Pamiętajmy o rocznicach ślubu

Zwyczaj ten wywodzi się podobno z tradycji francuskiej, a w XIX stuleciu rozpowszechnił się już w całej Europie. Podobno nad Sekwaną i Loarą obchodzono uroczyście wszystkie rocznice tego ważnego dla małżonków dnia - poczynając od pierwszej, zwanej papierowym weselem, a kończąc na... siedemdziesiątej, nazywanej brylantowymi godami.

article cover
ThetaXstock

O rocznicach zaślubin par znanych i szanowanych w danym środowisku donosiła prasa, a jeśli któreś ze stadeł dożyło wspólnie 50, 60 czy 70 lat, co i dziś uchodziłoby za ewenement, podawano ten fakt do wiadomości publicznej, nawet jeśli rocznicę taką obchodzili ludzie skromnego stanu.

Radosne jubileusze

We wspomnieniach ludzi żyjących na ziemiach polskich w XIX wieku dość często przewijają się opisy srebrnych i złotych godów - powszechnie w tamtych czasach obchodzonych w kręgach mieszczaństwa, inteligencji i szlachty. Firmy jubilerskie miały zawsze w swym asortymencie piękne przedmioty nadające się na prezenty z tejże okazji. Ofiarowywała je jubilatom nie tylko rodzina, ale i zaproszeni goście.
Na srebrne gody najczęstszym upominkiem od rodziny dla jubileuszowej pary była srebrna lub bodaj posrebrzana zastawa stołowa. Mąż dawał żonie piękny srebrny zegarek albo takiż przybornik do pisania, z kolei ona obdarowywała go zwykle tym samym, ale w męskiej wersji tego rodzaju przedmiotów. Pozostali goście spieszyli również z rozmaitymi srebrnymi bibelotami, figurkami, czarkami, cukiernicami itp.

Na pięćdziesiątą rocznicę ślubu prezenty były jeszcze okazalsze, zwykle coś ze złota, na przykład nowe obrączki z wyrytymi datami trwania małżeństwa, jeżeli te założone w dzień ślubu i noszone przez pół wieku wytarły się, a tym samym stały się cienkie czy wręcz zniszczone.

Tak srebrne, jak i złote wesela wiązały się z ceremonią kościelną, podczas której do ołtarza parę małżeńską prowadziły dorosłe dzieci, a małe wnuki czy prawnuki rzucały jubilatom pod nogi kwiaty - na znak, że czeka ich szczęście i wszelkie łaski fortuny. Później następowała jubileuszowa uczta, często nieróżniąca się zbytnio od weselnego przyjęcia.

Dwanaście najważniejszych rocznic

Francuzi, a za ich przykładem inni mieszkańcy Europy, obchodzili uroczyście dwanaście małżeńskich jubileuszy.

Piąta rocznica ślubu nazywana była drewnianym weselem, dziesiąta - cynowym, piętnasta - kryształowym, dwudziesta - porcelanowym. Później następowało uroczyste srebrne wesele - dwadzieścia pięć lat małżeństwa. Trzydziestą rocznicę ślubu nazywano perłowym weselem, trzydziestą piątą - koralowym, czterdziestą - rubinowym, czterdziestą piątą - szafirowym.

Półwiecze ślubu, jak już wspomniałam, świętowano jako złote gody. Pięćdziesiąta piąta rocznica zaślubin zwana była weselem szmaragdowym, sześćdziesiąta - diamentowym, a siedemdziesiąta - brylantowym.

Każdą z wymienionych tu rocznic - zależnie od swej nazwy - można było fetować upominkami właściwego rodzaju. We Francji istniały nawet magazyny specjalizujące się w oferowaniu stosownych rzeczy. Na piątą rocznicę ślubu (drewniane wesele) proponowano ładnie rzeźbione szkatułki, męskie i damskie biurka, etażerki, biblioteczki, ozdobne zydelki itp. na dziesiątą (wesele cynowe) - cynowe: figurki, świeczniki, wazony, przyciski do papieru; na piętnastą (kryształową) - kryształowe: puzderka, flakoniki, wazy i czarki; w dwudziestą rocznicę (wesele porcelanowe) małżonkowie zwykle napełniali kredens nową porcelaną, jako że otrzymane niegdyś w prezencie ślubnym serwisy zostały już w jakiejś części stłuczone.

Upominkami na rocznicę perłową (30.), koralową (35.), rubinową (40.), szafirową (45.) i szmaragdową (55.) były oczywiście biżuteryjne drobiazgi ozdobione tymi właśnie kamieniami.

Niezależnie od okrągłych jubileuszy pary żyjące w zgodzie i harmonii co roku starały się uczcić kolejną rocznicę życie we dwoje. Tak jest i dzisiaj. Popularne jest zapraszanie żony do miłej restauracji na kolację, czasem wspólnie ze świadkami ślubu albo podrastającymi dziećmi. Można wyjechać gdzieś na miły weekend, urządzić piknik na działce, wybrać się na wycieczkę w góry.

Jednym słowem, postarać się, aby jubileuszowy dzień był dla wszystkich miły, interesujący i wyjątkowy.

MAGAZYN WESELE / Tekst Bogna Wernichowska

Magazyn Wesele
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas