Śmiej się szczerze i do łez
Psychiatrzy, lekarze, socjologowie, historycy kultury i obyczaju zgodni są co do faktu, że zdrowy śmiech jest dla organizmu istnym dobrodziejstwem. Już Hipokrates spostrzegł kojący wpływ pogodnego i wesołego nastawienia ducha w obliczu przeciwności losu.
Doktor William Fry ze Stanford University twierdził, że śmiech daje tyle, ile dobra porcja joggingu: część mięśni klatki piersiowej i ramion na przemian pracuje i odpoczywa. Główną korzyść przynosi śmiech układowi oddechowemu: w śmiechu oddech jest głębszy, dzięki czemu przemieszczają się płuca, co z kolei sprzyja lepszemu utlenieniu krwi. Ponadto sprawia, że serce dynamiczniej pracuje, pompuje więcej krwi, bije równo i rytmicznie. Częstotliwość pulsu wzrasta do 120 uderzeń na minutę. Ma dobroczynny wpływ na skórę. Podczas śmiechu uruchomione zostaje 17 mięśni twarzy, co sprawia, że skóra się napręża, rozciągają wargi, unoszą brwi, powieki się mrużą, wibrują nozdrza.
Śmiech zwiększa też prawdopodobnie produkcję adrenaliny i noradrenaliny, hormonów powodujących z kolei wydzielanie endorfiny, która działa niczym środek uspokajający. Stąd znieczulające lub terapeutyczne działanie śmiechu.
Sondaże przeprowadzone w kilku krajach europejskich wykazały, że na przykład we Francji przeciętny obywatel w 1939 r. śmiał się 19 minut dziennie, podczas gdy w 1998 - zaledwie 5 minut, a 24 proc. ankietowanych przyznało, że śmiechowi "poświęcają" mniej niż minutę dziennie. Gdyby takie badania przeprowadzić u nas, wyniki byłyby jeszcze bardziej ponure.
A przecież przyjemność śmiechu towarzyszy historii człowieka i trudno, by było inaczej, skoro zdolność śmiania się odróżnia "śmiejące się zwierzę", właśnie homo sapiens, od wszystkich innych istot żywych" (Giuliano Ferier - psycholog i dziennikarz włoski).
Osobiście uważam, że zwierzęta śmiać się potrafią - aczkolwiek nie wszystkie. To fakt. Podobnego zdania jest Lino Pentari, weterynarz z Mediolanu: "Koń śmieje się obnażając zęby, pies - merdając ogonem, ostryga - rytmicznie poruszając skorupą, ptak - śpiewając tak, a nie inaczej. Zwierzęta, które śnią (np. pies), śmieją się czasem przez sen. Mój pies we śnie merda ogonem i poszczekuje, przypuszczam, że śni mu się kość a jego śmiech wyraża psychiczny stan zadowolenia".
Również państwo Gucwińscy w swoich audycjach niejednokrotnie wyrażali pogląd, w oparciu o długoletnie obserwacje, że zwierzęta potrafią się śmiać...
Uśmiech i śmiech wyrażają najczęściej radość życia. Ale nie tylko: dziecko śmieje się dlatego, że uśmiech daje mu możliwość wejścia w kontakt z resztą świata. Mówi się, że maleńkie dziecko uczy się śmiać przez naśladownictwo, ale to nieprawda - uśmiecha się nawet dziecko, które nie widzi. Pochodzenie śmiechu u człowieka wiąże się więc z pewnym czynnikiem dziedziczonym, genetycznym. Zjawisko jest bardzo złożone: gotowość do pierwszego, automatycznego właśnie uśmiechu należy do całej przekazywanej spuścizny kulturowej.
Naukowcy badają tajemnicę śmiechu. Powstała nawet terapia śmiechem, przynosząca zdumiewające rezultaty, jak chociażby u niejakiego Normana Cousina, który wyleczył śmiertelną - wg opinii lekarzy - chorobę kręgosłupa oglądając nieme komedie filmowe...
A zatem - śmiejmy się!!! Zrywajmy boki, pękajmy ze śmiechu, nawet jeśli mieliśmy trudne dzieciństwo i jeszcze trudniejszą młodość, nie mówiąc już o "bieżącej starości". Śmiech, to naprawdę zdrowie! Człowiek, który rzadko się śmieje, może mieć powody do niepokoju. Brak objawów zadowolenia może oznaczać u niego początek choroby. I tylko jedno dla mnie jest nie do końca jasne, czemu w naszym pięknym kraju powiada się: "Poznać głupiego po śmiechu jego".