubu. Naprawdę, już w pierwszych godzinach weselnego maratonu okaże się, że najistotniejszy jest komfort. Przy takim stresie jaki zafunduje nam ślub i wesele jako uporczywe i nieznośne będziemy odczuwać najmniejsze mankamenty każdego z elementów odzieży, które założymy na siebie tego dnia - dodaje.
Zdaniem specjalistki podstawowy błąd polega na tym, że panny młode zakładają pod suknię ślubną już rano ten komplet bielizny, który chcą mieć na sobie podczas nocy poślubnej. A to często sprawia, że przychodzi im spędzić nierzadko 20 godzin (!) we frywolnych stringach z gryzącej koronki i pończochach samonośnych z szerokimi gumowymi paskami, które przy wysokiej temperaturze bez wątpienia pozostawią na naszych nogach bolesne ślady. - W upale odparzenia od pończoch z gumowymi pasami miałby nawet komandos! - żartuje Sabina Kaleta i dodaje: - Uniknąć takich niepotrzebnych wrażeń pozwolą pończochy noszone na pasku, wykonane z bardzo delikatnych włókien, które z pewnością nie przyniosą szkody skórze - wyjaśnia.
Kłopotów nastręcza też dobór stanika. Wiele kobiet, nieświadomie ulegając wzorom z gazet i telewizji, wybiera biustonosze zbyt ciasne. - Cóż poradzić. Ten trend lansują gwiazdy, które paradując w przyciasnej bieliźnie sugerują kobietom, że wylewający się z miseczek biust jest super - komentuje Sabina Kaleta. -Oczywiście mocno ściśnięte piersi mogą wyglądać sexy, ale mało która pani myśli o tym, że gwiazda w takim stroju spędza chwilę potrzebną na zapozowanie fotoreporterom czy występ na scenie, a nie cały dzień i noc! - dodaje. Tymczasem dobry rozmiar to taki, który pozwala podtrzymać biust i podkreślić jego krągłości, ale piersi nie mogą "wylewać się" z miseczek.
Magdalena Marciniak