Sposoby na mężczyznę, który nie przeprasza

Sprawił ci przykrość? Obraził? Dotknął do żywego, ale nie okazuje skruchy? Powiemy ci, dlaczego tak się dzieje. I doradzimy, co robić, gdy on nie chce zadośćuczynić za krzywdy, jakie wyrządził.

Bywa i tak, że unikanie słowa "przepraszam" nie wynika z ambicji i niechęci do przyznawania racji komuś innemu
Bywa i tak, że unikanie słowa "przepraszam" nie wynika z ambicji i niechęci do przyznawania racji komuś innemu123RF/PICSEL

Jest kochający i wierny. Ma wiele zalet, ale nigdy nie przyzna się do błędu ani za niego nie przeprosi. Czy to uciążliwa wada? Owszem, ponieważ sens przeprosin nie tkwi przecież w samym słowie: "wybacz", ale przede wszystkim w obietnicy poprawy. W sytuacjach konfliktowych przeprosiny działają jak wentyl bezpieczeństwa. Tłumią gniew, rozładowują złość oraz napięcie. Są wyrazem pokory i zdolności do samokrytyki.

Dla kobiety skrucha mężczyzny jest także dowodem miłości. Czuje dzięki temu, że jest dla niego ważna, że partnerowi zależy na ich relacji i pragnie o nią dbać. Warto jednak odróżniać prawdziwe: "przepraszam" od tego, które w gruncie rzeczy nie jest żadnym zobowiązaniem na przyszłość. Wielu lekkoduchów nadużywa niestety tego słowa. Wypowiadają je bez zastanowienia i w każdej sytuacji. Uważają, że ono wystarczy, by załatwić sprawę, lecz nie towarzyszy temu żadna refleksja. Tacy nie chcą naprawiać swoich błędów. W przeciwieństwie do osób, które milczą, lecz rozumieją, że postąpiły źle.

Czemu to trudne?

Dlaczego proste słowo: "przepraszam" nie przechodzi niektórym mężczyznom przez gardło? Ciężko to zrozumieć kobietom, dla których najważniejsze są dobre relacje międzyludzkie. One traktują przeprosiny jak wyciągnięcie ręki do zgody, obietnicę, że wszystko się ułoży. Same przepraszając, odczuwają ulgę, która łagodzi ich poczucie winy. Niestety, panowie, nawet ci inteligentni i wrażliwi, widzą to zupełnie inaczej. Każdy z nich przede wszystkim pragnie być silny i męski. Starają się ochraniać najbliższych, zapewniać im bezpieczeństwo, a to wyklucza przecież przyznanie się do słabości.

Mężczyźni częściej niż kobiety utożsamiają też jednorazowe złe zachowanie ze złym charakterem. Myślą, że jeśli zdarzyło im się coś zaniedbać, to znaczy, że są egoistyczni i nieczuli. Jeśli powiedzieli coś głupiego, są niedouczonymi ignorantami. Zmuszeni do głośnego wyznania winy, mają wrażenie, jakby ogłaszali swoją życiową porażkę i własną niedoskonałość. Na szczęście nie oznacza to, że nie wyciągają wniosków z tego, co się wydarzyło, i unikają odpowiedzialności za czyny.

Starają się w inny sposób wynagrodzić szkody, np. rekompensując je większą troskliwością i uwagą. Z własnej inicjatywy robią kolację albo nieoczekiwanie kupują kwiaty. To też forma przeprosin, lecz dla panów mniej bolesna. Wystarczy ich obserwować. Jeżeli zmieniają swoje postępowanie, wyrzuty odniosły skutek. I jeśli to był nasz cel, możemy czuć satysfakcję. Nawet gdy winny nie wyraził skruchy słowami i do niczego się nie przyznał.

Na ostrzu noża

Czasem jednak stanowczo oczekujesz, by partner powiedział: "przepraszam". Bo czujesz się tak dotknięta, że trudno ci przejść nad tym, co się stało, do porządku dziennego. I pragniesz zakomunikować, że nie zamierzasz tolerować podobnego postępowania w przyszłości. Wówczas potrzebna jest konsekwencja. Krótko i zwięźle wyjaśniasz, dlaczego uważasz jego zachowanie za niedopuszczalne. Nie dawaj się wciągnąć w licytację na argumenty. Spokojnie, bez histerii mówisz, że oczekujesz przeprosin. A następnie odcinasz się.

Nie odzywasz się, nie reagujesz na zaczepki. Jeżeli mieszkacie osobno, nie dzwoń pierwsza, nie proponuj spotkań. Kiedy on telefonuje, zachowujesz się grzecznie, lecz szybko kończysz rozmowę. Tak postępujesz do momentu, w którym ukochany nie spełni twoich warunków. Nie daj mu jednak odczuć, że odniosłaś nad nim zwycięstwo, narzucając mu swoją wolę. Nie pozwól, by kwestia przeprosin zamieniła się w niezdrową rywalizację o to, kto jest silniejszy w związku. Chodzi przecież o wasze wspólne dobro i nieranienie się nawzajem.

Bez nacisku i presji

Psychologowie odradzają jednak bezpośrednie żądanie przeprosin. Tłumaczą, że ich wymuszanie nie przynosi oczekiwanego efektu. Chodzi przecież o to, by druga strona zrozumiała swój błąd i jego negatywne konsekwencje dla związku. A tego nie osiągniemy presją. Jeżeli już doprowadzimy do tego, że ukochany wymamrocze tych kilka słów, najczęściej uczyni to dla świętego spokoju. Albo doda: "Skoro poczułaś się urażona, to przepraszam". To w gruncie rzeczy nie ma nic wspólnego ze szczerym żalem. Jest raczej ukrytym oskarżeniem i zrzuceniem odpowiedzialności za konflikt na twoje "humory".

Mężczyzna w takiej sytuacji będzie czuł się już zwolniony z odrobienia pracy domowej, czyli z naprawienia krzywdy. Przecież zrobił to, czego od niego żądałaś! Pozwól więc, żeby sam doszedł do ważnych wniosków. Wyjaśnij, dlaczego jego zachowanie cię uraziło. Upewnij się, że rozumie twój punkt widzenia. Ale nie ułatwiaj mu zadania. Daj mu czas, żeby sprawę przemyślał. Jeśli cię kocha, nie powinien popełnić drugi raz tego samego błędu. Dobrze jest podjąć wspólną rozmowę na temat jego niechęci do okazywania żalu. Ale zrób to w chwili, gdy oboje jesteście spokojni.

Nie zaczynaj tej dyskusji tuż po awanturze ani w chwilę potem, kiedy czymś cię dotknął. Możesz zapytać: "Kochanie, zauważyłam, że nie uznajesz słowa »przepraszam «. Czemu tak się dzieje?". On prawdopodobnie będzie zdziwiony i zacznie się bronić albo tłumaczyć. Nie dopuść jednak do tego, by rozmowa zamieniła się w przepychankę lub kłótnię o to, kto ma rację. Postaraj się utrzymać lekki ton, żartując na przykład, by przeprosił cię za to, że nigdy nie przeprasza. Kiedy to uczyni, zmień temat. Niech wasze przekomarzania staną się próbą oswojenia go ze słowem przed którym tak się broni. Niekiedy wystarczy trening w sprzyjających warunkach.

Bo ty zawsze...

Bywa też tak, że unikanie słowa "przepraszam" nie wynika z ambicji i niechęci do przyznawania racji komuś innemu. Ma na celu uchronienie się przed emocjami, które są traumatyczne i bolesne, tak jak wstyd. On sprawia, że czujemy się źle nie tylko z powodu swego postępowania lub wad. Wstyd, mający źródło w dzieciństwie, dotyczy braku akceptacji dla siebie jako dla człowieka. Otwiera drogę niszczącym przeżyciom - depresji, poczuciu niższości Taka osoba ma wrażenie, że przepraszając, staje się bezbronna i podatna na kolejne ataki.

Jest przekonana, że jej ustępstwo zapoczątkuje nowe oskarżenia, których skutkiem będzie zanegowanie jej osoby. W takim przypadku ważna jest delikatność. Wzmacniaj partnera, doceniając jego zalety. Podczas konfliktów nie krytykuj jego charakteru, odnoś się do konkretnych zachowań i uchybień. Wystrzegaj się uogólnień, np.: "bo ty zawsze", "nigdy się nie zmienisz". A kiedy uda ci się sprawić, że partner się przełamie i przeprosi, podziękuj mu. W ten sposób pokażesz, że przeprosiny są dowodem jego mądrości, nie słabości.

Maria Barcz

Olivia
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas