Całować, pisać, dzwonić? Co wypada, a czego nie na pierwszej randce
Czy wy też macie czasem wrażenie, że kiedyś randkowanie miało w sobie więcej magii? Facet zawsze elegancko ubrany, z obowiązkowym kwiatkiem w dłoni, otwierał przed tobą każde drzwi. Rozmowa toczyła się bez nerwowego zerkania na telefon, a rachunek był dyskretnie uregulowany, zanim zdążyłaś pomyśleć o swoim portfelu. Dziś, w dobie aplikacji, mamy maraton szybkich spotkań umawianych w pół godziny. Rodzi to pytanie: czy warto jeszcze przejmować się jakimiś zasadami? A może to strata czasu, skoro kolejna szansa na miłość jest o jedno kliknięcie dalej?

Spis treści:
- Pamiętacie opowieści babć? To były czasy!
- Jak nie zaliczyć wpadki na starcie
- Czy wypada się całować na pierwszym spotkaniu?
- Miłość od pierwszego wejrzenia w erze szybkich randek
- Przejmować się, czy nie przejmować?
Pamiętacie opowieści babć? To były czasy!
Nasze babcie miały o wiele prościej, a jednocześnie trudniej. Pamiętacie te opowieści? Spotkania aranżowane przez rodziców, spacery po parku pod czujnym okiem przyzwoitki i te skradzione spojrzenia, które znaczyły więcej niż tysiąc słów. Później, za czasów naszych mam, były prywatki, na które on przychodził z goździkiem, a ty czekałaś na ten jeden taniec. Wszystko miało swój rytm i jasno określone role. Dzisiaj same proponujemy spotkania, same wybieramy miejsca i coraz częściej dzielimy się rachunkiem. I super! Ale w tym pędzie za równością i nowoczesnością, czy nie zatraciłyśmy gdzieś po drodze tej odrobiny romantyzmu, za którą czasem tak tęsknimy?
Jak nie zaliczyć wpadki na starcie
Dobra dziewczyny, niezależnie od tego, jak bardzo jesteśmy wyluzowane, są pewne rzeczy, które potrafią zabić nastrój szybciej niż deszcz na letnim festiwalu. Zacznijmy od banału, który wciąż jest grzechem śmiertelnym: spóźnialstwo. Pięć minut to norma, kwadrans to już lekka zniewaga dla naszego cennego czasu. Kolejna sprawa: telefon na stole. Jeśli jego ekran świeci częściej niż twoje oczy, to wiedz, że coś się dzieje. Randka to nie jest też sesja terapeutyczna. Opowieści o byłych partnerach, żale na szefa i rodzinne dramaty zostawiamy na spotkanie z przyjaciółką przy winie. No i przede wszystkim, niech rozmowa będzie jak partia tenisa - ty uderzasz, on odbija. Monolog o swoich sukcesach i pasjach jest super, ale tylko wtedy, gdy dasz mu też szansę opowiedzieć o swoich.
Czy wypada się całować na pierwszym spotkaniu?

Każda z nas to zna. Koniec randki, stoicie pod twoim domem albo na przystanku i w powietrzu wisi to jedno, niezadane pytanie. Czy pocałunek na pierwszym spotkaniu to już standard, czy może lepiej zostawić trochę niedopowiedzenia? Tu nie ma złotej reguły. Stare zasady mówiły "nigdy w życiu!", ale my już nie żyjemy w tamtych czasach. Słuchajcie swojej intuicji (i żołądka!). Jeśli przez cały wieczór czułyście tę iskrę, jeśli śmialiście się do łez i nie mogliście od siebie oderwać wzroku, to dlaczego nie? Spontaniczny, delikatny pocałunek może być pięknym zwieńczeniem udanego spotkania. Ale jeśli coś wam nie gra, jeśli czujecie presję - odpuśćcie. Nic na siłę. Brak pocałunku nie oznacza katastrofy, a jego obecność nie jest kontraktem na wieczną miłość.
Miłość od pierwszego wejrzenia w erze szybkich randek
Zapomnijmy na chwilę o szukaniu męża i księcia na białym koniu. Skupmy się na tym, po czym poznać, że ta randka była po prostu dobra. Kiedy czas mija tak szybko, że nie zauważasz, że kawiarnia już się zamyka? To dobry znak. Kiedy śmiejecie się z tych samych, nawet najgłupszych żartów? To świetny znak. Kiedy nie musisz udawać, że coś lubisz, tylko po to, żeby się mu przypodobać? To już prawie wygrana. Najlepszym sygnałem jest to proste uczucie komfortu, kiedy możesz być stuprocentową sobą I kiedy łapiesz się na tym, że mimochodem planujesz w głowie, gdzie moglibyście pójść następnym razem.
Przejmować się, czy nie przejmować?
Dziewczyny, wyluzujmy. Pierwsza randka to nie rozmowa kwalifikacyjna o posadę żony. To po prostu spotkanie z drugim człowiekiem, które może, ale wcale nie musi, przerodzić się w coś więcej. Zamiast odhaczać w głowie listę "za" i "przeciw", spróbujmy się tym po prostu cieszyć. Bądźmy ciekawe, słuchajmy, zadawajmy pytania i bądźmy sobą. Jeśli facet nie jest w stanie zaakceptować tego, że masz gorszy dzień albo że kochasz ananasa na pizzy, to i tak nic z tego nie będzie. A każda randka, nawet ta kompletnie nieudana, czegoś nas uczy. Daje nam informację, czego szukamy, a czego na pewno nie chcemy. Więc głowa do góry! W końcu chodzi o to, by znaleźć kogoś, z kim nie tylko świetnie się rozmawia, ale też komfortowo milczy przy porannej kawie. A to już jest prawdziwy skarb.