Ciężkie życie "niegrzecznych"
Nieposłuszeństwo w szkole zwiastuje porażkę w życiu.
Nauczyciele powtarzali od dawna, że dzieci, które źle się zachowują będą miały problemy w przyszłości. Teraz ich słowa znalazły poparcie w danych statystycznych - takie są wyniki z wyjątkowo długoterminowych badań przeprowadzonych wśród 3 652 Brytyjczyków urodzonych w 1946.
Całe życie pod lupą
Ochotnicy biorący udział w eksperymencie byli badani w pewnych okresach życia, wypełniając kwestionariusze dotyczące ich zdrowia, rodziny i życia zawodowego.
W wieku 13 i 15 lat grupa ta była oceniana przez nauczycieli, którzy określali poziom ich zachowania. Nastolatkowie byli kwalifikowani do trzech grup: 61,7 proc. nie stwarzało żadnych problemów, 9,5 proc. zostało ocenionych jako osoby zachowujące się bardzo źle, 28,8 proc. miało lekkie problemy.
Czterdzieści lat później powtórne badanie wykazało ścisły związek między złym zachowaniem w szkole, a trudnościami w dorosłym życiu.
"Złe prowadzenie się dorastających osób może niekorzystnie oddziaływać na rozwój zachowań społecznych i skutkować całościowymi społecznymi i zdrowotnymi trudnościami w dorosłym życiu" - czytamy w raporcie opublikowanym on line przez British Medical Journal.
Koszty złego zachowania
Ci, którzy sprawiali poważne kłopoty dwa razy częściej niż osoby z grupy "grzecznych" zostawali rodzicami w wieku kilkunastu lat. Znacznie częściej brali też rozwody i mieli kłopoty w małżeństwie oraz w relacjach z dziećmi i przyjaciółmi. Cztery razy częściej opuszczali szkołę bez uzyskania kwalifikacji i dwa razy częściej wykonywali pracę fizyczną lub pozostawiali na bezrobociu..
Problemy życiowe dotyczą, wprawdzie w mniejszym stopniu, również osób, które w szkole były umiarkowanie niegrzeczne.
Mężczyźni stanowią 62,6 procent osób, w grupie z bardzo złym zachowaniem i 54, 8 proc. w grupie z lekkimi problemami.
Badania są prowadzone przez Iana Colmana z Uniwersytetu w Albercie w Kanadzie. Colman uważa, że te wyniki dostarczają użytecznych wytycznych do poszukiwania środków zaradczych i sposobów pomocy nastolatkom, których zachowanie może być kosztowne zarówno dla nich samych jak i dla społeczeństwa. Colman przyznaje też, że badania mają pewne ograniczenia: brakuje w nich danych mówiących dlaczego dzieci źle się zachowywały.
Z drugiej strony okazało się, że oceny nauczycieli trafnie określają ryzyko zejścia na złą drogę.
AFP (tłum. i opr. IG)