Kto się boi pantoflarzy?
Pomaga w domu, jest skłonny do kompromisów, nie awanturuje się i przyznaje ci rację. Cenny skarb. Pantoflarz.
Zazdrość męskich szowinistów
Złą prasę robią pantoflarzom przede wszystkim inni mężczyźni. Nic dziwnego. Pantoflarze po prostu psują im rynek. Nie po to całe pokolenia macho szkoliły kobiety w uległości, żeby teraz kilku takich spryciarzy zaprzepaściło całe wieki, ba! Całe tysiąclecia wysiłków! Niech no tylko kobiety się zorientują, że męska anatomia wcale nie uniemożliwiała panom sterczenia przy zlewozmywaku, a trudności w posługiwaniu się odkurzaczem wcale nie mają genetycznego podłoża. Oznaczałoby to prawdziwą katastrofę i koniec pewnej, najdłuższej w dziejach ludzkości, epoki. W nowej erze to panie oglądałyby serial pociągając łyczek dietetycznego koktailu, podczas gdy panowie zajęliby miejsca przy deskach do prasowania. Piwo i meczyk odeszłyby do historii. Nic dziwnego, że panowie robią wszystko żeby zachować status quo i szkalują odszczepieńców. Ci zdrajcy męskiej rasy są groźniejsi niż wojny i zarazy. Te, zbierały wprawdzie swoje żniwo, ale nigdy nie naruszyły męskiego statusu.
Kobiety, które wolą zwierza
Nie tylko macho mają w głębokiej pogardzie pantoflarzy. Wiele pań zastrzega, że za nic nie chciałyby takiego w domu. Wolą wstawać wczesnym rankiem i do późnej nocy usługiwać swojemu księciu, który od czasu do czasu zaszczyci je jakąś burkliwą uwagą. Są zadowolone, bo przynajmniej mają w domu prawdziwego mężczyznę, a nie jakąś fajtłapę. Mogą przy tym czerpać przyjemność ze świadomości, że prowadzą życie pełne poświęceń, jakie przystoi kobiecie uległej. Dzięki temu nigdy też nie brakuje im zajęcia ani tematów do narzekań. Perspektywa życia z pantoflarzem przeraża je zresztą również z innego powodu. Jak wiadomo w życiu zawsze jest coś za coś i chociaż pantoflarz mógłby sporo w domu pomóc, to w opini rozpowszechnionej przez pantoflarzofobów, wiąże się z nim cecha wprost paraliżująca wiele pań. Taki maminsynek nie umie podejmować decyzji. Z tego wynika konsekwencja mrożąca krew w żyłach - decydować trzeba będzie i za siebie i za niego. A to już są nie przelewki. Zamiast ścierki trzeba będzie uruchomić głowę. Niech więc już lepiej pan i władca zajmie się dowodzeniem. Odpowiedzialność za nieudane decyzje spada wtedy na niego, a panie będą mogły skorzystać ze swojego odwiecznego prawa - prawa do gderania.
Życie pełne niespodzianek
Teoretycy życia rodzinnego stawiają potulnym panom jeszcze jeden zarzut. Pantoflarze są nudni. Życie z nimi, jest mało urozmaicone i pozbawione atrakcji. A przecież dopiero porządna awanturka, najlepiej z rękoczynami pozwala kobiecie poczuć, że żyje. Najlepiej jeśli przy okazji przyjedzie policja - wycie syren może sprawić, że małżonka poczuje się jak gwiazda filmowa na planie "Kryminalnych". Niestety pantoflarz zupełnie nie dba o dostarczenie kobiecie mocnych wrażeń - ani późnych powrotów, ani nieprzewidzianych wyskoków. Żadnej adrenaliny. Żadnych niespodzianek. Bo przecież kwiaty, czy przygotowanie kolacji do niespodzianek się nie zaliczają. Kobiety zapewne przyjmują je z uśmiechem pobłażania. Prawdziwa niespodzianka godna 100% mężczyzny to rachunek z izby wytrzeźwień, albo kochanka w ciąży.
Podstępni pantoflarze
A na czym polega pantoflarski spryt? Co zyskują ci potulni panowie? Życie rodzinne pantoflarzy jest spokojniejsze, mniej w nim konfliktów, awantury się nie zdarzają.
Popatrzmy na ich żony. To kobiety które nie muszą się zaharowywać od świtu do nocy, mają czas aby zadbać o siebie. Pantoflarze odbierają swoje nagrody wieczorami w sypialniach. Ich wybranki wypoczęte i zadowolone z życia mają jeszcze o tej porze masę energii. Jeśli są wystarczająco przebiegłe nie muszą też brać na swoje barki ciężaru decyzji. Jest na to drobny kruczek - pantoflarzowi wystarczy kazać zadecydować...
Izabela Grelowska