Jacy mężczyźni są atrakcyjni dla kobiet?
Kobiety lubią silnych mężczyzn. Mężczyźni nadmiernie się dopasowujący nie są dla nich atrakcyjni. Stefanie Stahl, niemiecka psycholożka i terapeutka, w swojej książce "Kochaj najlepiej, jak potrafisz" rozprawia się z wieloma mitami na temat związków. Poniżej publikujemy jej fragment.
Dla kobiet ważne jest, aby mężczyzna potrafił sprostać swojej męskości - także w łóżku. Męskie jest przedstawianie swego zdania i dyskutowanie o nim. Mężczyzna musi wiedzieć, czego chce. Męskie jest stawianie sobie celów i usuwanie przeszkód stojących na drodze do ich osiągnięcia. Męskie jest uwodzenie kobiet i niezwracanie szczególnej uwagi na ich niechętne odmowy.
Krótko mówiąc, wszystkie autonomiczne umiejętności (...) są męskie - co oczywiście nie oznacza, że nie są tak samo ważne dla kobiet. Nadmiernie dopasowująca się kobieta bardziej jednak odpowiada kobiecemu wzorcowi ról płciowych (czy tego chcemy, czy nie) niż nadmiernie dopasowujący się mężczyzna odpowiada wzorcowi męskiemu.
Oznacza to, że mężczyzna, który ma u swego boku nadmiernie dopasowującą się kobietę, może uważać ją za wspaniałą i, co wielce prawdopodobne, specjalnie sobie taką znalazł z powodu swego kompleksu niższości. Nadmiernie dopasowujący się mężczyzna, który ma niewielką siłę przebicia i kobiecie pozostawia w znacznej mierze odpowiedzialność za związek i życie, jest dla kobiety najczęściej nieatrakcyjny.
Poszukiwanie przez kobiety silnych mężczyzn wynika prawdopodobnie z naszych genetycznych i ewolucyjnych uwarunkowań.
Mężczyźni, którzy w dzieciństwie nie mieli okazji utożsamić się z pozytywnym wzorcem męskości, często tłumią w sobie męską część własnej osobowości. Nierzadko tacy mężczyźni mieli zbyt dominujących i autorytarnych ojców, dlatego syn przysięgał sobie, że nigdy nie będzie taki jak jego ojciec.
Bywają też matki, które wciągają swoich synów w antyojcowską koalicję, wypłakując się przed dzieckiem z powodu "złego taty". Chłopak uczy się wtedy, że mężczyźni są źli i sprawiają ból kobietom. W ten sposób dochodzi u niego do zbyt silnej identyfikacji z cechami kobiecymi.
Nadmiernemu dopasowywaniu się może również sprzyjać sposób wychowywania dziecka przez rodziców, polegający na żądaniu od niego skrajnie dostosowawczego zachowania, od którego to wzorca zachowania dziecko nie potrafi uwolnić się w toku swojego rozwoju.
Określenia "męski" nie należy jednak stosować wymiennie z określeniami "bezkompromisowy", "dominujący" czy "uparty". Męski mężczyzna powinien być w stanie odczuwać swoje emocje, także te miękkie, i potrafić o nich mówić. Musi umieć ustępować, zawierać kompromisy i być delikatny. Cechy te, stojące po stronie więzi i dopasowania, są istotne dla umiejętności tworzenia związków.
Męskim czyni mężczyznę to, że dodatkowo ma dobrze rozwinięte cechy autonomiczne, czyli umiejętność stawiania granic i forsowania własnego zdania oraz seksualną samoświadomość. Jeśli wewnętrzna równowaga mężczyzny zachwiana jest na rzecz autonomii, jest on tylko pseudoautonomiczny. To oznacza, że jest uparty i bezkompromisowy, mało empatyczny i raczej skoncentrowany na sobie. Takie cechy przejawiają mężczyźni, którzy cierpią na lęk przed więzią, oraz typy macho (...).
* Więcej o książce Stefanie Stahl "Kochaj najlepiej, jak potrafisz" przeczytasz TUTAJ.
Jeśli więc jesteś mężczyzną, zadaj sobie pytanie, czy wystarczająco dobrze rozwinąłeś swoją męską stronę, czyli swoje autonomiczne umiejętności, a jeśli nie, to jaka jest tego przyczyna. Uświadom sobie, że kobiety nie chcą mieć przy sobie pieska pokojowego. Męskość oznacza, że bierzesz odpowiedzialność za siebie i swoje potrzeby i umiesz je wyrażać, co jednak nie znaczy, że nie potrafisz zawierać kompromisów czy ustępować.
Kobieta nie porzuci cię dlatego, że wypowiadasz własne zdanie, że jej się przeciwstawiasz i obstajesz przy zaspokajaniu własnych potrzeb. Porzuci cię raczej wtedy, kiedy będzie miała poczucie, że jesteś zbyt uległy i podporządkowany. Wówczas straci dla ciebie szacunek.
Dużym problemem mężczyzn jest lęk przed seksualnym niepowodzeniem. Jak wyjaśnił mi jeden z moich klientów, "penetracja dla mężczyzny to piekło". Właśnie wtedy mężczyzna "udowadnia swą męskość" i - w przeciwieństwie do kobiety - nie może ukryć swojej seksualnej porażki. Ale dlaczego w ogóle nazywa się porażką sytuację, kiedy mężczyzna nie osiąga wzwodu? To przecież dyskryminacja.
W przypadku kobiety mówi się, że nie ma ochoty na seks. To dużo mniej zagrażająca fraza. "Seksualne niepowodzenie" jest określeniem, które właściwie stosuje się tylko do mężczyzn. Zaburzenia erekcji oraz przedwczesny wytrysk mają najczęściej źródło w lęku przed porażką. Mężczyzna nie ufa sobie, że potrafi zaspokoić potrzeby kobiety. Boi się, że nie spełni jej oczekiwań. Do tego może się przyczyniać także mit, że kobieta osiąga orgazm tylko w wyniku stosunku płciowego. A do orgazmu dochodzi przecież najczęściej w wyniku podrażnienia łechtaczki.
Orgazm wyłącznie waginalny nie istnieje, nawet jeśli ciągle panuje takie przekonanie - zresztą także wśród kobiet. Mężczyźni muszą wiedzieć, że istnieją lepsze sposoby zaspokajania kobiet niż penetracja.
Mężczyzna może zmniejszyć swój lęk przed seksualnym niepowodzeniem, wzmacniając swoje autonomiczne umiejętności. Wszystko, co pomaga w budowaniu samodzielności i odwagi, zwiększających zaufanie do siebie, wzmacnia też seksualną potencję. A większa pewność siebie sprawia, że mężczyzna łatwiej zaufa kobiecie. I w ten sposób wzmacnia też swoją umiejętność budowania więzi. Tak więc im mężczyzna ma silniejsze poczucie, że umie w zdrowy sposób stawiać granice, tym łatwiej przychodzi mu tworzyć relację, gdyż nie boi się, że zatraci siebie w związku.
Także lęk przed stratą, który jest częstą przyczyną unikania bliskich więzi, zmniejsza się w wyniku polepszenia autonomicznych umiejętności, ponieważ wtedy nie czujemy się tak bardzo zależni od swego partnera i lepiej potrafimy przeboleć ewentualną stratę.
* Więcej o książce Stefanie Stahl "Kochaj najlepiej, jak potrafisz" przeczytasz TUTAJ.