Weszła do przymierzalni znanej sieciówki. Była zszokowana tym, co odkryła

Zakupy odzieżowe zazwyczaj kojarzone są z przyjemną formą spędzania wolnego czasu, jednak jak się okazuje bywają też prawdziwym utrapieniem. Wiele osób narzeka bowiem na niestandardowe rozmiary, które w obrębie jednej marki potrafią odbiegać od norm. O tym, jak potrafią „oszukiwać” producenci ubrań opowiedziała jedna ze znanych YouTuberek. Dzięki jej wskazówkom zaoszczędzisz sporo czasu i nerwów.

W obrębie jednej marki te same rozmiary mogą się znacznie różnić - twierdzi blogerka
W obrębie jednej marki te same rozmiary mogą się znacznie różnić - twierdzi blogerka123RF/PICSEL

Symbole na metkach - wróć na nie uwagę zanim zdecydujesz się na zakup

Podczas zakupów odzieżowych najczęściej sugerujemy się standardowymi rozmiarami ubrań i wybieramy ten, który zazwyczaj nosimy. W przymierzalni nierzadko jednak okazuje się, że sukienka, która powinna pasować idealnie jest za mała lub za duża. Wybierają kilka takich samych rozmiarów różnych modeli spodni może się także okazać, że każda para różni się wielkością. Przykładowo jeden model w rozmiarze M będzie pasował w sam raz, a równocześnie inny fason oznaczony tymi samymi parametrami może okazać się dużo za mały. Zjawisko to zauważyła pewna znana Youtuberka i infuencerka modowa - Oliwia Bugała o nicku "Cheers". Postanowiła odwiedzić jedną z najbardziej popularnych sieciówek i przymierzyć kilka modeli jeansów w swoim standardowym rozmiarze. To co odkryła mocno ją zdziwiło.

Okazało się bowiem, że spodnie w trzy pary spodni jeansowych pewnej marki, w tym samym rozmiarze znacznie się od siebie różnią. Tylko jedna z nich była na infuencerkę idealna, pozostałe musiałaby wymienić na rozmiar 36 lub 32.

Jak się okazało, wszystkiemu winne są zaniżone i zawyżone rozmiary modeli, które producenci oznaczają na metkach. W ten sposób wyodrębnili oni różne kolekcje dedykowane dla kobiet w różnym wielu. Są one oznaczane symbolami trójkąta - rozmiar zaniżony, kółka - rozmiar zawyżony bądź kwadratu - standardowy.  

Pod nagraniem, które Bugała wcześniej opublikowała na TikToku pojawiło się mnóstwo komentarzy - również pracowników znanej sieciówki. Tłumaczyli oni, że symbole te mogę mieć także inne znaczenie. Zdaniem niektórych charakteryzują one działy, kolejno: TRF (ubrania dedykowane dla nastolatek), woman (dla kobiet) i basic (standardowe).

Jak się okazało, podczas jej wizyty w sieciówce i osobistego testu, potwierdziła się teza, że warto zwracać uwagę na to, jaki symbol na matce ma dana rzecz.

Dla mnie to jest bardzo istotna informacja, bo faktycznie te symbole wskazują nie tylko na strefy, na działy woman, basic i TRF, ale także na rozmiary. I to jest dla mnie taki "life changing hack", z tego względu, że teraz zupełnie inaczej będę na te rozmiary patrzyła, zupełnie inne rozmiary będę brała do przymierzenia - powiedziała dziewczyna, podrzucając konsumentkom cenną wskazówkę.
zasugerowała influencerka

Zawyżone i zaniżone rozmiary powodem kompleksów u wielu kobiet

Infuencerka zasugerowała także, że podczas wyboru rozmiaru danej części garderoby nie zawsze warto sugerować się rozmiarem, bowiem można popaść w kompleksy - a winę za to nie ponoszą dodatkowe kilogramy, a oznaczenia producentów.

Kobiety dosłownie płaczą przy kasach, bo raz właśnie przychodzą z rozmiarem 36, a za drugim razem z rozmiarem 40. Pomyślcie sobie w ogóle, jak to musi oddziaływać na psychikę. (...) Może to być bardzo, bardzo mylące i oddziaływać negatywnie na naszą głowę, w szczególności, gdy ktoś np. zmaga się z jakimiś zaburzeniami odżywiania.
powiedziała w filmiku

Oliwia zaznaczyła, że najlepiej wybierać takie ubrania, w których czujemy się dobrze i komfortowo. Ona sama stosuje tę zasadę, dlatego w jej garderobie znajdują się ubrania w różnych rozmiarach.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas