Bliscy nie szanują mojego wysiłku

Robimy zakupy, gotujemy, sprzątamy. To nie tylko obowiązek, lecz także wyraz troski wobec najbliższych. W zamian chcemy niewiele: by rodzina doceniła nasze wysiłki i okazała wdzięczność. Ale jak ją do tego nakłonić?

Nie rób wszystkie go sama - poporoś rodzinę o pomoc!
Nie rób wszystkie go sama - poporoś rodzinę o pomoc!123RF/PICSEL

Grażyna wychodzi z pracy po siedemnastej. Po drodze robi zakupy. Mąż czeka w domu przed telewizorem. Na jej widok najczęściej reaguje okrzykiem: "Nareszcie jesteś! Okropnie zgłodniałem!". W kuchni czeka sterta brudnych naczyń z wczorajszego dnia. Po ugotowaniu obiadu Grażyna musi jeszcze nastawić pranie, posprzątać mieszkanie i przeprasować dzieciom kilka rzeczy. Kiedy późnym wieczorem siada na kanapie, ogarnia ją frustracja i złość, że wszystko musi robić sama, a domownicy traktują jej starania jak coś, co im się słusznie należy.

Brzmi dziwnie znajomo?

Prawdopodobnie wiele z nas choć raz czuło się jak Grażyna. Zazwyczaj nie domagamy się sprawiedliwego podziału obowiązków, ponieważ wyrosłyśmy w przekonaniu, że dbanie o rodzinę to zadanie kobiety i sposób wyrażania uczuć. Naszym bliskim takie podejście jest na rękę: szybko przyzwyczajają się do wygody, jaką jest darmowa obsługa. Nic więc dziwnego, że stawiają opór, gdy chcemy wprowadzić jakiekolwiek zmiany. Nie martw się jednak - można ich do tego przekonać.

Rozpoczynamy negocjacje

Pewnie wiele razy zdarzało ci się narzekać na zmęczenie, a mimo to twoje skargi pozostawały bez echa. Narzekanie nie przynosi rezultatów, gdyż poza upustem złości nie rozwiązuje problemu. A ponieważ nie skutkuje żadnymi decyzjami ani ustaleniami, otoczenie zaczyna traktować je jak twoją potrzebę wyżalenia się. W efekcie z czasem puszcza je mimo uszu. Dlatego zamiast wypominania, że znów prasowałaś do północy, a nawet nie usłyszałaś głupiego "dziękuję", zaproponuj konkretne zmiany. Koniecznie je uzasadnij. Lecz nie w formie utyskiwania i pretensji ("Padam na twarz, dłużej tak nie dam rady!"), tylko motywując je dobrem całej rodziny.

Spokojnie uświadom bliskim, jak zły wpływ na atmosferę w domu i wyniki w pracy ma twoje zmęczenie. Jak tak dalej pójdzie, możesz stracić szansę na awans i podwyżkę, a przecież wam wszystkim dobrze by zrobił zimowy wypad na narty. Zakomunikuj wprost, że oczekujesz, by mąż robił zakupy dwa razy w tygodniu, a córka przejęła opiekę nad psem. Możesz błędnie zakładać, że bliscy wiedzą, jak się czujesz lub jakiej pomocy się spodziewasz. Nie wiedzą! Mogą być święcie przekonani, że gotowanie to twoja pasja i za nic nie zrezygnujesz ze sprzątania, bo błyszcząca podłoga jest twoim szczęściem i dumą. Oczywiście, byłoby naiwnością sądzić, że jedna rozmowa załatwi wszystko. Zmiany trzeba wprowadzać każdego dnia, metodą drobnych kroczków. Na początek powiedz mężowi: "Miałam dziś ciężki dzień, jeśli chcesz zjeść szybko obiad, musisz wstać i mi pomóc".

Mąż może być zdziwiony, jeśli do tej pory nie prosiłaś o takie rzeczy, ale wątpliwe, by się buntował. Nastoletniej córce można wyjaśnić: "Niestety, muszę cię na moment oderwać od lekcji. Mam na jutro ważny raport do przygotowania. Dlatego proszę, żebyś przeprasowała sobie bluzkę. Zajmie ci to tylko pięć minut, a bardzo mi pomożesz". Córka będzie zapewne bardziej marudna niż tata, ale czy ma wyjście? Nie bój się zmierzyć z mitem matki Polki, która dźwiga na plecach cały świat, i podziel się obowiązkami z mężem i dziećmi, prosząc ich o przysługi. Nie bój się, że wasze stosunki na tym ucierpią. Zaangażowanie wszystkich w codzienne sprawy buduje mocne więzi, daje poczucie wspólnoty, tworzy lepszą rodzinę. Docelowo ustalcie podział zadań. By uniknąć narzucania ich siłą, niech każdy wybierze sobie ulubioną czynność. A jeśli nie możecie się w tej sprawie dogadać, zróbcie losowanie.

Ile kosztuje nasza praca?

Prosta zasada ekonomii życiowej głosi, że nie cenimy tego, co przychodzi nam zbyt łatwo. I nie ma tu znaczenia ilość włożonego wysiłku ani wydanych pieniędzy. Bez względu na to, czy ktoś poda nam szklankę herbaty, czy wyremontuje cały dom, darmowa przysługa często bywa niedoceniana. Każdy, kto jest obsługiwany od rana do wieczora, przestaje zauważać, że została wykonana jakaś praca. Tak jak nie ma świadomości, że w przedpokoju stoi krzesło, choć codziennie kładzie na nim ciężkie torby. Niesprawiedliwe? Owszem! Jeśli więc zależy nam na szacunku dla naszej pracy, musimy uświadomić otoczeniu, ile kosztuje ona trudu. Dlatego nie ma sensu zmywać, sprzątać i gotować, gdy nikogo nie ma w domu. W ten sposób rodzina może odnieść mylne wrażenie, że wszystko robi się "samo". Gdy jesteś sama w mieszkaniu, pozwól sobie na relaks przed telewizorem. Powrót męża z pracy to sygnał, że pora włączyć odkurzacz.

Nawet gdy nie zaproponuje pomocy, widok krzątającej się żony wprawi go w lekki dyskomfort. A tobie ułatwi potem przeprowadzenie domowej rewolucji. Najlepiej jednak, by bliscy poczuli twój wysiłek na własnej skórze. Gdy mąż będzie musiał raz w tygodniu przygotować obiad (łącznie z ustaleniem menu i zakupami), to własne zmęczenie pozwoli mu lepiej zrozumieć, że i ty bywasz zmęczona. Syn, który wytrzepał dywan, nie będzie potem używał go jako wycieraczki do butów. A jeśli zdarzy mu się znowu nabrudzić, nie czyść dywanu, dopóki on nie zrobi tego sam. I pamiętaj o konsekwencji. Nie rzucaj się do poprawek, gdy efekty pracy bliskich nie są zadowalające. Gdy będą zmuszeni robić coś po raz piąty, na pewno lepiej przyłożą się do zadania.

Nie udawaj supermamy

No i ostatnia uwaga. Nigdy nie należy udawać perfekcyjnej pani domu, której wszystko przychodzi z łatwością. Filetując karpia, podkreślaj (ale bez przesady!), jakie to skomplikowane i wymagające precyzji. Szybkie wykonywanie pracy w milczeniu się nie opłaca, bo nie uświadamia nikomu, ile zużywasz na to energii i kreatywności. Angażuj rodzinę w swe obowiązki, prosząc o wskazówki, nawet gdy ich nie potrzebujesz. Przyjmuj je z wdzięcznością, mówiąc np.: "Sama bym na to chyba nie wpadła!". Nie wyręczaj nikogo, nie udzielaj rad, nie narzekaj, że coś zrobiłabyś sprawniej. Odpowiedzialność za funkcjonowanie rodziny nie spocznie wtedy tylko na tobie.

Justyna Pohoska

Olivia
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas