Trudny sezon pod Tatrami. Biznesy ratują turyści z Bliskiego Wschodu

2,5 tysiąca złotych, tyle zapłacił szejk z Dubaju za krówki – opowiada pan Zbigniew, który prowadzi sklep z pamiątkami na Krupówkach. – Turyści z Bliskiego Wschodu uratowali wiele zakopiańskich biznesów – dodaje Emilia Glista, szefowa jednego z biur wynajmu kwater. Kończący się sezon wakacyjny nie był łatwy, zarówno dla przedsiębiorców jak i turystów.

Turyści z Bliskiego Wschodu pokochali Zakopane
Turyści z Bliskiego Wschodu pokochali ZakopaneDominika ZarzyckaAgencja FORUM

Polacy w tym roku trzy razy obracali złotówkę, zanim ją wydali. - Turyści jechali na urlop z konkretnym budżetem, pilnowali, aby nie wydać więcej niż założyli - mówi Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej. Tegoroczne wakacje przebiegały pod hasłem wysokich cen i niepewnej pogody.

Tak działa mechanizm "zajadania" stresu. Nowe ustalenia australijskich naukowców Newseria Lifestyle/informacja prasowa

Pod Tatrami nerwowy był początek sezonu. Do Zakopanego przyjechało zdecydowanie mniej turystów. - Ciężki był początek sezonu dla branży hotelarskiej, z perspektywy branży gastronomicznej to jedne z najgorszych wakacji od lat - przyznaje Emila Glista, szefowa jednego z biur wynajmu kwater.

Pizza na dwie osoby, pierogi do podziału. Polacy zostawiali w restauracjach mniej pieniędzy. - Kiedyś turyści codziennie jadali w restauracjach, dziś podczas tygodniowego urlopu, przyjdą może raz, góra dwa - mówi pan Daniel, pracownik restauracji na Krupówkach. - Zamiast jeść w restauracji, wolą jechać na spływ Dunajcem czy odwiedzić termy. Nie stać ich już na jedno i drugie - ocenia przedsiębiorca z Krupówek.

Podwyżki cen widać było nie tylko na gastronomicznych stołach, ale i na straganach. Za lepszej jakości pamiątki, te ze znakiem "handmade" trzeba było zapłacić nawet 40 proc. więcej niż przed rokiem. - Za to niewiele podrożały pamiątki "made in China" - mówi pan Arek. - A dzieciaki, wiadomo, zawsze na coś rodziców "naciągną". Rekordy popularności biła gęś Pipa - dodaje.

Sezon rozkręcał się powoli

Tegoroczny sezon pod Tatrami rozkręcał się powoli
Tegoroczny sezon pod Tatrami rozkręcał się powoliWojciech FondalinskiAgencja FORUM

Na początku wakacji górale nie mieli powodów do radości. Sezon w górach rozkręcał się powoli. Nie pomagała pogoda, która daleka była od wymarzonej wakacyjnej aury. Dopiero w długi, sierpniowy weekend nastąpił boom turystyczny. - Ogólnie sezon można zaliczyć do udanych - ocenia Karol Wagner z Tatrzańskiej izby Gospodarczej. - Było lepiej, niż zapowiadano. Ceny noclegów zostały skorygowane do tych z 2021 roku - dodaje. Turyści w tym roku przyjeżdżali na kilka dni, góra na tydzień. Wybierali domki, apartamenty lub luksusowe hotele. - Czyli albo bardzo tanie, albo bardzo drogie - ocenia Emila Glista, szefowa jednego z biur wynajmu kwater. - Dla "średniej półki" to był ciężki sezon - dodaje.

- W tym roku na wakacje przyjechali stali goście - mówi pan Sebastian, który ma domki do wynajęcia pod skocznią. - Dawniej odbierałam kilkanaście telefonów dziennie z pytaniami o wynajem, w tym roku telefon czasem nie dzwonił kilka dni - dodaje.

"Gdyby nie turyści z Bliskiego Wschodu, byłoby znacznie gorzej"

Turyści w tym roku oszczędzali na wszystkim
Turyści w tym roku oszczędzali na wszystkimKatarzyna Piątkowskaarchiwum prywatne

Wszyscy zgodnie przyznają, że gdyby nie turyści z Bliskiego Wschodu, byłoby znacznie gorzej. W tym roku na ulicach Zakopanego było ich wyjątkowo dużo. Przyjeżdżali na dłuższe pobyty, wybierali luksusowe noclegi. - Gdyby nie napływ turystów z krajów arabskich, ten sezon byłby nieudany. Uratowali wiele biznesów - przyznaje Emilia Glista.

- Pewnego dnia przyszedł do nas szejk z żonami, było ich kilka - opowiada pan Arek ze sklepu z pamiątkami na Krupówkach. - Kupił krówki za 2,5 tysiąca złotych. Poprosił o zapakowanie cukierków do oddzielnych torebek i każdej z żon wręczył jedną - dodaje. - Turyści z krajów arabskich zostawiają dużo pieniędzy na Podhalu, ale są też bardzo wymagający - przyznaje Karol Wagner.

Turyści, którzy w tym roku wybrali Zakopane, narzekali na "korki" w mieście. W trakcie sezonu w mieście prowadzone były liczne prace drogowe. Przejazd samochodem kilometra czy dwóch zajmował czasem godzinę. - Niestety okres dobrej pogody w Zakopanem jest zdecydowanie krótszy niż w innych rejonach Polski, zatem konieczne i przeprowadzane z myślą o mieszkańcach i turystach remonty, muszą odbywać się w sezonie letnim. Zdajemy sobie sprawę z niedogodności, które stwarzają i prosimy o wyrozumiałość - mówi Agata Pacelt-Mikler z Urzędu Miasta.

Na szlakach wciąż tłoczno

Więcej niż w ubiegłym roku, było turystów na tatrzańskich szlakach. Tatrzański Park Narodowy podał wstępne dane. W lipcu po Tatrach wędrowało 819 tys. 760 osób. Sierpień również zapowiada się rekordowo. To właśnie w tym miesiącu w górach jest najwięcej turystów. Gorszy w tym roku był czerwiec. W Tatry wybrało się 452,5 tys. osób, a w ubiegłym roku było tam 554 tys. turystów.

Niezmiennie najchętniej wybieranym szlakiem był ten prowadzący do Morskiego Oka, którym wędrowało prawie 132 tys. turystów. Na podium znalazł się też Kasprowy Wierch - w lipcu kolejką wjechało na szczyt ponad 94 tys. osób.

Od początku roku do końca lipca Tatrzański Park Narodowy odwiedziło niemal 2 mln 434 tys. turystów, a w całym ubiegłym roku było to 4 mln 580 tys.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas