Pstrąże - nieistniejące miasto duchów
Wymarłe wsie, opuszczone miasta-widma skutecznie rozpalają zbiorową wyobraźnię. Bo co takiego musiało się wydarzyć, że opuściła je cała ludność? Oczywiście nie zawsze działo się to z dnia na dzień, najczęściej osiedla pustoszały, gdy traciły swą pierwotną funkcję. Albo gdy stało się coś bardzo złego.

Marek Durajczyk/REPORTEREast News
Pstrąże - nieistniejące miasto duchów
Wymarłe wsie, opuszczone miasta-widma skutecznie rozpalają zbiorową wyobraźnię. Bo co takiego musiało się wydarzyć, że opuściła je cała ludność? Oczywiście nie zawsze działo się to z dnia na dzień, najczęściej osiedla pustoszały, gdy traciły swą pierwotną funkcję. Albo gdy stało się coś bardzo złego.

W USA, Meksyku czy w Kanadzie opustoszałe miasta i osady nie należą do rzadkości, powstawały zwykle naprędce, tam, gdzie odkrywano żyły cennych kruszców i budowano kopalnie, a gdy zasoby się wyczerpywały, ludność pozbawiona dalszej możliwości zarobkowania przenosiła się gdzie indziej. Miasta-widma kojarzą się jednak bardziej z miejscami, w których doszło do katastrofy, jak np. w 1986 roku w Czarnobylu albo inne okoliczności sprawiły, że życie tam stawało się niebezpiecznie dla zdrowia lub nieznośne. W Polsce też istnieją porzucone wsie, miasta i osiedla, ale świt i zmierzch tych miejscowości były w większości przypadków związane z działalnością wojska.Marek Durajczyk/REPORTEREast News

Podział istniał też w warstwie architektonicznej - południowa część miejscowości została zabudowana w stylu sowieckim; krajobraz zdominowały bloki o typowej bryle. Część północna, architektonicznie bardziej zróżnicowana, posiadała też ceglaną zabudowę, jako pozostałość po koszarach i innych budynkach powstałych na początku XX wieku na potrzeby armii niemieckiej - ta szkoliła tam swe oddziały, także w 1939 roku przed agresją na Polskę. East News

Jednak równocześnie istniały tam też budynki radzieckiego garnizonu oraz zaadaptowane obiekty poniemieckie. I nie, nie były to relikty przeszłości - wszystko funkcjonowało na pełnych obrotach, do pierwszej połowy lat 90. Armia Radziecka stacjonowała przynajmniej w kilkudziesięciu miejscach na terytorium Polski, przede wszystkim na obszarze Ziem Odzyskanych od końca II wojny światowej aż do, co wielu wydaje się nieprawdopodobne, 1993 roku. Jednym z takich punktów było Pstrąże, miejscowość położona na terenie obecnego województwa dolnośląskiego, 20 kilometrów od Bolesławca. Rosjanie przejęli ją po wycofaniu się wojsk niemieckich w 1945 roku.East News

W 2016 roku rozpoczęto rozbiórkę osiedla, której dokonywano etapami. Miłośnikom zwiedzania ekstremalnego trudno się z tym pogodzić, podobnie zresztą jak pasjonatom historii. Żałują także osoby patrzące na całość pod kątem bardzo praktycznym, wskazując, że bloki można było zasiedlić, jak tylko Rosjanie się stamtąd wyprowadzili. Czas zadziałał jednak oczywiście na niekorzyść, a rewitalizacja tych budynków po latach byłaby nieopłacalna. Z widocznych na fotografiach obiektów zostały już tylko fundamenty, ruiny i gruz. Rozbiórkę argumentowano względami finansowymi oraz realnym niebezpieczeństwem, jakie sprowadzały na odwiedzających sypiące się budynki. Marek Durajczyk/REPORTEREast News

Osiedle zostało podporządkowane polskiej administracji dopiero w 1994 roku. Pomysłów na jego dalsze losy było niemało, rozważano też zasiedlenie budynków przez Polaków, ale koniec końców ideę tę zarzucono. W ostatnich dziesięcioleciach odbywały się tu ćwiczenia Wojska Polskiego i innych służb, stąd zawalone klatki schodowe i ślady po kulach na ścianach budynków oraz żółte tablice z zakazem wstępu, ignorowane przez ciekawskich, zbłąkanych turystów i tzw. urban explorerów.Marek Durajczyk/REPORTEREast News

Do 1992 roku Pstrąże, choć konsekwentnie wymazywane z map, tętniło życiem. Sprawiało jednak wrażenie miejsca zawieszonego między dwiema rzeczywistościami. Gdyby skupić się tylko na ośmiu czteropiętrowych blokach z wielkiej płyty, przedszkolu, podstawówce, sklepach, placach zabaw, można by poczuć atmosferę typowego osiedla z tamtych lat. Marek DurajczykEast News

Chciano, by osiedle pozostało niedostępne dla Polaków, dlatego planując infrastrukturę tego miejsca robiono wszystko, utrudnić im wjazd na teren Pstrąża. Szeptano, że właśnie tam Rosjanie mieli przechowywać broń atomową. Cokolwiek posiadali i jakie manewry ćwiczyli, dbali o to, by wszystko pozostało ściśle tajne. Nawet wewnątrz miejscowości istniał podział na część cywilną i część wojskową.Marek Durajczyk/REPORTEREast News

Jeszcze kilka lat temu, gdy nieświadomy niczego turysta przemierzający Dolny Śląsk przypadkowo zbliżył się do Pstrąża, mógł bardzo się zdziwić. Zza zasłony drzew wyłaniały się bowiem czteropiętrowe bloki mieszkalne, opuszczone i niszczejące. Popadające w ruinę nieruchomości jednorodzinne nie są niczym nadzwyczajnym w naszym krajobrazie, ale niezamieszkałe, porzucone bloki to jednak coś zupełnie innego. Widok rzadki, przyprawiający o dreszcze. W oknach powinny wszak bielić się firanki, a po zmroku zapalać światła. Zostawione same sobie budynki, choć stały na terenie należącym do wojska, zostały splądrowane, a we władanie przejęła je natura. A ściślej mówiąc, dziko rosnąca roślinność, potrafiąca wedrzeć się wszędzie. Marek Durajczyk/REPORTEREast News