Dobry sąsiad to skarb. Niestety, nie masz tyle szczęścia. Tobie trafił się taki, co hałasuje, zaśmieca klatkę, urządza palarnię na balkonie... Czujesz, że wyczerpują się już twoje pokłady wyrozumiałości i cierpliwości. Pora zawalczyć o spokój.
Wygląda na to, że twój bliski lokator bloku wyznaje zasadę: "Wolnoć Tomku w swoim domku". Choć nie masz ochoty zabierać się za wychowanie i wpajanie zasad kultury dorosłemu człowiekowi, dla poprawy własnego samopoczucia warto zacząć szybko działać.
Zamiast nakrywać głowę w nocy poduszką lub zamykać okna, gdy w mieszkaniu panuje duchota, spróbuj porozmawiać z dokuczliwym sąsiadem. Brak twojej reakcji, to zgoda na jego zachowanie. A przecież tak nie jest.
Może odkurzający mieszkanie czy słuchający muzyki na balkonie o północy nie zdaje sobie sprawy, że ty to słyszysz. Zapukaj więc do jego drzwi, opisz sytuację i wyjaśnij, jakich zmian oczekujesz: "Od kilku dni budzi mnie w nocy hałas z pana mieszkania. Chciałabym w końcu przespać noc bez wybudzania. Proszę, aby ograniczył pan te wszystkie dźwięki".
Bądź rzeczowa i konkretna. Spróbuj nie oceniać zachowania sąsiada ("co to za kultura", "robi pan dworzec z naszego bloku", itp). Nie wiadomo, na kogo trafisz. Taki atak może rozgniewać nocnego marka. A nie konflikt jest twoim celem, a zmiana nawyków sąsiada, które zakłócają ci spokój.
W grupie siła. Z tego pomysłu warto skorzystać, zwłaszcza gdy sąsiad zignoruje twoje prośby. Łatwo przychodzi mu stawiać opór jednej osobie, ale już zdecydowanie trudniej, gdy będziesz miała świadków - zwłaszcza lokatorów, którzy podobnie jak ty mają dość jego wyczynów.
Porozmawiaj więc z nimi i w kilka osób postawcie granice sąsiadowi. Gdy np. zaśmieca klatkę, można powiedzieć: "Wszyscy jesteśmy lokatorami tego bloku. Każdy z nas dba, by panował tu porządek. Takie obowiązują tu reguły i proszę się do nich zastosować".