Mniej szaleństwa w modzie
W obliczu recesji projektanci poskramiają swoją wyobraźnię i nie są skłonni do eksperymentowania ani do szaleństwa" - twierdzą znawcy rynku mody. Czy na wybiegach zagości szarzyzna i monotonia?

W Nowym Jorku dzięki modzie na życie zarabia sto siedemdziesiąt tysięcy osób. Nic dziwnego, że przeciągający się kryzys ekonomiczny stał się tematem większości rozmów prowadzonych podczas imprez towarzyszących Tygodniowi Mody.
"Projektanci zachowują się w sposób nieco konserwatywny. Na obecną sytuację ekonomiczną reagują w ten sposób, że poskramiają swoją wyobraźnię, nie są skłonni do eksperymentowania ani do szaleństwa, na które pozwalali sobie w ubiegłych sezonach." - mówi Lynn Yaeger, dziennikarka pisząca o modzie.
Jednak za kulisami i na wybiegach trudno jest dostrzec efekty recesji. Organizatorzy Tygodnia Mody zaprezentowali więcej kolekcji, niż rok temu. Tak, jak w ubiegłych latach, dopisali dziennikarze, publiczność i potencjalni nabywcy.
Przyszłość pokaże, czy po zakończeniu imprez z cyklu Fashion Weekends optymizm projektantów dalej będzie się utrzymywał. To klienci zadecydują, czy kolekcje na wiosnę 2010 roku okażą się komercyjnym sukcesem.
Zobacz film:"
"
Tłum. Katarzyna Kasińska na podst. AFP