Tych błędów w górach nie popełniaj. Mogą kosztować życie!
Kocham góry i uwielbiam po nich chodzić, choć nie zawsze tak było. Kiedyś nie wyobrażałam sobie wakacji bez leżenia plackiem nad morzem, teraz nie wyobrażam sobie lata bez zmęczenia na górskim szlaku. Chodzenie po górach to jedna z najprzyjemniejszych aktywności. To prawdziwa uczta dla zdrowia, nie tylko fizycznego, ale też psychicznego. Jednak, aby górska wycieczka była bezpieczna musisz pamiętać o kilku rzeczach. Przeczytaj, jakich błędów nie należy popełniać w górach. Nie ryzykuj własnym życiem!
Czy góry są dla każdego?
Tak! Jeżeli nie ma medycznych przeciwwskazań. Góry to nie tylko wymagające szlaki, ciężkie podejścia czy ekspozycje. Są też urokliwe dolinki, proste ścieżki, łatwe podejścia. Ważne jest, aby dopasować drogę do swoich możliwości, realnie ocenić kondycję a nie pchać się tam, gdzie ryzyko, że nie damy rady, jest duże. Góry szybko to zweryfikują. Przyjaźń z górami lepiej zacząć spokojnie, od prostych szlaków i stopniowo zwiększać poziom trudności. Warto popracować nad kondycją. Wyjście na szlak prosto z "zza biurka" może być niemiłym doświadczeniem. Nie rzucaj się na głęboką wodę! TOPR czy GOPR i tak mają pełne ręce roboty. Do górskiej wyprawy trzeba się przygotować - zaplanować trasę, poczytać o tym, gdzie się idzie, zapoznać z terenem, oszacować czas, sprawdzić prognozę pogody. Zadbać o odpowiednie ubranie, buty, sprzęt. Rozpoczynając przygodę z górami, nie o wszystkim pomyślałam, popełniłam błędy, które mogły skończyć się dla mnie fatalnie.
5 błędów, które popełniłam podczas pierwszych wyjść w góry
1. NIE SPRAWDZIŁAM PROGNOZY POGODY
Mój pierwszy raz był w maju. Może to nie był najlepszy termin na rozpoczęcie przygody z Tatrami. Wczesną wiosną w górach jest jeszcze ... zima. Jest chłodno, często pada deszcz, w wyższych partiach leży śnieg. Jeżeli planujesz swoją pierwszą wyprawę wybierz raczej lato lub wczesną jesień.
W Zakopanem zameldowałam się w maju. Udało mi się zachować resztki rozsądku i mimo wyraźnego podniecenia nową przygodą, obrałam za pierwszy cel Sarnią Skałę (1377 m n.p.m.). Dzień był ponury, lekko kropił deszcz, ale skoro przyjechałam tylko na kilka dni, uznałam, że nie będę tracić ani chwili. Na szlak wyszłam ok godziny 9. Szlak prowadzi pod górę, po kamiennej ścieżce. Przy ładnej pogodzie nie sprawia trudności nawet zimą. Jednak podczas deszczu kamienie są śliskie i trzeba uważać. Po kilku kwadransach dotarłam do Czerwonej Przełęczy. Stąd do szczytu jest zaledwie 10 minut. To najcięższy fragment szlaku, trzeba pokonać stromy próg skalny. I znów przy ładnej pogodzie nie stanowi to problemu, ale gdy pada deszcz jest bardzo ślisko. Zimą przydadzą się raczki.
Będąc na przełęczy, usłyszałam pierwszy grzmot, gdzieś w oddali błysnęło. Uznałam (o zgrozo!), że jestem na tyle blisko szczytu, że zdążę na niego wejść zanim burza rozpęta się na całego. Przecież to tylko Sarnia Skała! I owszem weszłam, ale gdy, będąc na szczycie, usłyszałam potężny huk, do śmiechu mi już nie było. Była coraz większa mgła, padał coraz silniejszy deszcz. I wtedy popełniłam kolejny błąd. Ze strachu zaczęłam prawie zbiegać po tych mokrych, wyślizganych skałkach. Miałam więcej szczęścia niż rozumu. Nie dość, że zignorowałam pogodę i weszłam na szczyt podczas burzy to jeszcze zamiast schodzić ostrożnie, naraziłam się na, w najlepszym wypadku, kontuzję. Głupota do kwadratu.
Pogoda to jeden z najważniejszych elementów górskich wypraw. Przed wyjściem na szlak trzeba sprawdzić prognozy, a podczas wędrówki bacznie obserwować aurę, bo w górach może się zmienić bardzo szybko. Latem szczególnie istotne są informacje o burzach, sile wiatru, zimą komunikaty lawinowe. Bez tych informacji w góry nie wychodzimy!
2. ŹLE SIĘ UBRAŁAM I MIAŁAM NIEWYGODNE BUTY, CZYLI JAK STRACIŁAM PAZNOKCIE
Odpowiednie ubranie to kolejna ważna rzecz, o której musimy pamiętać, wybierając się w góry. Niewygodne buty czy źle dobrany strój mogą miłą wycieczkę zamienić w prawdziwą męczarnię. Im wyżej, tym warunki są bardziej nieprzewidywalne. Trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność. Najlepiej ubrać się na "cebulkę". Lepiej spakować do plecaka jedną bluzę więcej niż marznąć na szczycie. Zdarzyło mi się porządnie przemrozić tyłek, bo nie byłam przygotowana na zmianę pogody. Nie polecam! Buty to podstawa. Muszą być wygodne i dobrze dopasowane do stopy. Nie trzeba od razu wydawać milionów, ale warto poświęcić czas, aby znaleźć wygodne buty. Najlepiej pójść do sklepu i przymierzyć kilka par. Powinny być o rozmiar większe niż te, które nosimy na co dzień, szersze i mieć odpowiednią podeszwę. Niskie czy wysokie? Nie ma jednej, właściwej odpowiedzi. Ja latem chodzę w niskich butach, zimą za kostkę. Co kto lubi i jak mu wygodnie.
I teraz ważna rzecz - krótko przycięte paznokcie! Idąc na pierwsze górskie podboje, w ogóle o tym nie pomyślałam. Do czasu pewnej wyprawy, po której zeszły mi dwa paznokcie, mimo że buty miałam dobrze dobrane. Paznokieć może zostać uszkodzony, gdy przy zejściu stopa zbyt mocno osuwa się i palce dotykają czubka buta. Może to być wina źle dobranych butów, ale też zbyt luźnego wiązania. Niestety nawet to nie gwarantuje, że przy długim zejściu ze szczytu nie uszkodzimy palców czy właśnie paznokci. Dlatego warto, aby były jak najkrótsze. Pomóc mogą też dobre skarpetki. Niektórzy chodzą w dwóch parach, jednej cieńszej a drugiej grubszej. Osobiście polecam skarpetki z wełny merino. Dobrze odprowadzają wilgoć, zimą grzeją, a latem zatrzymują chłód. Nie sprawdziły mi się skarpetki bawełniane. Bawełna chłonie wilgoć, pot zostaje wewnątrz buta.
Pamiętajcie jeszcze o nakryciu głowy latem i kremach z filtrem, najlepiej SPF 50! W górach można się nieźle spalić!
Przeczytaj też: Hala Gąsienicowa. Tatrzański klasyk w zimowej odsłonie
3. ROZŁADOWAŁ MI SIĘ TELEFON I NIE MIAŁAM PAPIEROWEJ MAPY
Po górach często chodzę sama. Lubię to. To całkowity reset, wolność. Idę własnym tempem. Jak się zmęczę, odpoczywam kiedy i ile chcę. Napawam się samotnością. A jak chcę towarzystwa, to na tatrzańskim szlaku zawsze znajdzie się jakaś przyjazna dusza. Samotna wyprawa wymaga dobrego przygotowania. Naładowany telefon i papierowa mapa to podstawa. Dobrym rozwiązaniem jest też zabranie powerbanku. Polecam wgranie na telefon darmowej aplikacji RATUNEK. Dzięki niej wezwiesz na pomoc TOPR czy GOPR. Aplikacja automatycznie wybiera numer ratunkowy w górach 601 100 300.
I jeszcze ważna rzecz - wybierając się samotnie w góry, powiedz komuś z rodziny bądź przyjacielowi, gdzie idziesz, jaką trasę planujesz i kiedy mniej więcej planujesz powrót. Bądź w kontakcie!
4. WZIĘŁAM ZA MAŁO JEDZENIA I PICIA
Jak wychodzisz na szlak latem, weź dużo wody, a jeszcze lepiej izotonik! Może być domowej roboty - woda ze szczyptą soli, miodem i cytryną. Zimą zabierz termos z herbatą. W ciepłe dni dźwiganie butelek z wodą nie jest przyjemne, dlatego rozwiązaniem mogą być turystyczne filtry lub tabletki. Picie wody bezpośrednio z potoków, szczególnie poniżej schronisk jest niebezpieczne. Ile litrów zabrać ze sobą? To zależy oczywiście od długości szlaku, pory roku. W upalny dzień, wypijam na szlaku ponad 3 litry napojów. Ważne, aby co najmniej litr wody zostawić na zejście. Jedzenie to indywidualna rzecz, jedni wolą lekkie przekąski, owoce inni klasyczne kanapki a jeszcze inni zabierają małą kuchenkę w góry i smażą jajecznicę. Najważniejsze to dostarczyć organizmowi energii. Ja w góry biorę kanapki z serem lub wędliną, banany, orzechy i koniecznie czekoladę. Kocham słodycze, a w górach mogę je jeść bezkarnie!
5. NIE WSZYSTKO NA RAZ! NIE KOZACZ, BOŚ NIE KOZICA
Kozicom zazdroszczę. Hasają po górach aż miło. A tu człowiek musi się namęczyć, napocić, obetrzeć pięty, odmrozić tyłek. Magia gór jednak zwycięża. Do górskich wypraw trzeba podejść spokojnie, bez "kozaczenia". Oceń swoje możliwości i nie porywaj się na cele, których nie dasz rady zrealizować. A jeżeli będziesz na szlaku i w którymś momencie stwierdzisz, że przerasta twoje możliwości, to zawróć! To nie wstyd, nie porażka. Góry nie uciekną, następnym razem dasz radę. I nie kozacz! Nie popisuj się, niczego nikomu nie musisz udowadniać. W górach nie chodzi o modny strój, drogi plecak czy ściganie się. Lans zostaw w domu, a weź zdrowy rozsądek, pokorę i uśmiech.
Tekst: Katarzyna Piątkowska
Czytaj także: W górach jeden błąd może kosztować życie