Podróże osobiste: Autentyczne włoskie miasto czy stolica brudu i hałasu? Co turyści z Polski sądzą o Neapolu?
Położona u stóp Wezuwiusza stolica Kampanii to trzecia pod względem liczby mieszkańców włoska metropolia, a jednocześnie najważniejsza i największa aglomeracja południa kraju. Neapol określić można jako chaotyczny i szorstki. Jedni uwielbiają go za autentyczność, oszałamiające zabytki i wyborną kuchnię. Drudzy szczerze nie znoszą, co może być wywołane gwałtownym zderzeniem wyobrażenia typowej włoskiej sielanki z nieustającym jazgotem i zaniedbaniem. Zastanawiasz się nad wizytą? Być może decyzję ułatwią wrażenia zaznajomionych podróżników.

"Podróże osobiste" to autorski cykl, realizowany przez Joannę Leśniak. W swoich reporterskich opowieściach autorka zabiera nas w mniej znane zakątki Polski i Europy, w poszukiwaniu tego, co warte zobaczenia, usłyszenia, posmakowania. W jej historiach kryją się nie tylko własne doświadczenia, ale również opowieści lokalnych mieszkańców i ciekawostki, wyszukane w przewodnikach.
Szukasz miejsca na nietypowe wakacje, długi weekend lub city break? Ruszaj z nami w drogę. Według opinii jednego z mieszkańców miasta, jeśli chcesz zobaczyć Włochy, jedź do Wenecji, Rzymu albo Mediolanu. Jeśli chcesz poczuć się jak Włoch i doświadczyć włoskiego życia, jedź do Neapolu. Jest chaotyczny i zaskakujący, choć może nie być dla każdego. Sprawdzam, co sądzą o nim polscy turyści.
"Zobaczyć Neapol i umrzeć"?
To prawdopodobnie najpopularniejszy cytat, jaki kojarzony jest z włoską metropolią. Geothe miał wypowiedzieć te słowa, wyrażając swój zachwyt nad architekturą, zabytkami i atmosferą Neapolu. Niektórzy idą w interpretacjach w inną, zdecydowanie mniej patetyczną stronę. Przypominane są w tym kontekście liczne epidemie nawiedzające miasto, zbierające ponure żniwo w warunkach, które z higieną miały niewiele wspólnego.
Część podróżników zakochuje się w nim od pierwszego wejrzenia, część twierdzi, że ich noga więcej w tym mieście nie postanie. We wszechobecnym chaosie jedni czują się jak ryba w wodzie, drudzy z urlopu wracają jeszcze bardziej zmęczeni.
Czy uważam, że warto odwiedzić Neapol? Warto, aby wyrobić własne zdanie, bo wrażenia bywają skrajnie odmienne. Choć wiele czytałam na temat miasta przez wyjazdem, Neapol okazał się jednym wielkim zdumieniem - nie zawsze pozytywnym. Prawdopodobnie jest miejscem, które przyjmuje kształt w zależności od oczu każdego turysty. Niektórym jawi się jako autentyczna piękność, inni widzą w nim straszydło o bardzo uciążliwym charakterze.

Miasto, które nigdy się nie zatrzymuje
Duże miasto to duży ruch uliczny i nie powinno to nikogo dziwić. Neapol jednak wydaje się miejscem, w którym zasady ruchu drogowego traktowane są raczej jako luźna wskazówka, a nie istniejące faktycznie przepisy. Być może wrażenie braku reguł wynika z tego, że mnóstwo tu starych, wąskich uliczek, które z pewnością nie były budowane z myślą o współczesnym zmotoryzowaniu.
Zwiedzając miasto, oczy trzeba mieć dookoła głowy, wręcz przydałoby się kilka dodatkowych par. Skutery są w stanie wyskoczyć w najmniej oczekiwanym momencie, z najbardziej niepozornego zakamarka, niektórzy decydują się nawet na przejazd chodnikami. Obecność pieszych nie jest dla nich powodem, przez który wypadałoby chociaż trochę zwolnić. Relaksujący spacer w celu powolnego chłonięcia miejskiej atmosfery? Tego nie udało mi się doświadczyć, a w głowie wciąż kołatało mi hasło "zobaczyć Neapol i umrzeć... pod kołami skutera".

Ogromny ruch to również hałas - warto wziąć to pod uwagę, np. podczas rezerwacji noclegu. Jeśli pokój będzie zlokalizowany od strony ulicy, ciszy nie doświadczysz nawet w godzinach nocnych. Dźwięk klaksonu na długo pozostaje w głowie. Według mojej własnej teorii spiskowej, kierowcy muszą osiągnąć konkretny pułap w częstotliwości jego używania w ciągu doby, inaczej jazda w stylu neapolitańskim się nie liczy i kto wie, może jest ujmą na honorze? Inaczej nie mogę wyjaśnić tego, że głośnych sygnałów dźwiękowych używali nawet kierowcy, którzy wieczorem przejeżdżali przez mało uczęszczane trasy.
Dla Agnieszki, która Włochy pokochała od pierwszego wejrzenia, to jednak zjawisko składające się na atmosferę, której oczekiwała. - Neapol bardzo chętnie odwiedzę jeszcze raz. Dla mnie to klimat iście włoski - jedzenie, ruch, klaksony słyszane co sekundę, pranie na sznurkach nad głowami przechodniów, cornetto kuszące z kawiarni na rogu. Miasto bardzo głośne i tłoczne. Na pewno nie urzeknie każdego, zdecydowanie do zwiedzania w większym gronie, szczególnie wieczorem.
Neapol jaki jest, każdy widzi? Perspektywy bywają różne
Dyskutując z turystami, czasem można odnieść wrażenie, że odwiedziliśmy dwa zupełnie różne miejsca. Rozmawiam z Patrykiem, entuzjastą niekoniecznie oczywistych kierunków turystycznych, który Neapol określa jako swoje ulubione miasto we Włoszech. - Zrobił na mnie ogromne, pozytywne wrażenie. To takie typowe miasto południa Włoch, gdzie nie ma wielkiego pośpiechu i blichtru. To miasto, w którym można zobaczyć prawdziwe życie mieszkańców. Spędzają dużo czasu na zewnątrz, handlują owocami albo po prostu wystawiają na ulice krzesełka, oddając się długim rozmowom. Widać, że czas płynie bardzo, bardzo powoli. Miasto jednocześnie tętni prawdziwym życiem. Neapol zwiedziłem po Wenecji, która jest miejscem typowo turystycznym, komercyjnym i, mimo dużej liczby odwiedzających, jakby wymarłym. Jest jak lalka, która ożywa tylko wtedy, gdy ktoś na nią patrzy. Neapol żyje ludźmi i ich sprawami.

Z kolei Kuba, który nad długie urlopy w jednym miejscu przekłada krótkie city breaki, pozwalające odwiedzić więcej kierunków, stwierdza, że tutejszy rozgardiasz mu się podobał. Jednocześnie zaznaczył, że warto sporo uwagi poświęcić dokładnemu sprawdzeniu miejsca noclegowego. - Mieszkaliśmy ze znajomymi w wiekowej kamienicy z windą, która mogłaby być elementem filmu "Oszukać przeznaczenie: Edizione Italiano". Lokum było ewidentnie przerobione z dawnej... łazienki. 75 proc. tej klitki zajmowała toaleta, która na dodatek nie była zabudowana pod sufit. Był tam sporej wielkości prześwit, przez który można było zajrzeć z łóżka piętrowego. Teraz wspominam to ze śmiechem, ale nie ukrywam, że jak dodatkowo zobaczyliśmy obok wejścia napis "tourists go home" ("turyści do domu" - przyp. red.) to poczuliśmy lekki dyskomfort.
Neapol - surowy, prawdziwy i zaśmiecony
Razem z przedmieściami stanowi jeden z najbardziej zurbanizowanych obszarów w Europie, co z jednej strony jest intrygujące, a z drugiej - uwydatnia problemy, z jakimi mierzy się miasto. Jednym z najbardziej rzucających się w oczy są śmieci najróżniejszego pochodzenia, jakie zalewają neapolitańskie ulice - zarówno w zabytkowym centrum, jak i na obrzeżach. Przed wyjazdem spotykałam się z opiniami, że jest więcej niż pewne, że natknę się na widok szczurów wielkości psów, ale tu muszę przyznać, że nie rzuciły mi się w oczy nawet te standardowego rozmiaru.

Natężenie fetoru i odpadków zupełnie mnie jednak zaskoczyło, a piszę to z perspektywy osoby, która zwiedziła już inne rejony południa Włoch, w tym Sycylię, i unika eleganckich kurortów z wypielęgnowanymi trawnikami. Trudno było mi przejść nad tym do porządku dziennego, ale wierzę, że dla niektórych może być to zwyczajnie część tkanki dużego miasta. - Oczywiście, kogoś mogą odstraszyć sterty niedopałków, które leżą na głównych ulicach, wyczuwalny od czasu do czasu zapach moczu, natomiast ja najbardziej kocham to centrum - zaznacza Patryk.

Nie wszyscy turyści pałają do miasta tak gorącym uczuciem. Sylwia, która miała okazję zwiedzić już różne zakątki Włoch, stwierdza, że Neapol zapadnie jej w pamięć jako miasto czcicieli Maradony i szopek bożonarodzeniowych, pachnące pizzą i spalinami. - Można doszukiwać się tutaj autentycznych Włoch, tylko pytanie, czy sami Włosi chcieliby być w ten sposób utożsamiani? Miasto mnie nie ujęło i nie zachwyciło. Posiada piękne zabytki, niestety obłożone śmieciami. Stare miasto z klimatycznymi uliczkami? Jak najbardziej! Szkoda tylko, że jeżdżą po nich szaleńcy na skuterach, więc lepiej nie tracić czujności, przeglądając milionowe stoisko z bibelotami, których włoskie pochodzenie jest wątpliwe. Wieczorem lepiej nie zbaczać z głównych ulic dla własnego komfortu psychicznego i bezpieczeństwa.
Z podobnej perspektywy wypowiada się Żaneta, która lubi zwiedzać na własnych zasadach. Zamiast hoteli-molochów, wybiera dalekie samochodowe wycieczki i campingi. - To moja kolejna wizyta we Włoszech, ale w Neapolu zapewne ostatnia. Sterty śmieci na każdym kroku, hałas, brak zasad ruchu drogowego oraz duża liczba bezdomnych skutecznie mnie zniechęciły do ponownego przyjazdu. Natomiast przepyszne jedzenie będzie tym, co na długo pozostanie w mojej pamięci. Zwłaszcza spaghetti alla Nerano, które pochodzi z tego regionu.
Miasto faktycznie mierzy się z ogromnym problemem bezdomności. Trudno relaksować się i w pełni doceniać historyczne dziedzictwo, kiedy niemalże na każdym kroku możemy spotkać osoby, które zmuszone są do życia na ulicy. W bardziej "komfortowym" wydaniu tworzą małe osady z materacy i kartonów, czasem jedynym schronieniem jest cienki śpiwór.

Pierwszy kontakt z Włochami
Niektórzy wybrali Neapol jako miejsce swojej pierwszej podróży do Włoch. Czy był to pomysł trafiony? Ponownie zdania są podzielone. Dominik z wyprawy wrócił dość oszołomiony. - W Neapolu spędziłem pięć dni. Niestety, nie mogę powiedzieć, abym był zadowolony lub chciał wrócić. Pierwszy duży problem to trudność w porozumiewaniu się. Mało kto potrafił mówić po angielsku, ale to najmniejsza wada. Tragedią była komunikacja i autobusy, które jeździły jak chciały, nie według rozkładu. Największym problemem, który mam z tym miastem to śmieci, które są na każdym kroku. Śmietniki przepełnione, wszystko z nich wypada... Z plusów mogę wymienić bardzo tanią pizzę, urocze uliczki i Pompeje, które koniecznie trzeba zobaczyć.
Dla innych Neapol okazał się miejscem, które zaostrzyło apetyt na poznawanie Półwyspu Apenińskiego. Co na ten temat ma do powiedzenia Adrian, który z rozmarzeniem planuje kolejne wycieczki na południe Europy? - Neapol to był mój pierwszy raz z Włochami w ogóle. Być może dlatego pozostał mi pewien sentyment do tego miasta w związku z niebywałą ekscytacją, a wszelkie krytyczne uwagi na jego temat obecnie przechodzą mi raczej koło ucha. Choć miasto ma swoją specyfikę, na którą składają się też negatywne cechy, do pewnych rzeczy można się zwyczajnie przyzwyczaić. Mimo wszystko swój wypad wspominam wyśmienicie. Myślę o przepysznej pizzy, którą zjemy na każdym kroku, niesamowitej atmosferze wąskich i klimatycznych uliczek czy kawiarenkach z pyszną kawą. Niedaleko naszego mieszkania trafiliśmy na małe bistro prowadzone przez Polkę, która wyjechała do Włoch wiele lat temu. Jak powiedziała, dla niej Neapol to drugi dom, który pokochała z wszystkimi jego wadami i zaletami. To miasto ma ogromne serce i na pewno kiedyś jeszcze je odwiedzę!
Neapol nie do końca sceptycznym okiem
Podczas wizyty w Kampanii sporo czasu spędziłam poza jej stolicą. Ogromnym plusem Neapolu jest dla mnie fakt, że... łatwo można się z niego wydostać i udać ku innym przygodom. Pompeje i Herkulanum to punkty obowiązkowe. Podobnie jak wyprawa na Wezuwiusz, aby spojrzeć na Zatokę Neapolitańską z góry. Z Neapolu wyruszyć można także w rejs na pobliskie wyspy, w tym Capri czy Ischię lub przedostać się na Wybrzeże Amalfi.

Nadal trudno mi całkowicie spisać Neapol na straty. Poza najsłynniejszymi zabytkami, mnóstwo w nim klimatycznych zaułków - czasem wystarczy przejść kilka kroków boczną uliczką, by trafić na podwórko, które wygląda jak z opowieści o perypetiach dawnych arystokratów.
Jednocześnie miasto ma klimat nieco magiczny, wypełnionymi licznymi zabobonami, które dodają mu uroku. Wzrok przykuwają barwne elementy sztuki ulicznej i murale oraz wszechobecny Diego Maradona, który ewidentnie jest królem serc neapolitańczyków i wydaje się, że uznawany jest przez nich za patrona miasta. Do tego najsłynniejsza pizza na świecie! Szkoda, że cała ta intrygująca mieszanka przykryta jest warstwą śmieci, a duchy przeszłości skutecznie zagłuszane są szalonym ruchem ulicznym. Przez ogrom bodźców trudno wsłuchać się w ich opowieści, choć wierzę, że dla niektórych właśnie to czyni Neapol wyjątkowym.
***
Kolejny tekst w cyklu "Podróże osobiste" już za dwa tygodnie, w czwartek 24 kwietnia.
***
O autorce:
Joanna Leśniak - Absolwentka socjologii o specjalizacji multimedia i komunikacja społeczna. Z Interią związana od 2021 roku. W zawodowej historii przez długi czas zgłębiała dynamicznie trendy związane ze stylem życia. Miłośniczka podróży, quizów i ciekawostek z najróżniejszych dziedzin, która rzadko kiedy wypuszcza z rąk aparat fotograficzny.