Łebski myk przedłużający żywotność zniczy. Weź na cmentarz kuchenny produkt
Oprac.: Martyna Bednarczyk
Październik gęstą mgłą, niskimi temperaturami i stertami opadających liści przykrywa wspomnienia o minionym lecie. Powoli przestawiamy się na inny tryb ubierania, witamy krótsze dni i zaczynamy szykować się do nadchodzących uroczystości. Pierwsza z nich czeka już 1 listopada, czyli w dzień Wszystkich Świętych. Jak co roku ruszymy na cmentarze ze zniczami. W jaki sposób przedłużyć czas palenia się zniczy? Podpowiadamy.
Spis treści:
Triki przedłużające czas palenia się zniczy
Choć wygląd znicza ma znaczenie, często jego nieprawidłowa budowa może znacząco skrócić czas, w którym w jego wnętrzu będzie palił się ogień.
Zwróćmy uwagę, czy knot jest dobrze osadzony w wosku, a także, czy pokrywka zapewnia mu osłonięcie z każdej strony. Ogień potrzebuje dostępu do powietrza, jednak zbyt intensywne podmuchy wiatru bardzo szybko go ugaszą. Na tym etapie możemy wypróbować już pierwszy patent przedłużający żywotność ognia. Zamiast ustawiać znicze na skraju grobu, wybierzmy miejsca na środku płyty.
Co zrobić, żeby znicz długo się palił? Sól w kieszeni oraz inne metody
Długość palenia się zniczy zależy także od powierzchni wosku wewnątrz szklanej osłonki. Jak powinna wyglądać prawidłowo uformowana? Osoby o większym doświadczeniu zwracają uwagę, by wybierać jedynie egzemplarze o idealnie płaskiej warstwie górnej. Jeśli widzimy, że powstał charakterystyczny tunel na środku, zwiastuje to problemy. W takiej sytuacji po zapaleniu płomienia brzegi pozostaną nienaruszone, a wosk wewnątrz całkowicie się wytopi, pozostawiając pustą skorupę.
Pracownicy cmentarzy to prawdziwe skarbnice wiedzy - nie tylko w dziedzinie dbania o groby, ale także podpowiadające ciekawostki związane z przedłużeniem czasu palenia się zniczy. Jak się okazuje, jedną z chętniej stosowanych sztuczek przez osoby odwiedzające bliskich zmarłych jest rozsypywanie niewielkiej ilości soli wokół knota. Po jego podpaleniu wyraźnie zauważymy, że światło stało się jaśniejsze. Choć ciężko będzie dostrzec to na pierwszy rzut oka, czas spalania wyraźnie się wydłuży.
Nożyczki i zamrażalnik
Zanim we Wszystkich Świętych z całą rodziną pomaszerujemy na cmentarz, zacznijmy od przycięcia knotów w zniczach. Wystarczy użyć ostrych nożyczek i skrócić długość na ok. 0,5-1 cm. To sprawi, że będą paliły się o wiele wolniej, a dodatkowo unikniemy kopcenia. Regularny płomień równomiernie ogrzeje szklane ścianki znicza, chroniąc nasze dłonie przed przypadkowym oparzeniem.
Ostatni patent będzie możliwy do zrealizowania, jeśli posiadamy w kuchni zamrażalnik. Okazuje się, że na silniejszy, trwalszy i dłużej płonący ogień doskonale działa kontakt wkładu z ujemną temperaturą. Wystarczy, że wsadzimy go do zamrażarki kilka godzin wcześniej przed planowaną wyprawą na cmentarz. Taki zabieg sprawi, że parafina lub wosk wytopią się o wiele wolniej.