Nazywają je domkiem Baby Jagi. Najmniejsze beskidzkie schronisko z dala od tłumów
Gdzie poczuć górski klimat, nie pakując się w zatłoczone (szczególnie w okresie ferii) Tatry? Bez konieczności odbywania profesjonalnych szkoleń z zakresu turystyki zimowej i zaopatrywania się w sprzęt niezbędny dla bezpiecznej wędrówki? Beskid Wyspowy wydaje się idealnym kompromisem, który zaspokoi pragnienie górskiej wycieczki, ale bez skomplikowanej logistyki. Tym razem odwiedzamy najmniejsze schronisko w Beskidach, które przez turystów bywa nazywane chatką Baby Jagi.
Spis treści:
Luboń Wielki — godzina drogi od Krakowa, by dotrzeć na szlak
Pogoda bywa nieprzewidywalna, zwłaszcza gdy mówimy o górskich terenach. Planowanie wycieczki z dużym wyprzedzeniem niejednokrotnie może skończyć się dużym rozczarowaniem. Przez dynamicznie zmieniające się warunki pewnie niejedna wycieczka musiała zostać odwołana, zwłaszcza jeśli była mowa o odwiedzaniu miejsc bardziej wymagających niż płaskie doliny. Dlatego cenię Beskid Wyspowy, ponieważ na wyprawę można zdecydować się spontanicznie. Nie musi wiązać się ze wstawaniem przed świtem i całodniowym dźwiganiem plecaka.
Luboń Wielki, bo tym razem to na niego padł wybór, jest piątym pod względem wysokości szczytem Beskidu Wyspowego. Na górę prowadzi pięć szlaków, z czego najczęściej wybierane mają swój początek w Rabce Zaryte. Dotarcie samochodem z Krakowa zajmuje tu około godziny, więc to świetna opcja dla osób, które nie chcą marnować zbyt wiele czasu na dojazd.
Zobacz: Architektoniczne cuda polskich gór. Od gotyckich zamków po perły modernizmu w stylu Le Corbusiera
Na żółto i na niebiesko
Miejsce startu wybrane. Czas na szlak. W niewielkiej odległości od siebie rozpoczynają się szlak żółty oraz niebieski. Dobra wiadomość jest taka, że układają się w pętlę, więc nie musimy wracać po swoich śladach. Od którego zacząć? Stawiam na szlak żółty przez Perć Borkowskiego, który określany jest mianem jednego z najciekawszych w całym Beskidzie Wyspowym. Droga do schroniska na Luboniu Wielkim powinna zająć dwie godziny. Do tego mam w głowie informacje zdobyte podczas analizowania trasy "na sucho", jeszcze przed założeniem butów trekkingowych.
Pokonanie szlaku żółtego podczas wędrówki w górę poleca się z racji tego, że jest bardziej stromy niż wariant niebieski, a po drodze na szczyt mamy do zaliczenia pewną atrakcję. Dziurawe Turnie to rumowisko skalne znajdujące się w sąsiedztwie jaskiń i nazywane lokalnym gołoborzem. Tutaj przekonamy się, że nawet niepozorny Beskid Wyspowy może dać nam wrażenie bardziej wymagającej i wysokogórskiej wyprawy. Bezpieczne przejście po głazach po deszczu lub w warunkach zimowych wymaga dużej uwagi w stawianiu kolejnych kroków. Pewniej czułam się, idąc po tym terenie w górę, niż byłoby to w przypadku zejścia i wiem, że nie jestem odosobniona w tym osądzie.
Szlak na Luboń Wielki — czego jeszcze się spodziewać?
Zaczęłam nieco na opak, skupiając się na ostatnich etapach szlaku, ale uważam, że są kluczowe podczas wyboru trasy. Wcześniej możemy bowiem spodziewać się przede wszystkim drogi przez pola i las, gdzie momentami zza drzew będą wyłaniać się widoki na najbliższą okolicę. Spotkałam się z opiniami, że szlak nie obfituje w ławeczki i miejsca przeznaczone dla odpoczynku podczas wędrówki. Faktycznie, minęłam tylko jeden taki punkt mniej więcej w połowie drogi. Ale czy większa liczba jest potrzebna? Skoro trasa do schroniska zajmuje tylko dwie godziny, rozbudowywanie infrastruktury piknikowej nie wydaje się być kwestią absolutnie niezbędną.
Domek Baby Jagi, czyli Schronisko Górskie PTTK na Luboniu Wielkim
Obiekt powstał z inicjatywy Oddziału Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego w Rabce w 1931 roku. Schronisko na Luboniu Wielkim położone na wysokości 1022 m n.p.m. jest najmniejsze w całych Beskidach, a wrażenie to potęguje widok ponad pięćdziesięciometrowej wieży Radiowo-Telewizyjnego Ośrodka Nadawczego, wybudowanej tuż obok w 1961 roku.
Z racji kształtu przywodzi na myśl chatkę Baby Jagi na kurzej nóżce. Nie musimy jednak obawiać się czarnej magii — w niewielkim wnętrzu, które na parterze mieści dwa dłuższe stoły i kilka krzeseł można posilić się napojami i daniami na ciepło. Wśród nich klasyka w postaci kwaśnicy, żurku, bigosu. Pierwsze piętro słynie z sypialni mieszczącej dziewięć osób, której okna wychodzą na cztery strony świata. A widoki? Rzecz jasna najlepiej widać panoramę Beskidu Wyspowego i Makowskiego. Dojrzymy również Gorce i Babią Górę, a jeśli pogoda okaże się łaskawa, na horyzoncie zarysują się tatrzańskie szczyty.
Luboń Wielki — schronisko, nie hotel
W środowisku miłośników górskich wypraw dużo mówi się o tym, że tradycyjne schroniska coraz bardziej zaczynają przypominać hotele o podwyższonym standardzie. Co ze schroniskiem na Luboniu Wielkim? Aktualnie raczej nie trzeba martwić się o taką metamorfozę. Schronisko udostępnia dodatkowe 16 miejsc noclegowych w sąsiedniej bacówce. W chatce Baby Jagi nie znajdziemy toalet — dostępne są "sławojki" na zewnątrz. Jak można wyczytać na stronie internetowej obiektu:
W okresach bezdeszczowych (susza lub mróz) na Luboniu może zabraknąć wody — nieczynny jest wtedy prysznic.
Osoby stęsknione za nieco bardziej spartańskimi warunkami noclegowymi, najpewniej będą w pełni usatysfakcjonowane. A jak przygotować się do wyprawy, jeśli zdobycie Lubonia Wielkiego jest początkiem naszych górskich doświadczeń? Mimo że nie jest to trudny technicznie szlak, pomocne okażą się kije trekkingowe, zwłaszcza w miejscach, gdy na szlaku zalega błoto. Ich nie brakuje! Nie bagatelizujmy tej trasy zimą. Nałożone na buty raczki nie będą przesadą, ponieważ na pewnej wysokości głębokie kałuże zamieniają się w lodowisko. Do tego prowiant, który doda sił przed dotarciem do schroniska, ciepła herbata w termosie i można ruszać.