Odwieczne ofiary mody

Badania naukowców dowodzą, że to, w co człowiek jest ubrany, poważnie wpływa na jego zachowania i samoocenę. I to właśnie odzież miała tysiące lat temu stać się przyczyną cywilizacyjnego rozwoju.

W życiu Amerykanki ciuchy są "trwalsze" od związków z mężczyznami
W życiu Amerykanki ciuchy są "trwalsze" od związków z mężczyznamiThetaXstock

motor cywilizacyjnego rozwoju.

- Dlaczego uprawa roli i hodowla zwierząt zaczęły rozwijać się dopiero 10 tys. lat temu? - stawia pytanie dr Gilligan i zaraz na nie odpowiada. - Przyczyną są zmiany klimatyczne. W trakcie ostatniego zlodowacenie na półkuli północnej temperatury były niższe o 12 do 15 stopni Celsjusza niż dziś. Łowcy i zbieracze z tamtej epoki musieli zdobywać materiał na odpowiednie na chłody wielowarstwowe ubrania - źródło stanowiły wówczas zwierzęce skóry i futra. 10-11 tys. lat temu era lodu zakończyła się i klimat stał się łagodniejszy. W nowych, wyższych temperaturach skóry i futra nie były już tak przydatne, dlatego ludzie zaczęli szukać cieńszej i bardziej przewiewnej odzieży.

To wtedy, twierdzi australijski naukowiec, ludzie sięgnęli po rośliny dające włókna, takie jak len, bawełna, czy konopie. Wtedy też zaczęto hodować owce dające wełnę. Przy szerokich możliwościach oferowanych przez nowe materiały, takie jak tkaniny i dzianiny, odzież przestała pełnić funkcję jedynie ochrony przed czynnikami atmosferycznymi.

Ubiór zmienił swoje funkcje

stając się też formą ozdoby i manifestowania tożsamości plemiennej - odzież stała się strojem.

Minęło 10 tysiącleci, a rola stroju nie maleje. To, że odzież wciąż jest bardzo ważna dla większości ludzi, a już szczególnie dla kobiet, potwierdzają nowe dane ze Stanów Zjednoczonych.

Sondaż przeprowadzony na zlecenie koncernu Unilever w 10 wielkich miastach USA wykazał, że dla większości Amerykanek efektowne stroje są najważniejsze, ważniejsze nawet od życia seksualnego.

W życiu Amerykanki

ciuchy są trwalsze od związków

z mężczyznami. Przeciętna mieszkanka USA między 18 a 54 rokiem życia trzyma w szafie ulubiony strój przez 12,5 roku, czyli o rok dłużej, niż trwa statystycznie jej najdłuższy związek z mężczyzną. Badanie wykazało też, że 70 proc. ankietowanych zakochało się od pierwszego wejrzenia w jakimś ciuchu wchodząc do sklepu z odzieżą. W przypadku mężczyzn, zakochanie od pierwszego wejrzenia zadeklarowało 54 proc. pań.

Do tego ponad 60 proc.ankietowanych stwierdziło, że utrata ulubionego ciucha jest dla nich czymś gorszym niż abstynencja seksualna przez cały miesiąc. Podobna ilość pań przyznała, że dla całkowitej wymiany garderoby na najnowsze wzory gotowa jest zrezygnować z seksu nawet na 15 miesięcy.

Tego rodzaju badania prowadzone wcześniej w Europie wykazały, że także na naszym kontynencie jest znaczący procent tak zwanych "fashion victim", czyli ofiar mody. Jak widać, hipoteza dr Gilligana ma silne podstawy, bo i dziś trudno przecenić rolę odzieży w życiu znaczącej części ludzkości.

Tadeusz Oszubski

MWMedia
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas