Hoia Baciu: Wewnątrz najbardziej nawiedzonego lasu na świecie

Hoia Baciu to las położony Rumunii, w bezpośredniej bliskości miasta Kluż-Napoka. Ze względu na mnóstwo niewyjaśnionych zjawisk nazywany jest też rumuńskim trójkątem bermudzkim. Jakie tajemnice skrywa ten przerażający las? Uprzedzamy, nie chcielibyście się w nim zgubić.

Jaką tajemnicę skrywa najbardziej nawiedzony las na świecie?
Jaką tajemnicę skrywa najbardziej nawiedzony las na świecie?123RF/PICSEL

Z powodu rzekomego występowania dziwnych i niewyjaśnionych zjawisk fizycznych Hoia Baciu uznawany jest za najbardziej nawiedzony las na świecie. Położony jest w pobliżu miasta Kluż-Napoki w Rumunii, a dokładniej - w Transylwanii. Tej samej, która znana jest z opowieści o krwiożerczym Draculi. Nie tylko to skojarzenie składa się na początek opowieści o tym najstraszniejszym miejscu na świecie. Już wytłumaczenie samej nazwy może mrozić krew w żyłach.

Legenda, która wiąże się z nazwą Hoia Baciu

Hoia Baciu swoją nazwę zawdzięcza imieniu pasterza, który zgodnie z legendą, zaginął w lesie w niewyjaśnionych okolicznościach tuż po zakończeniu I wojny światowej. Chciał on sprzedać stado swoich owiec. Z leśnej ścieżki korzystali miejscowi w drodze do targowiska, zatem pasterz Baciu poprowadził tamtędy zwierzęta, lecz mimo doskonałej znajomości szlaku nie dotarł do celu. Poszukiwania mężczyzny nie przyniosły żadnego skutku, nie znaleziono też ani ciała Baciu, ani żadnej z jego owiec. Nikt nie przypuszczał, że pasterz mógł być zabity na tle rabunkowym, kierując się liczebnością stada dwustu owiec. W końcu ludzie wysnuli tezę, że zaginiony gospodarz padł ofiarą diabelskich mocy. Ponoć niedługo później zaczęto obserwować kolejne zaginięcia na terenie lasu.

Hoia Baciu swoją nazwę zawdzięcza imieniu pasterza, który zaginął w lesie w niewyjaśnionych okolicznościach
Hoia Baciu swoją nazwę zawdzięcza imieniu pasterza, który zaginął w lesie w niewyjaśnionych okolicznościach123RF/PICSEL

Nadprzyrodzone zjawiska w Hoia Baciu

O Hoia Baciu zaczęło być głośno na świecie pod koniec lat 60. XX wieku. Wówczas biolog  Alexandru Sift opublikował fotografie dziwnych świateł i kształtów unoszących się nad wierzchołkami drzew rosnących w lesie. To właśnie on próbował wyjaśnić tajemnicze zjawisko rosnących w nienaturalny sposób, powyginanych drzew. Zgłębiając temat, nie stwierdził żadnych działań człowieka, ukierunkowanych na to, by świadomie odkształcać pnie. Spiralnie powyginane drzewa rosną, co więcej, zgodnie z ruchem wskazówek zegara.

Biolog w trakcie swoich badań zauważył idealnie okrągłą polanę, na której brakowało trawy. Jest to martwa strefa, na której nie rośnie żadna roślinność. Nazwana przez niego "Poiana Rotunda" była tym miejscem, z którego obserwował dziwne plamy światła na niebie i pomiędzy drzewami. Z kolei w 1968 roku technik wojskowy Emil Barnea zrobił zdjęcie latającego spodka. Od tego czasu na tym obszarze obserwowano dużą ilość dziwnych świateł.

"Poiana Rotunda" w Hoia Baciu jest martwą strefą, na której nie rośnie żadna roślinność
"Poiana Rotunda" w Hoia Baciu jest martwą strefą, na której nie rośnie żadna roślinność123RF/PICSEL

Nie są to jednak najstraszliwsze z historii związanych z demonicznym lasem Hoia Baciu. W miejscu tym odnotowano aż... ponad tysiąc zaginięć. 

Niewyjaśnione zaginięcia

Historie zaginięć w Hoia Baciu mrożą krew w żyłach
Historie zaginięć w Hoia Baciu mrożą krew w żyłach123RF/PICSEL

Jedną z najbardziej przerażających historii zaginięć jest ta z 5-letnią dziewczynką, która weszła do lasu i została odszukana dopiero po pięciu latach. Najbardziej zastanawiający był jednak fakt, że dziecko było w tym samym ubraniu, w którym weszło do lasu w dniu zaginięcia. Nie było ono w żaden sposób zniszczone czy brudne. Co więcej, dziewczynka w dalszym ciągu wyglądała na pięć lat. Nie pamiętała, co działo się w trakcie jej kilkuletniego pobytu w lesie i twierdziła, że weszła do niego przed chwilą.

W lesie znajduje się trójkąt bermudzki, w którym ponoć zdarzały się przypadki, że zagubieni tam ludzie tracili świadomość. Kolejne tego typu zaginięcie dotyczyło pewnej nauczycielki, która wybrała się do Hoia Baciu na grzyby. Na jakiś czas słuch o niej zaginął. Gdy została w końcu odnaleziona, okazało się, że dopadła ją całkowita amnezja. Nie pamiętała, co robiła w lesie. Mało tego, nie pamiętała również, jak się nazywa.

Śmiałków nie brakuje

Choć te przerażające historie zyskują na popularności, a las uznawany jest za najbardziej nawiedzony na świecie, nie brakuje śmiałków, którzy z przymrużeniem oka patrzą na rewelacje o Hoia Baciu. Wielu podróżników próbuje wyjaśnić rzekome nadprzyrodzone zjawiska, które mają tam miejsce, jednak do tej pory oficjalnie nikt nie rozwikłał zagadki martwej polany czy dziwnego, spiralnego kształtu drzew.

A czy wy bylibyście na tyle śmiali, żeby odwiedzić rumuński trójkąt bermudzki Hoia Baciu?

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas