Dzieci na sprzedaż
Wynajmują swój brzuch, by uszczęśliwić parę, która od dawna stara się o malucha. Za tę usługę pobierają kosmiczne opłaty. Czy specjalne agencje surogatek są pomocą dla bezdzietnych par czy biznesem, w którym miesiąc ciąży kosztuje ponad 5 tysięcy złotych?
Kontrowersyjne dyskusje na ten temat rozpoczęły się zaraz po tym, jak jedna z Polek zadeklarowała, że w zamian za pieniądze, jest gotowa urodzić czyjeś dziecko.
Pojawia się coraz więcej pytań. Czy jest to moralne? Czy istnieje jakikolwiek wpływ na dziecko, które noszone jest pod sercem jednej matki, a zaraz po urodzeniu przechodzi w ręce biologicznych rodziców? Czy bardziej na tym interesie cierpi surogatka?
Surogatka to matka zastępcza, najczęściej nieprzekraczająca 37 lat, która przyjmuje do swojej macicy zapłodnioną in vitro komórkę jajową innej kobiety. Tej, która sama nie może zajść w ciążę lub jej donosić.
Matka zastępcza "wynajmuje" więc swój brzuch na 9 miesięcy za niemałe pieniądze, bowiem samo zapłodnienie w klinice kosztuje 12 tysięcy dolarów. Obowiązkiem matki zastępczej jest donoszenie ciąży, urodzenie zdrowego dziecka i oddanie go w ręce osób "zlecających zamówienie".
"Znów się zepsułeś i wiem co zrobię..."
Jak w każdym fachu, nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli. Jedna z matek zastępczych ma złe wspomnienia związane z jej pracą.
Urodziła dziecko z porażeniem mózgowym. Biologiczni rodzice nie na takiego malucha oczekiwali. Niechciane, nie zamieszkało w domu prawdziwych rodziców, lecz w ośrodku opiekuńczym.
Co prawda co miesiąc opłacali jego pobyt, ale wyrzekli się jego wychowania, poznania, przyszłości.
Cóż, zostało zamienione na lepszy model. Klient płaci - klient wymaga...
Ryzykowne przedsięwzięcie
W Polsce nie istnieją szczegółowe regulacje prawne, co do takiego typu macierzyństwa. W świetle obowiązujących praw, to kobieta, która urodzi dziecko jest jego matką, a nie osoby, które dały swój materiał. Ryzyko rośnie.
Zdarzają się przypadki, że surogatki wycofują się z umowy. Nie są w stanie rozstać się z niemowlakiem, z którym były jednością przez długi okres życia.
Przecież przez 9 miesięcy dziecko rosło wewnątrz ich ciała, to one utrzymywały go przy życiu, dzieliły z nim swe złe i dobre chwile. Dając życie na początku, w końcowej fazie poprzez poród pozwalają maleństwu funkcjonować poza ich organizmem. Nic dziwnego, że przywiązują się do dziecka. Jest dla nich bezcenne...
Za to bezdzietna para za takiego malucha jest w stanie zapłacić wielokrotność pensji przeciętnego człowieka. Za poród obowiązują stawki od 10 do 20 tysięcy dolarów.
Ponadto ryzyko budzi samo zachowanie, dieta, przyzwyczajenia i mentalność matki zastępczej. Nie jest to jej dziecko, więc rodzice biologiczni mają o co się obawiać.
Nie posiadają stuprocentowej pewności, co do faktu, że surogatka nie będzie chciała pozwolić sobie na większą ilość alkoholu, na palenie papierosów, narkotyki, nawet na niezdrowe jedzenie, które może zaszkodzić maleństwu. Jest to kolejna dla niej ciąża, a ona też zapewne chce mieć coś od życia. Z kolei 9 miesięcy to bardzo długi okres...
Z innego punktu widzenia
Moralnie oraz etycznie ta sprawa budzi wiele kontrowersji. Kościół nie popiera zastępczych matek. Odrzucają je również lekarze.
Dlaczego? Ponieważ jest to niewątpliwie handel dzieckiem. Pewnego rodzaju wymiana towarów. Małymi krokami zbliżamy się do stwierdzenia, że wszystko jest na sprzedaż.
Jednak z drugiej strony bezdzietne małżeństwa widzą w surogatkach jedyną nadzieję. Są w stanie zrobić wszystko by doczekać się własnego potomka.
Samo czekanie jest nadzieją. Ktoś kiedyś powiedział, że nigdy nie wolno rezygnować nam z poszukiwań kogoś ważnego. Ten, kto przestaje szukać, przegrywa życie.
Małżeństwa te, szukają więc sposobów na to, by niemożliwe, niewytłumaczalne stało się realne.
A gdzie szukać?
Wielka Brytania jest jednym z państw, w którym można skorzystać z usług matek zastępczych, ale tylko wtedy, gdy nie podejmuje tej decyzji ze względu na złą sytuację finansową.
Na Ukrainie również istnieje taka możliwość, Działa tam wiele firm, w których obowiązują dwustronne umowy pomiędzy sprzedającym a kupującym.
W rezultacie umowa ta zapobiega ewentualnej chęci wycofania się którejkolwiek ze stron oraz pozwala na uniknięcie wymuszeń większej ilości pieniędzy przez surogatkę.
W Polsce trwają rozmowy i prace nad odpowiednimi przepisami, które regulowałyby sprawy tego typu macierzyństwa.
- W skład konwencji bioetycznej wchodzi kilkanaście osób - lekarze, etycy, politycy - twierdzi Agnieszka Pers, współautorka reportażu "Brzuch do wynajęcia".
Na pewno w ten sposób zapobiegnie się tworzeniu "państwa podziemnego" surogatek. Nie uniknie się natomiast wielkiej dezaprobaty ze strony społeczeństwa. Bo czy Polacy, którzy silnie przywiązani są do tradycji i do katolicyzmu będą gotowi zaakceptować matki zastępcze?
stranger